7- impreza

328 16 28
                                    

Minął tydzień.

Tydzień intensywnych treningów. Już dziś mieliśmy grać z krukonami, pierwszy mecz tego sezonu.

Remus dzień po pełni wyszedł ze skrzydła szpitalnego, oczywiście dalej się winił i mnie przepraszał. Wyjaśniłem mu wszystko z mojej perspektywy i zrozumiał

Przez te dni próbuje na siłę wcisnąć sobie choć trochę jedzenia, w skutkiem czego muszę iść do łazienki i choć trochę zwrócić. I znowu w kółko, z myślą że następnym razem będzie inaczej. Ale nie jest

W konsekwencji tego wszystkiego, po wczorajszym treningu zemdlałem w pustej szatni. Później znalazł mnie Evan, do teraz jest przerażony tą sytuacją. Mówił że myślał że nie żyje albo coś gorszego

Ale co może być gorszego od śmierci ?

Siedzimy właśnie na śniadaniu , piję kawę a Evan wręcz przeszywa mnie wzrokiem, próbuje trzymać wzrok na kubku ale w końcu nie wytrzymuje

- kurwa, Rosier - zacząłem ostrzegawczo - nic mi nie jest . Wczoraj to...jednorazowa sytuacja i tyle

- Reg , czy ty myślisz że jesteśmy z Barty'm ślepi że nic nie jesz - warknął i nachylił się w moją stronę - musisz zjeść , bo powiem McGonagall i cię nie puści na jutrzejszy mecz

- nie zrobisz tego - wysyczałem wkurwiony

- a założymy się ?- prychnął i spojrzał na mnie z przebiegłym uśmieszkiem

- Reg , my po prostu się o ciebie martwimy , ostatnie wydarzenia , te listy i wszystko ... może Cię to przytłaczać - stwierdził zmartwiony Crouch

- nie pierdolcie głupot - przewróciłem oczami i wróciłem do picia kawy

Później ruszyliśmy na lekcje. Był piątek , pierwsze miałem eliksiry.

Slughorn zaczął lekcje i zadał do zrobienia eliksir zapomnienia. Podobnie działa zaklęcie Obliviate .

James zaczął podawać mi składniki. Ja rzuciłem odpowiednie zaklęcia i dodawałem składniki do kotła. Kiedy podawał mi jedną rzecz, musnął swoimi dłońmi ,moje ręce. Nasze spojrzenia się skrzyżowały. Był ode mnie kilka centymetrów wyższy , przez co lekko przechyliłem głowę ku górze

W porę oprzytomniałem i wrzuciłem kolejny składnik , ostrożnie mieszając . Po chwili przeczytałem jeszcze raz przepis , Potter stanął tuż za mną i spojrzał mi przez ramię też czytając. Czułem jego ciepły oddech na szyi .

Przeszedł mi prąd przez ciało a na plecach połączyłem ciarki. Poczułem jego dłoń na mojej tali przez co wyrwałem się z transu i znacząco odsunąłem , idąc do kotła

Nie wiem czemu tak zareagowałem. Serce mi przyspieszyło. Starałem się unikać jego wzroku i skupić się na szybkim zrobieniu eliksiru

Tak też się stało, ślimak uznał za wybitny i do końca lekcji mieliśmy spokój.

- wiesz że nigdy nie miałem takich ocen z eliksirów, nawet nie wiesz jak jestem ci wdzięczny - usiadł koło mnie w ławce i posłał mi uśmiech - dziękuję

- nie ma za co -odparłem krótko - od zawsze jakoś ten przedmiot lubiłem , nie wiem czemu

- a dasz się gdzieś zaprosić , w geście wdzięczności - zapytał po chwili. Zaskoczył mnie tą propozycją

- nie trzeba, serio. A poza tym nie wiem czy znajdę czas, sam wiesz...quiddich i SUMy. - odparłem zgodnie z prawdą i westchnąłem

Należysz do mnie || JegulusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz