12 - kolejne zwycięstwo

289 13 16
                                    

*James Potter*

W końcu nastał dzień długo wyczekiwanego meczu. Od rana ciężko mi było cokolwiek zjeść. Mimo wszystkiego pilnowałem mojego chłopaka żeby coś zjadł. Na lekcjach nie mogłem się skupić tylko myślami odbiegałem do strategi gry, by być najlepiej przygotowanym na każdą zagrywkę.
Siedziałem na ostatniej lekcji czyli na eliksirach. Na szczęście dziś była sama teoria i nie musieliśmy nic przygotowywać.

-Jamie... - szepnął Reg trochę przybliżając się do mnie, na co spojrzałem na niego - pacz na Syriusza

Odwróciłem wzrok na ławkę gdzie siedział Remus robiąc notatki a Łapa spał na skrzyżowanych rękach które robiły mu za poduszkę i leżały na ławce. Miał zamknięte oczy a jego oddech był równomierny. I widać to było z dużej odległości

Zaśmiałem sie pod nosem, widząc jak ślimak to zauważył. Kazał Luńkowi go obudzić a ten zerwał się jakby z innej rzeczywistości. Cała klasa się zaśmiała a profesorek ujął Gryffindorowi 10 punktów i dalej prowadził lekcje

Po kilku minutach wreszcie się skończyła i wyszliśmy na korytarz. Zatrzymałem się z Reggiem przy sali i czekaliśmy na śpiącą gwiazdę dzisiejszej lekcji. Gdy do nas podeszli, nie pohamowałem się z komentarzem

- tylko pilnuj się żebyś na miotle nie usnął. Nie będziemy cię zeskrobywać z trawy na boisku - zaśmiałam się krótko na co w odpowiedzi pokazał mi środkowy palec

- będziesz na meczu, prawda ? - zapytał Łapa na co Reg przytaknął

- oczywiście braciszku - zaczął z cwanym uśmiechem - muszę to zobaczyć jak puchoni was rozjebią i zmieszają z błotem

Zaśmiałem się gdy spostrzegłem że cały entuzjazm Łapy wyparował z jego twarzy po słowach Rega. Remus też dobrze się bawił tą sytuacją

- siema, Potter - nagle z niewiadomo skąd pojawił się Barty a tuż za nim Evan - gotowy na dzisiejszy rozpierdol ? Postawiłem na was 10 galeonów więc nie spierdol tego

- a ty przypadkiem nie miałeś przestać z tymi zakładami ? - zapytał Reg na co szatyn prychnął

- raz na czas nie zaszkodzi - przewrócił oczami- a i już alkohol mamy załatwiony tylko czekać kto wygra i impreza w piątek

- jeszcze nawet mecz się nie zaczął a wy już szykujecie imprezę - dodał rozbawiony Syriusz

- takie życie, Black - wtrącił Rosier na co się zaśmiałem - jedni muszą organizować a drudzy przyjdą na gotowe

- wspaniałomyślni jak zawsze - Reg pokręcił głową - a później budzą się na kacu i błagają o eliksir

- macie coś jeszcze, czy kończycie? - zapytałem urywając im ten fascynujący temat

- zielarstwo i jesteśmy wolni - odparł Reg - idziemy jeszcze zapalić przed

Pożegnaliśmy się i pociągnął ich wzdłuż korytarza. Zniknęli za rogiem a my skierowaliśmy się do dormitorium

*Regulus Black*

- widzieliście nowego ścigającego puchonów- zaciągnął się dymem Barty - przystojniak a jakie ma ciało? Mmm..- dodał z zachwytem- chyba umówię się z nim

- po co się pierdolisz z randkami? - rzucił prześmiewczo Rosier - od razu rozłóż przed nim nogi i po sprawie

- ty i te twoje złote rady - prychnął w odpowiedzi i przewrócił oczami- chce się zakochać a nie tylko chodzić na nocne przygody

- i się kurwa zaczyna... - mruknąłem pod nosem gdy Crouch i Ev zaczęli się przezbywać . Ja tylko paliłem i pilnowałem by nie skakali sobie do gardeł.

Należysz do mnie || JegulusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz