5 - bolesna prawda

354 18 39
                                    

*Regulus Black*

Minął dzień.

Dzień pełen strachu że gdzieś spotkam Syriusza na korytarzu. Tak się na szczęście nie stało. Lekcje minęły szybko a mnie czekał jeszcze trening rekrutacyjny.

Wziąłem odpowiednie rzeczy do quiddicha i wraz z Evanem ruszyliśmy na boisko. Nie poruszaliśmy już kwestii wczorajszych wydarzeń. Choć Barty kilka razy zapewnił mnie że zawsze mnie wysłucha. Kiedy będę gotowy

Wstąpiliśmy jeszcze do składzika po kilka rzeczy i na boisku czekali już na nas ślizgoni

Zarządziłem szybką rozgrzewkę i wznieśli się w powietrze. Od razu wyłapałem tych którzy nie za dobrze radzili sobie z samym lataniem. Ale byli też tacy co poza dobrym lataniem umieli dobrze odbić piłkę albo ją obronić

Oczywiście Evan był najlepszym ścigającym i nieraz gwarantował nam zwycięstwo. Podobnie było ze mną tylko na pozycji szukającego. Nie raz przy dobrej pogodzie, szybko udało mi się namierzyć złoty znicz i go złapać

Po godzinie spisałem nazwiska wybranych osób ale ogłosiłem że ostateczna lista będzie wywieszona jutro z samego rana

Rozeszli się w dobrych humorach. Poszedłem do składziku na miotły i je zacząłem układać, to samo zrobiłem ze sprzętem

Nagle drzwi zaskrzypiały i ujrzałem w nich blond czuprynę. Rozpoznałem go. Wstępnie wpisałem go na pozycję obrońcy. Liam? Chyba tak, z czwartego roku

- hej , Regulus prawda ? - zapytał wchodząc do środka

- tak , o coś chciałeś jeszcze zapytać ? - dalej układałem miotły

- właściwie to tak ... ze znajomymi organizujemy jutro wyjście do Hogsmeade, jeśli byś chciał się przyłączyć ...

-o wiesz co dzięki za propozycje, ale wiesz mam w tym roku SUMy i muszę się uczyć, poza tym treningi ... no nie ma za bardzo czasu - już nie wspomnę o pojebanym bracie przez którego mam traumę i wyzywa mnie od Śmierciorzerców

- aha, okej - zrozumiał - to jakbyś zmienił zdanie albo coś ...to złapiemy się na treningu

- a skąd wiesz że cię przyjąłem ? - zapytałem śmiejąc się bo zniknął za rogiem, pewny siebie

- widzę to w twoich oczach - wychylił głowę i puścił mi oczko i znowu go nie było

Wzruszyłem ramionami i dokończyłem sprzątanie. Później korzystając ze szatnia była pusta, od razu przebrałem strój do grania w coś luźniejszego i co najważniejsze czystego

Ściągałem górę i wzielem do ręki koszulę. Nagle drzwi się otwarły a ja wzdrygnąłem się.

- o cześć -rzucił Potter wyraźnie zaskoczony - myślałem że skończyliście już dawno

-ktoś musi posprzątać - nałożyłem na siebie koszulkę, ale zanim to zrobiłem czułem na sobie wzrok chłopaka -nie gap się

- nie gapię się - podrapał się nerwowo po karku i zamknął za sobą drzwi

- kłamiesz, mam brata kłamcę więc wiem kiedy ktoś nie mówi prawdy - nawet na niego nie patrzyłem tylko wpychałem brudną koszulkę do torby

- Reg...co do tamtej sytuacji ...to - zaczął ale mu przerwałem

- Mam.Na.Imię.Regulus - spojrzałem na niego w końcu - ale dobra. Co chcesz mi powiedzieć? Słucham. Jak bardzo pojebany jestem czy co ?

- nie, Regulusie - usiadł na ławce - nie mam pojęcia co u was się dzieje w domu. Syriusz nie wiele nam mówił bo to bolesne wspomnienia. Dlatego bądź ze mną szczery ...powiedz wszystko co chcesz, ja wysłucham. Pozwól sobie pomóc...

Należysz do mnie || JegulusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz