26 - plany na wakacje

207 14 79
                                    

Tygodnie mijały a Regulus powoli odzyskiwał zdrową relacje z jedzeniem. Miał ogromne wsparcie od Jamesa i właśnie dzięki niemu dalej żył

Początki były trudne, Regulus gdy coś jadł zmuszony przez przyjaciół, wymykał się później do toalety i wszystko zwracał. Mdlał z braku sił, nie miał chęci do życia, wszystko wydawało się takie do dupy

Ale miał Jamesa, który pomógł mu. Pokazywał wsparcie na każdym kroku, zabierał go poza Hogwart, starał się jak mógł by tylko Ślizgon poczuł się lepiej

Regulus nie zaniedbywał obowiązków kapitana. Jednak przebierał się osobno lub nakładał na siebie zaklęcia maskujące. Wciąż miał blizny których się wstydził. Pogodził się że je ma ale one wciąż przypominały mu o zasadach i o tym że nigdy nie uwolni się od tej rodzinki. Matka czasami pisała i wyrażała swoje rozczarowanie, nawet dobrymi wynikami w nauce. Wciąż było jej mało, wciąż jej jedyny syn nie był wystarczający dla niej.
Na szczęście był już po egzaminach a koniec roku zbliżał się nieubłaganie.

Regulus właśnie siedział na śniadaniu przy stole gryfonów. Dzień był ładny jak na czerwcowy ranek przystało. Gadali, śmiali się. Remus opowiadał swoje plany na wakacje które uwzględniały Syriusza

- Reggie czyli wychodzi na to że mamy dom dla siebie - uśmiechnął sie do chłopaka - no może poza rodzicami ale i tak większość dnia są w pracy

Regulus na chwilę zastygł w miejscu. W ostatnim liście matka dobitnie zaznaczyła że ma się zjawić w domu. Przełknął nerwowo ślinę, a pozostała trójka patrzyła na niego wyczekująco

- ja... - zaczął niepewnie - ja wracam do domu po zakończeniu roku

Syriusz popatrzył na niego jak na ducha. W głowie mu się nie mieściło że on to powiedział. Jeszcze nazwał to miejsce „domem".

- co takiego ?! - rzucił zbyt gwałtownie - nie zgadzam się! Nie..ja..nie pozwalam! Kurwa Reg, nie możesz tam wrócić!

- Syriusz kurwa muszę - odparł zrezygnowany Regulus i z trudem powstrzymywał łzy - wiesz jak się ostatnio skończyło kiedy nie zjawiłem się na święta

Nastała cisza. Starszy Black spuścił wzrok a jego pięści automatycznie się zacisnęły. Tak bardzo nienawidził tego uczucia bezsilności. Zawiódł jako brat i czuł się winny. Nie obronił swojego młodszego braciszka.

- Reggie proszę - zaczął łagodniejszym tonem Syriusz - nie wracaj tam, zostań u Jamesa. Będę spokojniejszy że nie stanie ci się żadna krzywda. Czy o tak wiele proszę?

- Łapa ma rację - dodał James - wymyślimy jakoś żeby ominąć ją na peronie. Poza tym co byś w domu sam robił przez te 2 miesiące?

- matka zapewniłaby mi codzienne atrakcje w postaci niewybaczalnych - odparł zniesmaczonym tonem

- jebnięta szmata - skomentował Syriusz, skrzyżowując ramiona na klatce piersiowej - kiedyś dostanie to, na co zasłużyła

Nagle przysiadła się do nich Lily. Regulus mimowolnie przewrócił oczami. Nie pałał do niej sympatią, a szczególnie ostatnio po tym jak się zachowywała

- idziecie na tą imprezę jutro? - zapytała podekscytowana - słyszałam że Slytherin organizuje tym razem, jako na zakończenie roku

- tylko nie zachlej za dużo bo znowu zachce ci się podrywać zajętych chłopaków - skomentował ironicznie Ślizgon

Spojrzała na niego zaskoczona tą bezpośredniością. Regulus nie owijał w bawełnę. Powiedział prosto z mostu to co myślał. Oczywiście, rudowłosa przeprosiła za swoje zachowanie, ale to nie zmienia faktu że tak podle się zachowała

Należysz do mnie || JegulusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz