Jacob
Wczorajsza rozmowa z Emmą w ogóle nie poszła po mojej myśli. Wystraszyłem ją. Pod koniec miałem wrażenie, że zaczęła płakać. To scenariusz, którego w ogóle nie zakładałem. Mati nie kłamała, trudno nawiązać z nią kontakt. A wyciągnięcie jej z domu jest chyba niemożliwe. Naprawdę musiała wiele przejść w swoim życiu. Ciekawe jaka była kiedyś. Próbowałem namierzyć ją w mediach społecznościowych, ale są tysiące kobiet o imieniu Emma w Nowym Jorku. Nie znam jej nazwiska, we wszystkich formalnych sprawach reprezentowała ją Matilda. Przeszukiwałem profile Matildy i Adama, by mieć jakikolwiek punkt zaczepienia, ale to także na nic się zdało. W Internecie nie było śladu Emmy, co w XXI wieku jest naprawdę nieprawdopodobne. Z resztą jak wszystko co ma związek z tą dziewczyną. Zacząłem nawet przeglądać profile przypadkowych kobiet, ale żadna z nich nie miała tego dzikiego spojrzenia. Czy ja zwariowałem? Czy na tym przypadkiem nie polega stalking?
Powinienem zabrać się za pracę. Po powrocie z Londynu mam naprawdę mnóstwo roboty. Myśli o Emmie nie pozwalają mi na niczym się skupić. Od kilku godzin poprawiam jedno zdanie. W takim tempie strategia dla mojego działu powstanie po wdrożeniu jej w życie. Muszę też zwołać zebranie z pracownikami, na którym przedstawię jakie rozwiązania z Londynu będziemy wdrażać u nas. Na spotkanie powinienem mieć przygotowaną prezentację, której oczywiście nie mam. Mój dalszy pobyt w biurze nie ma chyba sensu. Mam wrażenie, że mój jet lag nadal trwa. Pora lunchu dopiero za kilka godzin, a mnie już ssie w żołądku. Muszę iść coś zjeść, niedaleko widziałem bar śniadaniowy.
Gdy wyjeżdżałem miałem jasno wytyczone cele w życiu. Wszystko było jasne i proste. W Londynie przez pół roku tworzyłem nowy oddział. Uczyłem nowoprzyjętych nowoczesnych technik programowania i tworzenia aplikacji. Udało nam się opracować kilka naprawdę ciekawych rozwiązań, które chciałbym dopracować tutaj. Po powrocie stałem się dyrektorem nowego działu (bardzo nie lubię tego określenia, jest takie formalne). Zawodowo realizuję mój plan. Jest jednak jeszcze druga strona medalu. W czerwcu miałem brać ślub, z kobietą mojego życia, jak mi się wtedy zdawało. Dom, który kupiłem krótko przed wyjazdem miał być dla nas. Susan poleciała ze mną do Londynu. Nie wyobrażaliśmy sobie tak długiej rozłąki. Na miejscu wszystko się zmieniło. Gdy ja pracowałem moja narzeczona zwiedzała Anglię. Nie miałem żalu, rzuciła dla mnie pracę i całe swoje życie w Nowym Jorku. Nie oczekiwałem, że przez pół roku będzie siedziała w mieszkaniu i czekała na mój powrót z pracy. Cieszyłem się, że znalazła sposób na spędzanie czasu. Szybko jednak pożałowałem tego, że byłem taki wyrozumiały. Pewnego dnia, gdy wróciłem z pracy Susan czekała na mnie ze spakowanymi walizkami. Oświadczyła, że znalazła pracę i zamierza zostać w Anglii na stałe. Wiedziała, że ja nigdy się na to nie zgodzę. Nie porzuciłbym życia w Nowym Jorku. Moich rodziców, gospodarstwa agroturystycznego, w którym się wychowałem i w którym spędzam każdy urlop. Susan twierdziła, że zaledwie po dwóch miesiącach życia za oceanem nie wyobraża sobie powrotu na nasz kontynent. Załamałem się, ale nie próbowałem jej zatrzymać. W tamtym momencie nasze życiowe plany stały się tak różne. Zobaczyłem w niej zupełnie inną kobietę. A co najgorsze, kiedy mi to wszystko mówiła, wyglądała na naprawdę szczęśliwą. Jak więc mogłem ją zatrzymywać. Nie było mi łatwo. Wiedziałem też, że to jedyna słuszna decyzja i starłem się żyć dalej. Poprosiłem rodziców, by pomogli mi załatwić formalności związane z odwołaniem ślubu i wesela. Nie wszystko można było zrobić drogą elektroniczną. Rodzice byli chyba bardziej rozżaleni ode mnie. Kochali Susan jak córkę. Znaliśmy się od dziecka, nasze rodziny się przyjaźnią, pochodzimy z tego samego miasteczka i tam też mieliśmy się pobrać.
Każdego dnia próbowałem odnaleźć się w nowych realiach. W końcu załatwiłem formalności związane z odwołaniem wesela i czekałem już tylko na powrót do domu, choć nie minęła nawet połowa czasu, który miałem spędzić w Londynie.
CZYTASZ
W pogoni za szczęściem
RomanceEmily wiedzie szczęśliwe życie. Pracuje ponad siły chcąc udowodnić rodzinie, że jest coś warta. Kiedy po kolejnym ciężkim dniu w pracy zasypia i wywołuje pożar w mieszkaniu jej życie diametralnie się zmienia. Straciła dach nad głową, pracę, urodę i...