05 - Wróg numer jeden

167 19 16
                                    

Kiedy wróciłam do loży, kończyła się ostatnia tura. Po niej poprosiłam Mei, czy mogłybyśmy wrócić i ignorowałam jej pytanie, czy coś się stało? Po prostu nie chciałam rozmawiać o Jeongguk'u, a tym bardziej o tym, co się wydarzyło przed kilkoma minutami. Potrzebowałam wrócić do domu i wyraźnie to zakomunikowałam.

Od tamtego momentu minął tydzień. Jeon wyjątkowo mnie ignorował. A raczej jego słowa. Ponieważ wzrokiem dosłownie chciał mnie zabić. Jednak tym razem nie byłam mu dłużna. Wciąż miałam w głowie jego słowa. Przez nie czułam do niego istny wstręt. Ponieważ był tak bardzo niezrównoważony.

Wielokrotnie byłam stawiana w złym położeniu. Miałam dość gierek i udawania, że wszystko jest okej. Nie rozmawiałam zbyt wiele z Mei, ponieważ kuzynka musiała skupić się na swoich cheerleaderskich treningach. Wolnego czasu praktycznie nie miałyśmy, a wieczorami przychodziła zmęczona i od razu zamykała się w pokoju. Ja natomiast siedziałam z nosem w książkach i pochłaniałam kolejne dzieła.

Nadrabiałyśmy w szkole. Mei zawsze ciągnęła mnie na stołówkę i właśnie wtedy nadrabiałyśmy brak rozmowy. Zazwyczaj to Song opowiadała, a ja tylko kiwałam głową, słuchając, co mówi. Przysiadali się do nas wszyscy z paczki, nawet Jeon, ignorujący mnie na wszystkie sposoby.

Dzisiejszego dnia jadłam paluszki krabowe, które przygotowała ciocia. Nie chciałam pokazać Jungkook'owi, że je pożeram, więc poczęstowałam każdego, nawet obojętnie rzuciłam do chłopaka. Pamiętałam, że pierwszego dnia na stołówce jadł tę potrawę. Oczywiste było, że teraz nimi wzgardził, aczkolwiek za niego wziął Jimin i pochwalił kuchnię mamy Mei.

— Jak teściowa zrobi jedzonko — rzucił Suga. — To niebo w ustach.

Od razu został szarpnięty przez swoją dziewczynę, ponieważ to zabrzmiało bardzo dwuznacznie. Mei zrobiła się czerwona, a najwidoczniej Yoongi się tym nie przejął, bo znów zaczął rozmawiać.

— Mam matematykę — jęknął Jimin. — Nie cierpię matematyki!

— Przyda ci się odrobina wiedzy — odpowiedział mu Namjoon.

— O tak, z pewnością! — zakpił Park. — Szczególnie cotangens kąta czterdzieści pięć.

Wszyscy się śmialiśmy, nawet buc Jeongguk. Kiedy jednak nasze spojrzenia się skrzyżowały, jego brązowe oczy nabrały onyksowego koloru i zmarszczył w gniewie brwi. Ja natomiast nie odwróciłam spojrzenia. Nie mogłam kolejny raz pokazać, że jestem tą słabą jednostką.

— Zaczynam się o ciebie martwić, SD.

Otworzył swoje usta, a jego ton całkowicie był pozbawiony jakiejkolwiek empatii. Jeon jak zawsze był sarkastyczny i cyniczny.

— Nie masz o co, Jeon.

— Przestajesz się rumienić.

Tym razem ja ściągnęłam w złości brwi i usta ułożyłam w wąską kreskę. Nim zdążyłam coś odpowiedzieć, Taehyung wtrącił do rozmowy:

— Najwidoczniej tracisz na uroku, JK.

Nie wiedziałam, czego bardziej nie lubię. Beznadziejnej postawy Jungkook'a, czy słabego wyczucia chwili V? Guk wstał od stołu i sięgnął do kieszeni. Następnie wyciągnął papierosa, wsadzając go do ust i wyszedł ze stołówki. Idąc wzdłuż stołów swoim luzackim chodem.

Po chwili usłyszeliśmy dzwonek i zebraliśmy swoje tace, aby skierować się do wyjścia. Jimin wziął moją, na co podziękowałam, posyłając mu pełen wdzięczności uśmiech. Później Park dołączył do mnie przy schodach.

— Powodzenia na matematyce — powiedziałam, stając na pierwszym stopniu.

— Jungmi, poczekaj!

Poczułam na dłoni jego uścisk, a potem Park stanął obok, równając do moich oczu. Patrzyliśmy przez chwile na siebie, gdy Jimin przysunął się bliżej. Zaskoczona odsunęłam się od chłopaka.

Nieidealna | Jeon JeonggukOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz