Bal trwał w najlepsze!
Tańce, muzyka, śmiechy. Na samym początku uczniowie musili sobie polewać po kryjomu, pod stołem gdyż McGonagall pilnowała. Była to impreza szkolna więc nie wypadało spożywać alkoholu. Jednak sprytni uczniowie mieli swoje sposoby.
Na całe szczęście ktoś wpadł na genialny pomysł i zawołał Pomfrey która spławiła profesorkę testem „niech młodzież się bawi" , „my też takie byłyśmy w ich wieku".
Nauczycielka transmutacji odpuściła i wróciła do gabinetu. W końcu mieli całą Wielką Salę dla siebie.Była już północ a muzyka nie cichła. Jedni tańczyli, drudzy grali w pijackie gry małymi grupami ludzi. A jeszcze inni zgonowali w toaletach. Różne substancje schodziły jak świerze bułeczki. Koło narkotyków to nawet nie stało. Ale ważne że działało. Choć gdy w grę wchodzi dosypanie tego, do kogoś szklanki, już nie było tak wesoło.
Ale dla Evana nie było znaczenia co i ile pije oraz co zażywa od Daviesa. Jednak pomieszanie tego wszystkiego sprawiło że odleciał od racjonalnych myśli. Gdy tańczył z Barty'm, pragnął ściągnąć z niego te ubrania i spełnić każdą swoją fantazje dotyczącą niego. Szatyn dostrzegł stan swojego chłopaka, co trudno było gdyż migoczące światła utrudniały widoczność
Evan już nie kontaktował. Poszedł by za każdą osobą która by go gdzieś pociągła. Jednak potrzebował takiego odskoku od codziennych problemów. Obaj potrzebowali.
- Bartyyyy... - krzyknął rozweselony Regulus gdyż znalazł ich w końcu - zgubiłem Jamesa, widzieliście go?
- myślałem że jest z tobą.. - Barty nachylił się w stronę Regulusa żeby usłyszał jego słowa
Regulus przytaknął i znowu zniknął między tłum uczniów. Pił Ognistą z Dorcas i zorientował się... sam nawet nie wie kiedy, że gryfon gdzieś poszedł. Nie przejął się tym, może dla tego, że nie był w stanie trzeźwo myśleć...cóż, nie był trzeźwy
Miał iść do brata, jednak z daleka widział że ten jest zajęty całowaniem Remusa. Nie chciał im przeszkadzać więc po porostu wymknął się na korytarz. Zimne powietrze trochę sprowadziło go na właściwą planetę. Wsunął ręce do kieszeni spodni i ruszył przed siebie. Nie miał siły chodzić po całym Hogwarcie i szukać Pottera. Zamek był ogromny, a Regulus był pijany.
Wyciągnął papierosa i zapalił go od zapalniczki. Mijał zakręty, zaciągał się używką. Musiał przyznać że dawno tego nie robił. Nie wiedział nawet czy miał przy sobie różdżkę. Chyba nie.
Poczuł dłoń na ramieniu i ładne perfumy. Na jego twarzy pojawił się uśmiech. Odwrócił się i na chwilę zamarł
- Reg czemu już idziesz? - zapytał Liam zdezorientowany
- Ja...musiałem wyjść - wyjaśnił kilkukrotnie mrugając. Myślał że znalazł Jamesa...zamiast niego to Liam znalazł ślizgona
- rozumiem, duży tłok i głośna muzyka.. - zaśmiał się krótko i wzrok zawiesił na czarnowłosym - skoro oboje jesteśmy wstawieni to powiem ci coś..
Regulus ciężko przełknął ślinę. Szatyn podszedł krok bliżej przez co Black cofnął się o krok a jego plecy spotkały się ze ścianą.
- chciałem iść z tobą na tę imprezę, Reg - zaczął wpatrzony w niego jak w obrazek - wiesz że z ciebie nie zrezygnuje
- Liam..wiesz że ja mam... - zaczął Black jednak mu przerwał
![](https://img.wattpad.com/cover/374559201-288-k13022.jpg)
CZYTASZ
Należysz do mnie || Jegulus
Hayran KurguRegulus, po ucieczce Syriusza, nie ma łatwo w domu. Ciągle tortury ze strony matki i zero wsparcia ze strony ojca. Nienawidzi swojego życia. Fakt że pieprzony James Potter ukradł mu brata, jeszcze bardziej dobija 15-latka. Reg rozpoczyna 5 rok w Ho...