2 - przegiąłeś, Syriusz

333 17 24
                                    

*Regulus Black*

Rano obudziłem z grymasem na twarzy. Była 7:50 , czyli wychodzi na to że spałem 3 godziny. I tak dużo w porównaniu z poprzednią nocą

Zwlokłem się z łóżka i odsunąłem kotary. Zająłem łazienkę i ogarnąłem włosy ,wziąłem szybki prysznic. Nałożyłem świeży bandaż na przedramiona i narzuciłem szatę. Kiedy otwarłem drzwi ujrzałem zabawny widok

Evan próbował dobudzić Barty'ego a ten pociągnął go, tak że blondyn poleciał na niego . Parsknąłem śmiechem i zaczęłam układać ubrania na półce, kątem oka patrząc na rozwój wydarzeń

Rosier jedynie zszedł z niego i jednym ruchem zdarł z niego koc. Gdy to nic nie dało, złapał go za kostkę i zrzucił z łóżka

- debilu - zaczął rozmasowywać bolący tyłek- ja tu śpię

- śniadanie zaa... 7 minut - blondyn spojrzał na zegarek i pobiegł do łazienki - cholera nie zdąże

Barty tylko obdarował mnie krótkim zabójczym wzrokiem i z powrotem walnął się na łóżko. Widać było zmęczenie na jego twarzy

- masz - podałam mu małą buteleczkę - najlepsze na kaca

Wziął i wypij ja na raz. Odstawił na półkę i po chwili grymas z jego twarzy zniknął

- dzięki wielkie - wstał i podszedł do drzwi od łazienki i w je zastukał - Rosier wyłaź albo ja cię z tamtąd wyciągnę !

- MOŻE NAJPIERW SIĘ UBIORĘ - odkrzyknął Evan

- mi nie przeszkadza twój goły tyłek - zaśmiał się Barty

Evan wyszedł z ręcznikiem zawieszonym na biodrach i pokazał Crouchowi środkowy palec. Ten drugi wykorzystał okazję i wślizgnął się do łazienki zamykając drzwi za sobą

Obserwowałem to siedząc na łóżku z podręcznikiem w ręce, śmiejąc się pod nosem. Już od dawna takie teksty i zachowania były na porządku dziennym. Nie były one zawstydzające chociaż nie raz przypalałem Evana na rumienieniu się, chociaż zawsze zaprzeczał

Rosier zasłonił kotarę i zaczął ubierać szatę. Ja dalej czytałem podręcznik do OPCM. Chociaż przez tak wczesną porę nie mogłem za bardzo skupić się na treści

Crouch w końcu wyszedł, wyglądał trochę lepiej . Razem skierowaliśmy się do Wielkiej Sali. Usiedliśmy na swoich miejscach . Wszyscy już jedli, ja tylko piłem kawę. Czułam jak ktoś patrzy na mnie. Rozejrzałem się po sali ale wszyscy byli zajęci jedzeniem i gadaniem

Mój wzrok powędrował na stół Gryffindoru. Przyłapałem Pottera na gapieniu sie na mnie. Posłałem mu piorunujące spojrzenie i zacząłem rozmowę z Barty'm

-kurwa, wjebie mu za chwilę - przeklnąłem pod nosem, Crouch skapnął się o co mi chodzi

- co on od ciebie niby chce - stwierdził zdziwiony

- wywalone mam w to - dopiłem kawę, po czym zmusiłem się do kilku kęsów tosta. Od dawna nie jadłem więc musiałem to w sobie zmusić

Po skończonym posiłku, skierowaliśmy się na eliksiry. Slughorn nie marnował lekcji i już od razu kiedy wszyscy usiedli zaczął mówiąc

- macie tydzień na napisanie referatu o eliksirze wielosokowym , a teraz otwórzcie księgi na stronie 64 - po klasie rozniosły się niezadowolone głosy uczniów , ale po chwili ucichły

Każdy wiedział że z nim nie ma negocjacji więc odpuścili. Prowadził dalej lekcje, a my musieliśmy sporządzić wywar żywej śmierci. Razem z Barty'm od razu wzięliśmy się do pracy. Ja dokładnie mówiłem mu co ma zrobić, później kroiłem składniki. Crouch chwycił za nóż i już miał zamiar pokroić drugi składnik

Należysz do mnie || JegulusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz