Można otwarcie przyznać że zerwania są...beznadziejne. A zwłaszcza gdy się zaangażujesz i bardzo kochasz tą osobę. Jednak co późnej, skończyć ze sobą bo bliska ci osoba którą darzysz wyjątkowym uczuciem...nie chcę cię? Ciężko to ująć w słowa gdy w grę wchodzi miłość czyli najbardziej skomplikowane pojęcie. Z jednej strony może być to piękne doznanie a z drugiej bardzo łamiące.
Gdy przywiązujesz się do pewnej osoby, wszystko staje się nagle piękniejsze, lepsze. Życie jest jakoś łatwiejsze gdy masz osobę na której możesz polegać. Razem, wspieracie się w trudnych chwilach
Barty ciężko zniósł rozstanie. Na samym początku poprosił Rabastana czy może przenocować trochę w jego dormitorium. Zgodził się bo i tak miał wolne łóżko a jego współlokatorzy nie mieli problemu z tym pomysłem. Starał się unikać Evana w każdy możliwy sposób, ale nie zawsze mógł, jak na przykład na lekcji. Odciął się od wszystkich, nie rozmawiał na śniadaniu, posiłki stały się dla niego obojętne. Jak już trzeba było to zmuszał się do jedzenia choć małej ilości.
Nie robił tego specjalnie, po prostu wszystko straciło swój dawny urok. Częściej przesiadywał w bibliotece. Na spotkaniach w siedzibie Voldemorta starał się trzymać daleko od blondyna. Nie chciał przekraczać granicy którą wyznaczył.
Nie mógł ukrywać tego że bardzo brakowało mu bliskości z nim. Przytulenia, wysłuchania, samej obecności. Pilnował się żeby nie popaść w nałóg, gdyż wypalał więcej papierosów niż zazwyczaj, nawet czasem miał ochotę sięgnąć po alkohol by najebać się do nieprzytomności o zapomnieć o problemach. Starał się żyć dalej i nie dopuścić do tego by ta sytuacja zrujnowała mu życie. Życie które i tak było pozbawione sensu
Otrzymywał coraz więcej listów od ojca który wyrażał niezadowolenie względem niego. Głównie chodziło o to że nie satysfakcjonuje go oceny które Barty dostaje.
Szatyn miał to w dupie i palił listy. Nawet ostatnie cisnął w ogień, nie otwierając ich. Miał dość, swojego ojca, swojego życia. Zasypiając modlił się by się już nie obudzić. Dość irytujących pytań „jak się czujesz". KURWA A JAK MA SIĘ CZUĆ ?!
Zbliżały się święta. Uczniowie myśleli o prezentach które podarują bliskim, o odpoczynku od szkoły, planach gdzie wyjadą. Wszystko pięknie, magicznie...a szatyn wiedział że będzie miał przesrane w domu. Już wyobrażał sobie, codzienne kłótnie, wyzwiska, poniżanie, płakanie po kątach w łazience.
Normalnie wesołych świąt!Tak bardzie chciał się zatopić w ramionach Evana. Poczuć bezpieczeństwo, ulgę. Ale został sam. SAM
Nie mógł w nieskończoność mieszkać u Lestrange'a więc przeniósł się z powrotem do swojego dormitorium. Może wytrzyma te kilka dni jakoś?Ktoś rozpuścił plotki po Hogwarcie że podobno to Barty zdradził Evana i się rozstali. Regulus osobiście dorwał tego puchona co nagadał tych bzdur i „swoimi sposobami" grzecznie go poprosił by przyznał się do kłamstwa. I udało się. Choć sam Barty nie wiedział czemu akurat padło na niego. Aż tak ludzie postrzegają go za tak podłą osobę?
Niestety na lekcjach nie było lepiej gdyż Slughorn wpadł na genialny pomysł i posadził go z Evanem. Mieli warzyć jakiś eliksir, oczywiście Crouch nie wiedział co i jak. Dla niego te przepisy były jak czarna magia. Zbyt skomplikowane. Jedno zamieszanie za dużo i klapa, zła kolejność składników...szykuj się na eksplozję.
Próbował zachować między nimi dystans, nie patrzeć na niego. Nie patrzeć na jego cudowne usta które były tak miękkie i delikatne gdy go całował. Uwielbiał to robić, czuł się wspaniale. Mimo że byli ze soba długo i często mieli zbliżenia, każdy pocałunek, każdy dotyk blondyna działał na niego zawsze inaczej. Nigdy mu się to nie znudziło, każdy raz gdy smakował jego ust czuł się jakby szybował po niebie.
![](https://img.wattpad.com/cover/374559201-288-k13022.jpg)
CZYTASZ
Należysz do mnie || Jegulus
FanfictionRegulus, po ucieczce Syriusza, nie ma łatwo w domu. Ciągle tortury ze strony matki i zero wsparcia ze strony ojca. Nienawidzi swojego życia. Fakt że pieprzony James Potter ukradł mu brata, jeszcze bardziej dobija 15-latka. Reg rozpoczyna 5 rok w Ho...