Jacob
Gdy koła samolotu obiły się o płytę lotniska byłem najszczęśliwszym człowiekiem na Ziemi. Miałem nadzieję, że mój brytyjski koszmar wreszcie dobiegł końca. Nic bardziej mylnego. Nie dość, że gdzieś w przestworzach zgubiłem niemal dobę mojego życia, to jeszcze na lotnisku zgubiono mój bagaż. Całe szczęście, że Chester wrócił do mnie cały i zdrowy. To jedyna dobra rzecz, jaka spotkała mnie w Londynie. W pewien sposób pomogliśmy sobie nawzajem. Gdy narzeczona mnie zostawiła co wieczór „zwiedzałem" londyńskie bary. Pewnej nocy wracając do domu znalazłem na ulicy psa. Początkowo chciałem oddać go do schroniska, ale gdy jego pracownicy uświadomili mnie co dzieje się ze zwierzętami, po które nikt nie przychodzi nie miałem sumienia by go tam zostawić. W kolejny wieczór zamiast iść do baru, poszedłem z nim na spacer i tak już zostało. Strasznie przyzwyczaiłem się do tego psiaka, więc musiałem zabrać go ze sobą do domu.
W końcu odzyskałem zagubioną walizkę. Na dworze było już ciemno. Wsiadłem do pierwszej lepszej taksówki, śmierdziało w niej papierosami. Nie mogę się doczekać, aż wrócę do domu. Jestem wściekły i skrajnie przemęczony.
Drzwi były zamknięte, ale w salonie światła były zapalone. Dziwne? Może agentka nieruchomości w pośpiechu zapomniała je zgasić. W ostatniej chwili napisałem jej, że załapałem się na wcześniejszy lot. Pies biegał radośnie po całym domu, obwąchując po drodze każdą rzecz. Z ulgą stwierdzam, że nic się tu nie zmieniło. Jasnobrązowe ściany, szaro-zielone meble kuchenne emanujące czystością. Przejeżdżam dłonią po marmurowym blacie. Jadalnie natomiast nadal wypełniał duży drewniany stół, ustawiony przy całkowicie oszklonej ścianie. Mijam go i przechodzę do salonu. Opadam beztrosko na kanapę i czuję ostry ból w kręgosłupie. Gdzie się podziały poduszki? Na dodatek Chester zaczął głośno ujadać. Wołam, żeby się uciszył, ale nic to nie daje. Wstaję z kanapy i idę za jego głosem, masując bolesne miejsce na plecach. W końcu odnajduję go w garderobie. Ku mojemu zaskoczeniu, nie tylko jego. Pomieszczenie wygląda jakby przeszedł tędy huragan. Wszędzie walają się rozsypane zdjęcia, dokumenty, kartki z rysunkami. Moją uwagę przyciągają zaginione poduszki, leżące obok krzeseł z salonu, których brak dopiero teraz sobie uświadomiłem. Chester liże po twarzy jakąś kobietę, śpiącą między stosem papieru. Zaraz, co!? Odganiam psa i pochylam się nad nią. Czuję woń alkoholu. Czyżby spadła z krzesła próbując zdjąć z półki ten karton z dokumentami? Co się tu dzieje? Jestem w jakiejś ukrytej kamerze? Przyglądam się dziewczynie. Ma na sobie czarny kombinezon i balerinki. Długie, ciemne włosy zasłaniają jej twarz, kiedy je odgarniam dostrzegam zaschniętą krew na skroni i bliznę na policzku. Delikatnie ją szturcham, może jak się obudzi dowiem się, co tu się wydarzyło. Chester cały czas radośnie poszczekuje, doprowadzając mnie do szału. Gdy krzyczę na niego, dziewczyna gwałtownie otwiera oczy i w odruchu obronnym zasłania głowę rękoma.
- Nieee, zostaw! – wykrzykuje i zaczyna się szarpać.
- Nie zrobię Ci krzywdy! – wyjaśniam.
Zanim mój komunikat do niej dotarł kopnęła mnie w brzuch. Teraz i ja zaczynam krzyczeć, z bólu. Co za koszmarny sen! Myślałem, że po powrocie do domu będzie już tylko lepiej. Tymczasem to co tu zastałem przekroczyło moje najśmielsze oczekiwania. Kobieta leży zwinięta na szarej wykładzinie w kłębek, Chester dalej ujada, a ja ciągle próbuję zrozumieć co się tu właściwie dzieje. Może pomyliłem adresy? Nie było mnie tu przez pół roku. Nie to nie możliwe, klucz pasował. Po dłuższej chwili wstaję. Teraz już nie wiem co boli mnie bardziej, brzuch, plecy czy głowa. Wynoszę Chestera do innego pomieszczenia, w garderobie zapanowała cisza. Dziewczyna siedzi oparta o ścianę i masuje sobie skroń. Dostrzegam teraz jej piękne, wielkie brązowe oczy. Przystaję w bezruchu.
- Nigdzie z Tobą nie pójdę – mówi oskarżycielskim tonem.
- Nie zamierzam Cię nigdzie zabierać. Czego szukasz w moim domu?! – unoszę brew.
CZYTASZ
W pogoni za szczęściem
RomanceEmily wiedzie szczęśliwe życie. Pracuje ponad siły chcąc udowodnić rodzinie, że jest coś warta. Kiedy po kolejnym ciężkim dniu w pracy zasypia i wywołuje pożar w mieszkaniu jej życie diametralnie się zmienia. Straciła dach nad głową, pracę, urodę i...