Minął tydzień.
Tydzień intensywnych treningów. Już dziś mieliśmy grać z krukonami, pierwszy mecz tego sezonu.
Remus dzień po pełni wyszedł ze skrzydła szpitalnego, oczywiście dalej się winił i mnie przepraszał. Wyjaśniłem mu wszystko z mojej perspektywy i zrozumiał
Przez te dni próbuje na siłę wcisnąć sobie choć trochę jedzenia, w skutkiem czego muszę iść do łazienki i choć trochę zwrócić. I znowu w kółko, z myślą że następnym razem będzie inaczej. Ale nie jest
W konsekwencji tego wszystkiego, po wczorajszym treningu zemdlałem w pustej szatni. Później znalazł mnie Evan, do teraz jest przerażony tą sytuacją. Mówił że myślał że nie żyje albo coś gorszego
Ale co może być gorszego od śmierci ?
Siedzimy właśnie na śniadaniu , piję kawę a Evan wręcz przeszywa mnie wzrokiem, próbuje trzymać wzrok na kubku ale w końcu nie wytrzymuje
- kurwa, Rosier - zacząłem ostrzegawczo - nic mi nie jest . Wczoraj to...jednorazowa sytuacja i tyle
- Reg , czy ty myślisz że jesteśmy z Barty'm ślepi że nic nie jesz - warknął i nachylił się w moją stronę - musisz zjeść , bo powiem McGonagall i cię nie puści na jutrzejszy mecz
- nie zrobisz tego - wysyczałem wkurwiony
- a założymy się ?- prychnął i spojrzał na mnie z przebiegłym uśmieszkiem
- Reg , my po prostu się o ciebie martwimy , ostatnie wydarzenia , te listy i wszystko ... może Cię to przytłaczać - stwierdził zmartwiony Crouch
- nie pierdolcie głupot - przewróciłem oczami i wróciłem do picia kawy
Później ruszyliśmy na lekcje. Był piątek , pierwsze miałem eliksiry.
Slughorn zaczął lekcje i zadał do zrobienia eliksir zapomnienia. Podobnie działa zaklęcie Obliviate .
James zaczął podawać mi składniki. Ja rzuciłem odpowiednie zaklęcia i dodawałem składniki do kotła. Kiedy podawał mi jedną rzecz, musnął swoimi dłońmi ,moje ręce. Nasze spojrzenia się skrzyżowały. Był ode mnie kilka centymetrów wyższy , przez co lekko przechyliłem głowę ku górze
W porę oprzytomniałem i wrzuciłem kolejny składnik , ostrożnie mieszając . Po chwili przeczytałem jeszcze raz przepis , Potter stanął tuż za mną i spojrzał mi przez ramię też czytając. Czułem jego ciepły oddech na szyi .
Przeszedł mi prąd przez ciało a na plecach połączyłem ciarki. Poczułem jego dłoń na mojej tali przez co wyrwałem się z transu i znacząco odsunąłem , idąc do kotła
Nie wiem czemu tak zareagowałem. Serce mi przyspieszyło. Starałem się unikać jego wzroku i skupić się na szybkim zrobieniu eliksiru
Tak też się stało, ślimak uznał za wybitny i do końca lekcji mieliśmy spokój.
- wiesz że nigdy nie miałem takich ocen z eliksirów, nawet nie wiesz jak jestem ci wdzięczny - usiadł koło mnie w ławce i posłał mi uśmiech - dziękuję
- nie ma za co -odparłem krótko - od zawsze jakoś ten przedmiot lubiłem , nie wiem czemu
- a dasz się gdzieś zaprosić , w geście wdzięczności - zapytał po chwili. Zaskoczył mnie tą propozycją
- nie trzeba, serio. A poza tym nie wiem czy znajdę czas, sam wiesz...quiddich i SUMy. - odparłem zgodnie z prawdą i westchnąłem
CZYTASZ
Należysz do mnie || Jegulus
FanfictionRegulus, po ucieczce Syriusza, nie ma łatwo w domu. Ciągle tortury ze strony matki i zero wsparcia ze strony ojca. Nienawidzi swojego życia. Fakt że pieprzony James Potter ukradł mu brata, jeszcze bardziej dobija 15-latka. Reg rozpoczyna 5 rok w Ho...