1 - pieprzony Potter

547 20 23
                                    

*Regulus Black*

- crucio - wysyczała moja matka z pogardą. Wiązka czerwonego światła znów wystrzeliła z różdżki i wbiła się w moje poranione ciało, powodując przeogromny ból. Leżałem na podłodze we krwi. Nie płakałem. Nie krzyczałem. Jeszcze by to pogorszyło sprawę. Usłyszałem kroki i trzaśnięcie drzwiami. Wyszła

Każdy oddech sprawiał mi ból. Nie miałem siły podnieść się na łóżko. Głową opadła mi na podłogę. Czułem drętwienie w kończynach. Sączącą się krew z brzucha i przedramion. Opuchnięte wargi od ich przygryzania.

A to wszystko tylko dlatego że wspomniałem przez przypadek imię Syriusza. Co teraz jest w naszej rodzinie największą zbrodnią od kiedy nas zdradził. A mnie zostawił

Zostawił mnie jak jakiegoś psa. Obiecał że po mnie wróci, że będzie pisał do mnie. A ja jak głupi łudziłem się że tak zrobi. A teraz gdzie jest?! Gdy ja leżę na podłodze, dusząc się własną krwią, wykrwawiając się na śmierć, ON SIEDZI BEZPIECZNY U POTTERÓW

Chciałem choć ruszyć się trochę ale fala ogromnego bólu przeszła po moim ciele wywołując z moich ust ciche syknięcie. Zamknąłem oczy i odpłynąłem

***

Rano przy śniadaniu matka zachowywała się jak gdyby nic. Oczywiście na jej twarzy była jak zawsze maska obojętności. Ojciec natomiast nic nie mówił.

Posiłek minął nam w ciszy. Dopiero gdy stanąłem z torbą, gotowy na podróż, matka zaczęła swoim ostrym i gardzącym tonem mnie pouczać i grozić

- nie narób nam wstydu - popatrzyła na mnie z pogardą - twoim zadaniem jest tylko i wyłącznie nauka. Tylko spróbuj rozmawiać z tym zdrajcą a gorzko tego pożałujesz

- rozumiem matko - odparłem formalnym tonem

Ruszyliśmy do kominka i już stałem na peronie. Skinieniem głowy pożegnałem się i ruszyłem do pociągu. Masa pierwszaków biegało w te i wewte ciesząc się i śmiejąc

Ja jedynie wzrokiem szukałem przyjaciół . W tłumie dostrzegłem brązową czuprynę, Barty'ego. Szybko znalazłem się przy nim

- a jednak żyjesz , Reg - przyciągnął mnie do przyjacielskiego przytulenia, wygięłam usta w grymasie i syknąłem z bólu - czyli ledwo ?

Pokiwałam głową potwierdzając . Posłał mi tylko współczujące spojrzenie. Barty jako jedyny znał dokładnie moją sytuację rodzinną. Gdy mu się zwierzałem nie szczędziłem mu szczegółów, bolesnych zaklęć Walburgi. Nagle koło nas znalazł się Evan

-siema stary - rzucił i zbił pione z każdym z nas- ojciec całą podróż truł mi dupe o SUMy.

Kierowaliśmy się do pociągu, zajęliśmy wolny przedział i odłożyliśmy bagaże i usiedliśmy. Barty opowiadał co odwalił w te wakacje. Słuchaliśmy i nie mogliśmy się przestać śmiać. Mi to sprawiało ból ale nie dawałam po sobie poznać. Niestety nie mogłem się magią uleczyć bo nie mogłem czarować poza Hogwartem

- ...a ona wtedy na to „mogłeś mi powiedzieć" - zakończył swoją opowieść na co Evan parsknął śmiechem

Byliśmy już jakoś w połowie drogi . Barty położył głowę na udach Rosiera i wpatrywał się w sufit. Ja głowę oparłem o szybę

- czyli w tym roku ty jesteś prefektem i męczysz się z pierwszakami - zaśmiałam się kierując słowa do Barty'ego

- oj zamknij się Black - rzucił ironicznie spoglądając na mnie - już nie mogę się doczekać aż będę mieć okazję odjąć punkty Gryffindorowi

Należysz do mnie || JegulusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz