Gabriel
Opiekunka. Też mi coś.
Chyba zawodowa, podnosicielka ciśnienia.
Spędziłem w jej towarzystwie zaledwie, kilka minut. A ona, już zdążyła, wykorzystać wszystkie moje pokłady cierpliwości.
I niby ja miałbym z nią wytrzymać pod jednym dachem?
Znosić jej niewyparzone usta, każdego dnia?
Mowy nie ma!
Poza tym nie mam do niej zaufania.
No bo, jak niby, mam mieć? Spotkałem ją, zaledwie trzy razy w życiu, a ona nie zaprezentowała się wtedy od najlepszej strony, (chyba taka w ogóle, nie istnieje w jej przypadku.) wręcz przeciwnie.Prawie rozwaliła mi samochód, zniszczyła moją koszulę i jeszcze przy tym na mnie nawrzeszczała. Nie zaszczycając mnie ani jedną literką, ze słowa przepraszam. Nawet z operowaniem wózkiem sklepowym, miała problemy. No to niby, jak miałbym, powierzyć jej pod opiekę, własne dziecko?
Nawet kota, miałbym obawy z nią zostawić, a przecież powszechnie wiadomo, że koty zawsze spadają na cztery łapy.
Byłem niemal pewien, że szybko ukróciłaby mit, że jakoby kot ma dziewięć żyć. Ona zakończyłaby jego żywot, już na pierwszym.
Od razu po powrocie do domu, musiałem nasłuchać się od matki, jak to, bardzo się rozczarowała moim zachowaniem w stosunku do "Zuzanki" oraz wysłuchać prawie półgodzinnej opowieści Kubusia, jaka to ona wspaniała.
Przyznaję, załapała z młodym świetny kontakt. A to nie jest takie proste, bo Kuba, jest przeważnie bardzo ostrożny i nieśmiały w stosunku do obcych osób.
Ale z drugiej strony, dziecko, dziecku zawsze bliższe… wróć, ona to nie dziecko. Co swoją drogą, ogromnie mnie zadziwiło.
Że niby miała dwadzieścia siedem lat? W życiu bym nie powiedział, wyglądała bardziej na dwadzieścia i to góra.
No dobrze, jak się tak lepiej przyjrzeć, to rzeczywiście, kształty miała kobiece (czego z pewnością, wolałbym nie zauważyć.), ale niektóre dziewczyny, szybciej dojrzewają, więc stąd mój mylny osąd. Bo z twarzy, prezentowała się bardzo młodo. Miała bardzo delikatne rysy twarzy… takie właśnie, dziewczęce. Mały zadarty nosek, pełne usta i duże oczy w kolorze ciemnego brązu, podobnie jak włosy.
Zdecydowanie nie podobało mi się to, że dostrzegłem te niuanse. Powinienem się trzymać z daleka od tej kobiety.
Dlatego też tego samego dnia, wieczorem, pomimo protestów ze strony matki. Umieściłem w Internecie ogłoszenie, o poszukiwaniu opiekunki. Termin nie napawał, sukcesem, ponieważ pomoc potrzebna mi była, już na poniedziałek, więc miałem tylko trzy dni, włączając w to weekend, na znalezienie niani.
Ale na szczęście, dość szybko zgłosiły się pierwsze kandydatki.
A ja nauczony, już doświadczeniem, postanowiłem osobiście zająć się rekrutacją.
Niestety, problem pojawił się w momencie, w którym przedstawiałem je Kubusiowi.
Żadna z pań nie przypadła mu do gustu. No i o ile pierwsze trzy kandydatki, sam miałem ochotę wyrzucić za drzwi, po kilku minutach rozmowy. Tak dwie ostatnie, były w porządku.
Okay, może i śliniły się na mój widok i zapewne najchętniej zaopiekowałyby się mną, a nie moim synem, ale miały odpowiednie kwalifikacje. A ja nie byłbym, zbyt często w zasięgu ich wzroku. Więc nie powinny mieć problemów ze skupieniem się na pracy.
CZYTASZ
Miłosna potyczka
RomanceDwójka pokiereszowanych, przez los ludzi. Każde z nich radzi sobie z tym na swój własny sposób. On stroni od kobiet. Ona wyznaje zasadę-Kąsaj, zanim on ukąsi ciebie. Wzajemna antypatia od pierwszego wejrzenia, nie przeszkodzi jednak losowi w tym, ż...