6 - przemiana

320 13 16
                                    

*James Potter*

Siedziałem na śniadaniu, Łapa z Remusem rozmawiali i śmiali się. Ja popijałem sok z dyni, wpatrując się w stół Ślizgonów.

A konkretniej na Regulusa. Jego roztrzepane czarne, trochę przydługie włosy opadały mu na policzki, jego biała koszula była niedopięta na dwa górne guziki, a zielony krawat był przerzucony niedbale przez szyję. Rozmawiał z Rosierem przez co musiał odchylić głowę w bok

Jego zarysowana żuchwa, podkreślała urodę młodszego Blacka. Lekko rozchylone usta, idealny nos....

Po prostu ideał - pomyślałem

- Rogacz ...- krzyknął mi Remus prosto do ucha na co wzdrygnąłem się -... odpłynąłeś. Kogo tam obczajasz ? Lily siedzi tam

Wskazał na palcem na Evans która gadała z Mary na końcu naszego stołu. Lunatyk jak i reszta zaśmiali się. Dalej drwili ze mnie , gdy dwa lata temu bezskutecznie próbowałem się z nią umówić. Chwała Merlinowi że w porę się opamiętałem że wcale Lily mnie nie kręci. 2 miesiące próbowałem do niej zagadać. Później pogadaliśmy i wyjaśniliśmy sobie wszystko. Do dziś się kumplujemy

- ha, ha, ha ale jesteście zabawni. Nie posikajcie się - prychnąłem i przewróciłem oczami

- ojej jestem biedy James Potter i niestety pół Hogwartu się we mnie podkochuje tylko nie moja Lily - przedrzeźniał mnie Łapa na co zdzieliłem go po głowie

- kurwa zamknij się debilu - uciszyłem go w porę- byłem wtedy nawalony w trzy dupy. I to przez ciebie. Nie wspomnę już ,co ty odpierdalałeś !

- no Łapo, nie chwaliłeś się - zaczął zainteresowany Peter. Ani on ani Lunio tam nie przyszli bo to była impreza u Ravenclaw'u przed świętami w tamtym roku i nie chcieli iść.

- wlazł na stół bo ktoś rzucił mu wyzwanie że nie zrobi salta. Ostatecznie zahaczył nogą o stół i wpadł pomiędzy kanapę a fotel - rzuciłem podśmiechując się pod nosem - i kto go musiał wyciągać ? Ja!

- dobra koniec tych wspomnień - rzucił niedbale Łapa - Lunio nam chciał coś powiedzieć

- właściwie to tak - zaczął niepewnie - dziś chce spędzić sam Lunatykowanie

Zmarszczyłem brwi i spojrzeliśmy po sobie. Zwykle idziemy tam wszyscy razem pod postacią animagów. Nie ukrywałem zdziwienia

- ale jak to ? Czemu Remi? - dopytałem po chwili

- po prostu. Ostatnie pełnie nie były aż tak tragiczne. Myślę że już je na tyle opanowałem że nie muszę was męczyć - westchnął - po prostu spróbuję a najwyżej wrócimy do poprzedniej wersji

- wszystko okej ale nie męczysz nas. Nie waż się tak myśleć - odezwał się Syriusz i pocałował go w policzek

- Łapa ma rację - dodałem - jesteśmy przyjaciółmi

Lunio sie tylko uśmiechnął i później gadaliśmy o lekcjach. Ja z Syriuszem tworzyliśmy pomysł na kolejny żart na Smarku. Nagle ktoś usiadł koło mnie.

*Regulus Black*

Byłem zdziwiony gdy na śniadaniu, znowu koło mojego talerzu, opadł list. Był trochę większy od poprzedniego i wypukły

Przewróciłem oczy, domyślając się od kogo. Odpakowałem go ostrożnie. Znajdowała się w nim zwinięta kartka i... fiolka ?

Należysz do mnie || JegulusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz