29. Powrót do przeszłości

7 1 0
                                    

Emily

Gdy rozpoczęłam swoją opowieść poczułam jak ręka Jacoba zesztywniała. Przestał też wodzić nią delikatnie po moich plecach. Za to mocno mnie obejmował, co dało mi siłę by po wielu miesiącach po raz pierwszy powiedzieć to na głos.

Doskonale pamiętam tamten dzień.

- Opuściłam pospiesznie lotnisko w poszukiwaniu taksówki. Miałam nieco ponad dwie godziny opóźnienia. Chciałam jak najszybciej dotrzeć do mojego apartamentu i przygotować się na wieczorną kolację. Byłam wykończona. Niestety mój grafik nie przewidywał nawet najmniejszej przerwy na odpoczynek.

Jacob spojrzał na mnie z powątpiewaniem.

- Tak wyglądało wówczas moje życie. Wracałam z London Fashion Week, by iść z Lucasem i jego nowymi wspólnikami na kolację. Planowo miałam wrócić we wtorek, by zostać na bankiecie. Ale zrezygnowałam z niego i zaraz po pokazie wsiadłam w samolot. Wcześniej przez trzy dni bez chwili wytchnienia chodziłam po wybiegu i na imprezy po pokazach. Przez cały ten czas spałam po kilka godzin. Wliczając w to drzemkę w samolocie.

- Nie rozumiem! – zbulwersował się Jacob – nie mogłaś olać tej całej kolacji?

- Oczywiście, że nie! Ważyła się przyszłość moja i Lucasa. Na takie spotkania chodzi się parami wiesz.

Jacob pokręcił głową z niedowierzaniem, ale nic już nie powiedział. Czekał na dalszą część mojej historii.

- A więc gdy tylko odzyskałam bagaż, wsiadłam do pierwszej lepszej taksówki i kazałam zawieźć się jak najszybciej do domu.

Na wspomnienie mojego apartamentu, aż zaszkliły mi się oczy.

- Mieszkałam we wspaniałym apartamencie – westchnęłam – dobrze mi się żyło w Paryżu. Byłam naprawdę szczęśliwa. Mimo, iż czasem pracowałam ponad siły. Brakuje mi uczucia zmęczenia i spełnienia. To było takie... – ożywiłam się i zaczęłam szukać w głowie odpowiednich słów.

- Nawet nie wiesz jak bardzo Cię rozumiem. Gdy zajmowałem się programowaniem i stworzyłem jakąś apkę byłem z siebie dumny. A gdy później będąc w sklepie, barze, na ulicy słyszałem, że ktoś z niej korzysta! – jego oczy aż się uśmiechnęły.

- Wracając do tamtego dnia. Jak już mówiłam, przyleciałam prosto z wybiegu. Miałam tylko szybko się odświeżyć, przebrać i czekać na Lucasa. Umówiliśmy się, że przyjedzie po mnie.

- Em, wybacz, ale ja nic z tego nie rozumiem – mówi niepewnie.

Znów zaczął wodzić dłonią po moich plecach.

- Przepraszam, wiem, że to brzmi chaotycznie dla kogoś kto mnie wtedy nie znał.

Na to co się wtedy wydarzyło miało wpływ naprawdę wiele czynników.

- W największym skrócie. Studia zaczęłam w Stanach. Na ostatnim roku, skorzystałam z wymiany i przeniosłam się do Francji. Poznałam Lucasa, rozwijał kolejne start-upy. Pasowaliśmy do siebie. Oboje próbowaliśmy do czegoś dojść. Byliśmy ambitni, więc nie wyrzucaliśmy sobie godzin spędzonych w pracy czy braku regularnych spotkań. Matilda go nie znosiła, bo z boku faktycznie bardziej wyglądało to na biznesowy układ niż związek. Ale mnie to odpowiadało, lubiłam naszą relację. Lucas też, opowiadał mi, że wszystkie jego wcześniejsze związki rozpadały się przez to, że więcej czasu poświęcał pracy niż kobiecie, z którą aktualnie się spotykał. A ja... miałam swoje cele, do których dążyłam. Poza tym jeszcze wtedy planowałam wrócić do Stanów, więc nie szukałam wielkiej miłości i romantycznej relacji – wzruszyłam ramionami.

Nie jestem pewna czy to dobrze, że tak się otworzyłam.

- Znów odeszliśmy od tematu.

- Tak mała dygresja – usłyszałam parsknięcie Jacoba nad głową.

W pogoni za szczęściemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz