18 - Spory i zgrzyty

111 19 7
                                    

Szłam korytarzem, starając się ignorować narastające w głowie myśli. Głosy uczniów wokół mnie zlewały się w jedną, niezrozumiałą falę dźwięków. Skupiałam się na odgłosach moich kroków, licząc je, jakby to mogło odciągnąć mnie od wszystkiego, co działo się w środku. Wiedziałam, że gdzieś tu jest. Czułam to.

Kiedy skręciłam za róg, moje serce zabiło szybciej. Jeon stał przy swojej szafce, zgarbiony nad swoim magicznym zeszytem, jakby czegoś szukał. Próbowałam zignorować dziwne ukłucie w żołądku, które pojawiło się na jego widok, ale było to trudniejsze, niż myślałam. Nagle podniosłam wzrok, a nasze spojrzenia się spotkały. Chwila, zaledwie sekunda, ale wystarczyła, by przypomnieć mi całą wczorajszą kłótnię.

Bez słowa przeszłam obok niego, starając się udawać, że wcale go tam nie było. Każdy krok oddalał mnie od jego osoby, ale w głowie wciąż słyszałam echo tego, co powiedział. W myślach na przemian wypominałam sobie wszystko, co wtedy poszło nie tak, a potem starałam się przekonać, że to on powinien mnie przeprosić. W końcu to nie ja zachowałam jak buc, prawda?

Na lekcji siedzieliśmy obok siebie, jak zawsze, ale dzisiaj cisza między nami była gęstsza niż zwykle. Przez moment potrafiliśmy rozmawiać o wszystkim i niczym, a teraz ponownie każde słowo wydawało się zbyt ciężkie, by je wypowiedzieć. Czułam jego obecność obok mnie, ale starałam się na niego nie patrzeć, jakby to miało mi pomóc zapomnieć. To była gra, w którą oboje graliśmy — kto pierwszy złamie ciszę?

Kiedy nauczyciel zadał pytanie, ostatnio wymienialiśmy się spojrzeniami, szukając odpowiedzi. Dziś patrzyłam na tablicę, jakby to ona miała mi pomóc, ignorując pytające spojrzenie Jeongguk'a. Może to była dziecinada, ale w tamtej chwili nie obchodziło mnie to. Miałam swoje racje i nie zamierzałam pierwsza wyciągać ręki na zgodę.

Lekcja dłużyła się niesamowicie. Z każdą minutą miałam wrażenie, że cisza między nami staje się coraz bardziej duszna. Zauważyłam, że JK kilka razy otwierał usta, jakby chciał coś powiedzieć, ale ostatecznie milczał. Może i dobrze. Nie byłam gotowa na rozmowę.

Gdy dzwonek oznajmił koniec zajęć, niemal natychmiast zerwałam się z miejsca i wybiegłam z sali, czując, jak narasta we mnie napięcie. Jungkook coś do mnie powiedział, ale udawałam, że tego nie słyszę. Nie mogłam pozwolić, żeby widział, jak bardzo mnie to wszystko rusza. Jeszcze nie teraz.

Na korytarzu znowu go zobaczyłam. Tym razem jednak to on mnie ominął, nawet nie próbując nawiązać kontaktu. Może zrozumiał, że nie jestem jeszcze gotowa na rozmowę. Może sam potrzebował czasu.

Czułam, jak wokół mnie rośnie mur, który sama budowałam. Wiedziałam, że w końcu będziemy musieli porozmawiać, ale dziś nie był ten dzień. Dziś musiałam trwać w tej ciszy, nawet jeśli mnie bolała.

Niebo nad Busan powoli zaczynało pokrywać się delikatnym, bladym błękitem, gdy przeglądałam swoje stare fotografie, wciągnięta w wir nostalgii. Na ekranie telefonu co chwilę pojawiały się zdjęcia z przeszłości — uśmiechy, wspomnienia, miejsca, do których chciałabym wrócić.

Rozległ się dźwięk wiadomości. Mei napisała, że skończyła swój cheerleaderski trening. Poprosiła, abym zaczekała na parkingu, to razem wrócimy ze szkoły do domu.

— Może wpadniemy na gorącą czekoladę? — zapytała, mocniej ściskając swój wełniany szalik. — Okropnie zmarzłam!

Kilka minut później siedziałyśmy już w naszej ulubionej kawiarni, w rogu, gdzie zawsze mogłyśmy liczyć na odrobinę prywatności. Mei, jak zwykle promienna, zamówiła gorącą czekoladę, a ja, pamiętając ostatni raz, gdy piłam ten napój, postawiłam na flat white. W oczach kuzynki dostrzegłam iskierki podekscytowania, które były mi dobrze znane — zawsze tak wyglądała, gdy miała coś ciekawego do powiedzenia.

Nieidealna | Jeon JeonggukOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz