9 - pocałunek

335 13 16
                                    

-czyli to nie pierwsza taka akcja- zaśmiałam się na co odwzajemnił i przytaknął

- uwierz mi nie pierwsza i nie ostatnia jak się gonią po korytarzach  - zapewnił na co poczułem ulgę

Później wrócili pogodzeni. James powiedział mi na osobności, że Syriuszowi wyjaśnił że był tak nawalony, ze nie trafił do swojego dormitorium i został w lochach. Mój brat sceptycznie podszedł do tej wymówki ale ostatecznie nic nie powiedział . Byłem wdzięczny Potterowi że drobnie skłamał i nie powiedział na przykład że to ja nalegałem by został

Od tej sytuacji minęły kilka tygodni, była końcówka października, pogoda stawała się coraz bardziej zimna i deszczowa. Na dwór wychodziłem już w płaszczu. Treningi mnie wykańczały a nadmiar nauki dobijał.

Mój brat wziął sobie do serca słowa pielęgniarki i na każdym posiłku pilnuje mnie. Na początku nawet musiałem siedzieć przy stole Gryffindoru na co cała sala patrzyła na mnie zdziwiona. Gwiazda Slytherinu siedzi przy stole gryfonów

Niespotykany widok, ale nie przejmowałem sie tym. Rzeczywiście czułem się lepiej, ostatnimi czasu nie miewam tyle koszmarów. Zdarzają się ale nie tak intensywnie jak kiedyś. W dodatku coraz rzadziej zdarzają się mi wymioty po posiłku. Ostatnio prawie w ogóle

Lekcje eliksirów zaczęły mi mieszać w głowie. Oczywiście dalej lubiłem ten przedmiot i byłem z niego najlepszy, nawet wśród szóstej klasy. Ale rozpraszający wzrok Jamesa..przypadkowe muśnięcia jego dłoni które przyprawiały mnie o ciarki.

W jedną sobotę w końcu spotkaliśmy się na błoniach bo nalegał żebym się z nim umówił , w podziękowaniu za pomoc w eliksirach. Uległem i zgodziłem się. Teleportowaliśmy się nad jeziorko , gdzieś w świecie mugoli

Tam czekała na mnie niespodzianka w postaci rozłożonego koca przy brzegu, wina, świec które dodawały uroku miejscu. Był już wieczór a my śmialiśmy się i gadaliśmy w najlepsze. Trochę się przed nim otworzyłem , gdy zaczął się temat rodziny. On też o swojej opowiadał , przez co zazdrościłem mu normalnej rodziny a w szczególności kochających rodziców.

Czułem się w jego towarzystwie bardzo dobrze, nie czułem presji ani strachu. A czasem gdy nastąpiła cisza, nie była ona niezręczna, tylko relaksująca i przyjemna.

Na niebie pojawiły się gwiazdy , a ja zacząłem o nich opowiadać. A on słuchał uważnie

-nazywanie dzieci imionami konstelacji gwiazd to tradycja w mojej rodzinie - westchnąłem i kontynuowałem - Regulus to najjaśniejsza gwiazda w gwiazdozbiorze lwa, zaś imię to oznacza „Mały król". Arcturus to Arktur czyli alfa w gwiazdozbiorze Wolarza.

-wooo - rzucił zaciekawiony James - nigdy nie znałem się na gwiazdach a ty opowiadasz to z taką pasją. Aż miło się ciebie słucha. Musimy częściej się umawiać na oglądanie gwiazd

Zarumieniłem się na jego słowa. Były takie szczere i miłe. Później skierowałem jego rękę do gwiazd a konkretniej na tą od mojego imienia. Przez co nasze ręce się splotły a spojrzenia skrzyżowały.

- od dzisiaj to będzie moja ulubiona gwiazdeczka- rzucił szczęśliwie a w jego oczach spostrzegłem błysk

- bo innych jeszcze nie znasz- zaśmiałem się i odsunąłem o nie wielką przestrzeń

Należysz do mnie || JegulusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz