#aooswatt
***
Margarett
Podczas podróży powrotnej do akademii w swojej głowie nieustannie odtwarzałam słowa Ravena. Myślałam o tym wyznaniu. Sam przyznał, że jest ze mnie zakochany. A ja zaczęłam mieć wątpliwości. Było zbyt dobrze, aby trwało to przez dłuższy okres czasu. Obawiałam się, że przez uczucia i związek, którego nie zadeklarowaliśmy, ale każdy wiedział, że mamy bliższą relację, wyrządzimy wielkie szkody nie tylko sobie, ale i całej reszcie.
- O czym myślisz? - Raven musiał zauważyć, że bujam w obłokach.
- Boję się, że nasza relacja jest czymś nieodpowiednim, a wręcz zakazanym... - cicho westchnęłam. - Boję się, że w ten sposób się naraziliśmy, że ludzie zaczną gadać...
- Meg, ludzie zawsze będą gadać. Zawsze znajdą sobie coś, żeby się doczepić, ale to twoim wyborem jest to, czy będziesz ich słuchać, czy nie. Ja przestałem to robić, bo nie obchodzi mnie co mówią o mnie inni, nie interesuje mnie to, co będą mówić o nas. Mam to w dupie, bo pod koniec dnia to ja będę cieszył się z relacji, w której druga osoba uszczęśliwia mnie samą obecnością, a oni nadal będą tymi samymi osobami, które najwidoczniej lubią wpieprzać się w czyjeś życie. - Mówiąc to, brunet położył prawą dłoń na moje udo, po czym zaczął je delikatnie głaskać. Jego dotyk mnie uspokajał. Koił rozżarzone zmysły i rozwiane myśli. - Nie martw się reakcją innych, bo nie mam zamiaru cię zostawiać. Zawsze będę obok, Meg.
- Dziękuję - wyszeptałam, czując jak serce napełnia się błogim uczuciem spokoju.
Już po paru chwilach znaleźliśmy się pod szkołą. Wyszliśmy z auta, a gdy podeszłam do chłopaka, sięgnął po moją dłoń, a następnie mocno ją ścisnął. Nie puścił jej nawet, gdy weszliśmy do gabinetu Davies.
- Hej, dzieciaki. Mam nadzieję, że jesteście świadomi, że od teraz ciążyć na was będzie wiele tajemnic i faktów, które nie mogą wypłynąć poza naszą trójkę. Powiedzcie mi wpierw co sami chcielibyście wiedzieć - mówiła kobieta, gdy siedzieliśmy naprzeciw niej.
- Od początku wiedziała Pani, kim jestem? Że Pani siostra się mną zajmowała?
- Wiedziałam, ale nie mogłam dać tego po sobie poznać. Mama Ravena wielokrotnie opowiadała mi o małej, czarnowłosej dziewczynce, która skradła całe jej serce. Powtarzała, że jesteś dla niej jak córka, której nigdy nie miała. Chciała wpłynąć na Jane, pragnęła zmotywować ją do zaangażowania się w twoje wychowanie, ale Jane nie chciała jej słuchać, więc Isa za wszelką cenę chciała, by w twoim dzieciństwie pojawiło się choć odrobinę światła. Żałowała, że Jane nie zrzekła się praw, wtedy mogłaby wziąć cię do siebie. Mogłaby, ale wątpię, żeby to zrobiła. Nie chciała narażać się na kontakt z Fredericiem, który swoją drogą pastwił się nad nią. Bił ją, znęcał się psychicznie, traktował ją jak służącą - zatrzymała się, a jej głos zaczął drżeć. - A gdy Frederic ją zdradził, a moja siostra zażądała rozwodu, ten kazał jej się pakować. W tamtym momencie Isa wiedziała już, że umrze. Pakowała co wpadło jej w ręce, bo zdawała sobie sprawę, że następna doba będzie jej ostatnią. Zanim wsiadła do samochodu, nagrała mi wiadomość na pocztę głosową, w której prosiła, bym pilnowała Ravena. Bym nie pozwoliła na to, by jej złoty chłopiec stał się małą kopią swojego ojca. Powiedziała, że strasznie mnie kocha i nie mogła wymarzyć sobie cudowniejszej siostry, że mam się o nią nie martwić, bo czeka na nią miejsce pełne spokoju i dobra. Gdy wiadomość się skończyła, doszło do mnie, że było to pożegnanie. Moja młodsza siostrzyczka, moja mała Belle zginęła z rąk parszywych ludzi twojego ojca.
CZYTASZ
Art of our souls
RomancePod swoimi drzwiami znalazła list, a w nim zaproszenie do owianej tajemnicą Akademii. Wraz z zaproszeniem dołączona była zagadka. Jak daleko posunie się 18 letnia Margarett Morgan, by uwolnić się od toksycznej matki? Czy przyjmie zaproszenie? Czy u...