19 - „jesteśmy w końcu ślizgonami''

188 12 19
                                    

Testy, eseje, wypracowania...

Regulus wpadł w pewną rutynę która wcale nie odbijała się dobrze na jego psychice. Praktycznie nie spotykał się ze swoim chłopakiem gdyż po lekcjach padał na łóżko i od razu zasypiał wykończony.

Ciężko mu było pogodzić treningi z nauką. Jak gdyby tego było mało, narobił sobie zaległości z transmutacji choć nie narzekał na McGonagall bo dała mu czas na nadrobienie wszystkiego i nawet zgodziła się żeby zdał test w innym terminie. Gorszym wyzwaniem okazała się profesorka od zielarstwa za którą w sumie od zawsze nie przepadał. Lecz ostatnio zdawało mu się, że specjalnie zadowalała mu pytania na które akurat nie znał odpowiedzi.

Ostatnio nawet zarobił sobie szlaban podczas gdy nieświadomie przysnął sobie na OPCM a dokładniej na nudnym wykładzie profesora

Siedział właśnie w sali od eliksirów. Przygotowywał eliksir dla Remusa gdyż pełnia miała być za kilka dni. Prawie zasypiał nad bulgoczącym kociołkiem jednak ożywił się gdy spojrzał na przepis

- kurwa... - przeklnął pod nosem gdy uświadomił sobie że pomylił kolejność dodawania składników która była kluczowa

Przetarł dłonią twarz i westchnął. Zbliżała się cisza nocna a on jeszcze musiał powtórzyć materiał na historię magii.

Jęknął zrezygnowany i wylał zawartość kotła. Umył go i zabrał się za robotę. Powoli dodawał składniki, mieszając je zgodnie z jego własnymi zapiskami. Dalej nie miał pojęcia dlaczego się pomylił. Może był po prostu rozproszony innymi rzeczami.

Po kilkunastu minutach miał gotowy eliksir. Ruszył w stronę lochów jednak miał do przejścia cały zamek a była już cisza nocna. W duchu modlił się by nikogo nie spotkać. Szedł w całkowitym mroku, nasłuchując czy ktoś nie idzie.

Czuł się okropnie. Pod koniec wczorajszego treningu trochę zmoczył go deszcz przez co trochę bolało go gardło i źle się czuł jednak musiał pojawić się na lekcjach. Nie mógł pozwolić sobie na chorowanie. Też przesadzał z ilością wypitych eliksirów wzmacniających, przez co czuł odwrotne skutki ich działania, jednak wmawiał sobie że to mu pomaga.

Nagle usłyszał jakieś kroki. Nie zdążył się schować za rogiem ale dostrzegł znajomą twarz. Poczuł ulgę że to nie żaden nauczyciel gdyż dopiero odbył szlaban

- Regulus? - zapytał szeptem Remus który właśnie wracał z nocnego patrolu - co ty tu robisz?

- całkiem szczerze, to przygotowałem dla ciebie...to - wyciągnął z kieszeni szaty małą fiolkę. Dobrze że nie powiedział niczego więcej bo w oddali dostrzegł Evans

Gdy dotarła do nich, zmierzyła ostrym wzrokiem Regulusa

- nie powinieneś być tu o tej porze - rzuciła swoim oficjalnym tonem i spojrzała na niego gardząco

Ostatecznie tak się skończyło że Remus spławił ją wymyślając na szybko jakiś powód. Rudowłosa prychnęła i wróciła do dormitorium naburmuszona a Lupin postanowił odprowadzić ślizgona do lochów by ten nie natrafił na woźnego lub nauczyciela

- dzięki za to wszystko - zaczął szatyn gdy szli korytarzem - nigdy by mi do głowy nie przyszło że coś takiego jest możliwe. Pełnia bez bólu...cudownie brzmi

- cieszę się że mogłem ci pomóc - odparł z lekkim uśmiechem czarnowłosy

- zaskakujące że mimo tego wszystkiego co ci zrobiłem, dalej chcesz mi pomagać... - w głosie gryfona można było usłyszeć zaciekawienie a jednocześnie zdziwienie

- kiedy jesteś po przemianie, nie jesteś sobą - odparł po chwili chłopak - nie mam ci tego za złe że trochę mnie podrasowałeś. Wiesz jaką miałem sytuację w domu...chyba już w pewnym sensie przyzwyczaiłem się do tego bólu

Należysz do mnie || JegulusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz