ROZDZIAŁ JEDENASTY

11 4 0
                                    

Ledwo co otworzyłam oczy, w ustach miałam sahare a w głowie mętlik.

- Jezu ile ja wczoraj wypiłam- powiedziałam na głos

- Bardzo dużo – odpowiedział mi jakiś znajomy głos. Chwilę, chwilę przecież to niemożliwe podniosłam się do siadu i znieruchomiałam. Na moim ulubionym beżowym siedział w garniturze znienawidzony przeze mnie człowiek

- Co ty tu robisz i dlaczego jesteś taki elegancki?- krzyknęłam po czym się skrzywiłam bo zebrało mi się na wymioty

- Wracałem z zebrania z mojej jednej firmy i wstąpiłem sprawdzić jak się czujesz bo nie dawałaś znaku życia – powiedział cały czas wgapiając się we mnie, nasze oczy się spotkały a mi zrobiło się dziwnie miło na myśl, że się o mnie martwił

- Przecież ze sobą nie gadamy- powiedziałam tak zimnym tonem

- Wiesz ostatnio jakoś częściej zawieszamy broń nie sądzisz?

- Byłam głupia zgadzając się na takie coś- jęknęłam i schowałam twarz w dłoniach – I przestań tak się na mnie gapić- krzyknęłam

- Nie da się- powiedział cwano i dziwnie się zaśmiał, nie wiedziałam dlaczego lecz, gdy tylko popatrzyłam w dół na siebie to oblałam się rumieńcem i miałam ochotę zapaść się pod ziemię. Siedziałam w tym czerwonym koronkowym staniku, który prześwitywał a na tyłku miałam dosłownie dwa czerwone sznurki

- Boże- jęknęłam znowu i naciągnęłam na siebie koc

- Ja nie narzekam- powiedział z tym głupim uśmieszkiem

- Idiota- powiedziałam lekko się uśmiechając, złapałam się na ty, że nie czułam się skrępowana, przecież Cloud widział mnie już tyle razy nago, zna każda moją bliznę, każdego pieprzyka i niedoskonałość. – Dlaczego jestem no wiesz...prawie naga czy my?- zaczęłam panikować

- Nigdy nie narzekałaś- puścił do mnie oczko a na samą myśl o dawnych czasach kilka motyli w moim brzuchu poderwało się do góry

- Podwójny idiota- starałam się ukryć uśmiech

- Idiotką to jesteś ty, jak mogłaś pomyśleć w ogóle o tym, że byłbym w stanie cię wykorzystać- powoli wstawał a mi zrobiło się głupio bo rzeczywiście Cloud był najbardziej uczciwym facetem jeśli chodzi o te sprawy, nigdy nie zaciskał i zawsze się pytał o zgodę

- Jeśli chcesz spytać o sukienkę to właśnie się pierze – rzucił mi jakąś koszulkę z mojej szafy i spodenki

- A co się z nią stało?- spytałam chociaż mogłam się domyśleć

- Jakby ci to powiedzieć lekko się wczoraj pobrudziła- śmiał się

- Boże jeszcze powiedz, że trzymałeś mi włosy

- Zgadłaś, choć wolałbym ci te włosy trzymać w innej okazji- znowu puścił do mnie oko

- Boże zabij mnie – zawyłam i położyłam się z powrotem do łóżka – A co do tych włosów to miałeś już okazję i to spierdoliłeś- wbiłam mu szpilę

- Ałć zabolało – podszedł do mnie i stanął nade mną tak zdecydowanie nadal mam do niego słabość za co zaczynam siebie nienawidzić

- Mógłbyś wyjść chciałabym się przebrać – otworzyłam oczy i popatrzyłam na niego, cały czas wgapiał się we mnie

- Odwróć się musze wstać się przebrać- powiedziałam

- Nic z tych rzeczy – rzucił się na mnie, oplótł moje ciało kołdrą i jak naleśnika przerzucił przez siebie. Krzyczałam, piszczałam lecz na próżno

- Teraz to ty idziesz się wykąpać a później robię ci porządne śniadanie chociaż o tej porze zwykle jem obiad – powiedział po czym zaniósł mnie do łazienki, przypomniały mi się stare czasy i jeszcze bardziej znienawidziłam się za to, że mu kolejny raz ulegam

- Pomóc ci czy poradzisz sobie sama- zadrwił

- Wynoś się – odpowiedziałam i zamknęłam drzwi mu przed nosem. Oczywiście wiedziałam, że tego nie zrobi a ja przynajmniej zjem pyszne śniadanie choć nawet nie wiedziałam, która jest godzina.

Po dokładnej kąpieli, w której chciałam zmyć resztki wstydu lecz się nie udało zjedliśmy śniadanie było całkiem pyszne. Cloud zrobił pyszną jajecznicę do tego kanapki z łososiem i awokado, nie pamiętam kiedy ostatni raz je jadłam. Oczywiście przez cały czas sobie dogryzaliśmy

- Zbieraj się bo trzeba posprzątać dom- powiedział po tym jak z całej siły kopnęłam go w łydkę bo zaczął wspominać wczorajszy wieczór

- Dlaczego?- spytałam

- Bo twoi rodzice będą tu jutro nad ranem – powiedział śmiertelnie poważnie

- Nie żartowałam zabij mnie proszę- położyłam głowę na stole

- No i jest jeszcze jeden problem

- Jaki znowu- powiedziałam na skraju

- Przecież w garniturze nie będę sprzątał- zaśmiał się po czym poszedł do łazienki po pranie. Wyciągnął je z suszarki i przyniósł do kuchni. Ja w tym czasie myłam naczynia po śniadaniu

- Wiesz zdecydowanie byłbym bardziej zadowolony, gdybyś je ubrała – zakpił a ja się odwróciłam. Moim oczom ukazały się majtki, moje majtki różowe z księżniczką, której korona była z malutkich złotych kryształków. Natychmiast mój policzek oblał rumieniec

- Boże jaki wstyd- skryłam twarz w dłoniach

- A gdzie tam mi się podoba- podszedł do mnie i mnie uszczypnął w bok- zesztywniałam i się odsunęłam, chyba zorientował się, że coś jest nie tak bo odsunął się

- Na górze są ciuchy mojego taty to coś poszukaj- zaproponowałam a on zrobił się dziwnie nerwowy

- Nie dziękuję wystarczy mi to- pomachał mi przed nosem moją za dużą koszulką, którą kupiłam jak byłam w ciąży a używam jej teraz do spania

- Będzie idealnie do ciebie pasować- zakpiłam a on zaczął ściągać marynarkę, później koszule. Chciałam nie patrzeć lecz oczy same mi się skierowały na niego. Pod koszulą znajdował się mocno wyrysowany brzuch i klatka piersiowa. Na jego rękach widoczne były tatuaże lecz ten jeden sprawił, że zmiękły mi nogi a w oczach pojawiły się łzy. Pod sercem miał wytatuowaną chmurkę i wszystko wróciło

- Do roboty Silv – klasnął w dłonie i wyrwał mnie tym samych z jakiegoś dziwnego amoku

Po paru godzinach dom lśnił a my zmęczeni siedzieliśmy na kanapie zajadając pizzę, którą zamówiłam w ramach podziękowania za pomoc

- Kiedy Auri wraca?- spytał a ja się spięłam

- Jutro wieczorem – powiedziałam

- Jest u taty?- spytał znowu a ja aż mało się nie zadławiłam pizzą

- Nie, jest z siostrą Alice, jej tata nie mógł- odpowiedziałam

Nie mógł bo musiał opiekować się matką, która zaliczyła zgon

- Opowiesz mi coś o nim- spytał lekko rysując mi kółko na nodze, nie odsunęłam się wręcz przeciwnie chciałam by ten nie przestawał

- Wszystko musisz psuć- rzuciłam w niego poduszką i udawałam, że jestem zła

Gdy wychodził nie wiem dlaczego sama z siebie go przytuliłam, poczułam coś dziwnego, coś znajomego ale drugi raz się nie nabiorę

- Dziękuję za dziś ale dalej cię nienawidzę- wyszeptałam w jego tors – No i za wczoraj, że mnie wiesz ogarnąłeś- dodałam po czym każde z nas wróciło do tego, że się nienawidzimy

I dziękuję ci za piękną, mądrą i zdrową córeczkę.

Silver CloudOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz