23 - rozmowa

160 8 33
                                    

Syriusz w towarzystwie swojego chłopaka wracał z imprezy do wieży Gryffindoru. Nie wiedzieli która była dokładnie godzina ale wiedzieli że było grubo po 2 w nocy.

Remus podtrzymywał czarnowłosego który nie dałby rady ustać na nogach gdyby nie jego pomoc. A wszystko to przez Franka który przez całą imprezę dbał o to by Syriusz nie miał pustej szklanki. Starszy Black nie byłby sobą gdyby odmówił i właśnie dlatego był teraz w takim stanie

Lupin ostrożnie przemierzał korytarze by nie spotkać woźnego lub nauczyciela. Nie mógłby usprawiedliwić się tym że jest na patrolu gdyż nie miał odznaki i było czuć od niego piwo kremowe. W dodatku pijany Syriusz przy boku, nie poprawiał wyglądu sytuacji

Nagle zauważyli jakąś postać na drugim końcu korytarza która szła z zapaloną końcówką różdżki która rozświetlała niewielki obszar wokół niej. Szybko zniknęła za rogiem. Remus zmarszczył brwi jednak postanowił nie wnikać kto to był.

Gdy byli już w dormitorium, pomógł chłopakowi ściągnąć niewygodne ubrania i pożyczył mu ze swojej szafy koszulkę i dresy. Nachylił się nad nim by złożyć krótki pocałunek na jego czole ale chłopak przyciągnął go do namiętnego pocałunku. Wciągnął go na łóżko aż na twarzy Remusa pojawiło się zaskoczenie, skąd u Syriusza taki napływ siły

Po chwili Syriusz siedział już na biodrach Lupina dalej zachłannie go całując jakby świat się kończył. Alkohol buzował w jego organizmie, powodując co raz śmielsze posunięcia. Zapragnął dotyku swojego chłopaka tu i teraz.

- Łapo...nie - zaczął delikatnie szatyn gdy poczuł jego dłonie pod koszulą - jesteś pijany...

- wcale nie - mruknął i pozbył się jego koszuli rzucając ją niedbale na podłogę. Przygryzł wargę z zachwytu gdy ukazała się mu klatka piersiowa pokryta różnymi szramami i bliznami, które tak bardzo na niego działały podniecająco

- idziesz spać - zrzucił go z siebie, przykrywając kołdrą szczelnie by nie zmarzł - dobranoc

Podniósł się by zgasić światło po czym wrócił do łóżka gdzie Black patrzył jeszcze na niego spod lekko przymkniętych oczu. Lupin pocałował go w czoło jeszcze raz życząc mu dobranoc i objął go ramieniem. Zadowolony szarooki wtulił się w swojego chłopaka, zasypiając.

Rano pierwszy obudził się Black. Poczuł nieprzyjemny skręt żołądka i poszedł do łazienki. Na miejscu zwymiotował kucając przy toalecie. Nienawidził tego uczucia. Usłyszał skrzypnięcie drzwi, a następnie ręce które przytrzymywały mu włosy. Już po chwili wstał i umył zęby. Czuł jakby przydzwonił głową w ścianę. Jednym słowem bolała go okropnie

- już nigdy więcej nie tknę alkoholu - mruknął zaspanym głosem a wyższy się jedynie zaśmiał

- Łapo... - próbował powstrzymać uśmieszek cisnący się na jego usta - mówisz tak po każdej imprezie..

Zaśmiali się obydwaj po czym wrócili do pokoju. Wtedy zorientowali się że byli w nim sami. Black położył się z powrotem do łóżka a jego chłopak podał mu eliksir

- ohydztwo - wykrzywił usta w grymasie gdy wypił całą zawartość

- ale działa - dodał szatyn - poza tym trzeba dziś się zabrać za pisanie tego eseju na historię magii. W tygodniu nie będzie czasu

- oj Lunio, a ty tylko o tej nauce - jęknął Syriusz z dezaprobatą - będzie z ciebie niezły profesor kiedyś

- nawet się jeszcze nie zastanawiałem co będę robić po ukończeniu Hogwartu - usiadł koło swojego chłopaka i ujął jego dłonie - czuję jakbym dopiero został przydzielony do Gryffindoru w pierwszej klasie... a za niedługo zaczynamy ostatni rok. Czas szybko zleciał

Należysz do mnie || JegulusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz