Dzień, w którym miałam opuścić szpital, nadszedł szybciej, niż się spodziewałam. Czułam dziwną mieszaninę ulgi i lęku. Z jednej strony cieszyłam się, że wracam do normalności, a z drugiej, wiedziałam, że czeka mnie bardzo trudna rozmowa na policji. Musiałam złożyć zeznania i opowiedzieć o wszystkim, co się wydarzyło, włączając w to to, co zrobił Yifan. Czułam ciężar, który nosiłam w sobie od tamtej feralnej nocy. Ale byłam pewna, że wreszcie miał zostać złożony przed wymiarem sprawiedliwości. Bałam się. Nie wiedziałam, jak to wszystko się potoczy.
Kiedy opuszczałam szpitalne drzwi, zobaczyłam mamę Jeongguk'a czekającą na mnie przy wyjściu. Stała spokojnie, ubrana w elegancki, szary płaszcz, z delikatnym uśmiechem na ustach. Wiedziałam, że była wspaniałym prawnikiem, doświadczoną i zdeterminowaną kobietą, ale w tej chwili wydawała się delikatna, jakby chciała mi dać do zrozumienia, że to nie ona jest tu po to, by rozkazywać, ale by wesprzeć.
— Jungmi, jak się czujesz? — zapytała z troską, gdy tylko podeszłam bliżej. Jej głos był spokojny, kojący, jakby chciała mnie uspokoić, choć doskonale wiedziała, że przede mną czeka jeszcze długa droga.
— Lepiej, dziękuję — odpowiedziałam, choć w rzeczywistości czułam się słaba. Ciało wciąż było obolałe po tygodniach więzienia i głodówki, a umysł zmęczony od przemyśleń. Mimo to starałam się wyglądać na silną, bo wiedziałam, że muszę taka być.
— Jeongguk opowiadał mi, co się stało — kontynuowała, patrząc na mnie z uwagą. — Wiem, że to nie jest łatwe, ale dobrze, że zdecydowałaś się działać. Nikt nie powinien przechodzić przez coś takiego bez wsparcia.
Wsiadłyśmy razem do samochodu. Pani Jeon prowadziła, a ja siedziałam obok, wpatrując się w mijające nas budynki. Czułam, jak moje myśli stają się coraz bardziej chaotyczne. Z jednej strony cieszyłam się, że to już koniec koszmaru, a z drugiej, wiedziałam, że to dopiero początek kolejnej bitwy, tej o sprawiedliwość.
— Wiem, że to trudne — powiedziała nagle, wyczuwając moje napięcie. — Ale musisz pamiętać, że to nie twoja wina. Jesteś ofiarą, ale teraz stajesz się kimś, kto walczy o swoje prawa. A ja jestem tutaj, by ci pomóc.
Słowa te dodały mi otuchy, choć wciąż czułam, jak w środku coś we mnie drży. Opowiedzenie tej historii przed policją oznaczało, że wszystko, co przeżyłam, będzie musiało zostać opowiedziane na nowo, a każda najmniejsza część tamtej nocy będzie musiała zostać wyciągnięta na światło dzienne.
Dojechałyśmy na komisariat. Poczułam, jak serce zaczyna mi bić szybciej. Zanim weszłyśmy do środka, pani Jeon zatrzymała się, patrząc na mnie z powagą.
— Będę z tobą przez cały czas, Jungmi. Jeśli w którymkolwiek momencie poczujesz, że potrzebujesz przerwy, wystarczy, że powiesz.
Pokiwałam głową, choć wciąż czułam się, jakbym szła w stronę przepaści. Weszłyśmy do środka, gdzie policjant zaprowadził nas do małej sali przesłuchań. Światło było tam chłodne, a pomieszczenie zaskakująco małe, co tylko potęgowało moje uczucie klaustrofobii. Na stole leżał dyktafon, a na krzesłach czekało dwóch funkcjonariuszy, gotowych do przesłuchania.
— Jest pani gotowa, panno Kim? — zapytał jeden z nich, a ja poczułam, jak suchość w ustach nagle mnie ogarnia.
— Tak — odpowiedziałam, choć nie byłam pewna, czy to prawda.
Postanowiłam opowiadać. Zaczęłam od początku, od tamtej nocy, kiedy Yifan zaczął się mną interesować. Mówiłam, jak stwarzał pozory, że jestem dla niego ważna. Później o tym, jak zaprosił mnie na imprezę. Opowiedziałam, jak się czułam. Byłam młoda, naiwna, i jak ufałam mu, nie wiedząc, do czego jest zdolny. Próbowałam zapanować nad drżeniem w głosie, ale im bardziej zagłębiałam się w szczegóły, tym trudniej było mi utrzymać emocje na wodzy.
![](https://img.wattpad.com/cover/371002798-288-k368306.jpg)
CZYTASZ
Nieidealna | Jeon Jeongguk
FanfictionPrzeprowadzka do Busan miała wszystko zmienić. Patrząc w lustro, zawsze czułam do siebie wstręt. Nigdy nie byłam zbyt dobra, zbyt ładna, zbyt inteligentna. Moja niska samoocena sprawiła, że z czasem popadłam w obłęd i rodzice robili wszystko, aby wy...