SILVER
Wszystko działo się tak szybko, kiedy się ocknęłam Cloud trzymał mnie w ramionach i pytał co się dzieje
- Auri...., ona miała wypadek- powiedziałam krztusząc się słonymi łzami. Mężczyzna wziął mnie na ręce, bo nie byłam w stanie sama ustać i zaniósł mnie do swojego samochodu po czym szybko odpalił samochód. To było jak w jakimś popieprzonym śnie. Wszystko widziałam, jak przez mgłę, miałam wrażenie, że stoję z boku i obserwuję to wszystko
- Tak się boję Cloud- wyszeptałam – Ostatnim razem jak tak jechaliśmy to.....- nie dokończyłam bo głośny szloch ogarnął moje ciało. Nie byłam w stanie oddychać, dusiłam się łzami i strachem
- Nie waż nawet się tak myśleć- położył rękę na moim udzie – Auri to silna dziewczynka poradzi sobie
- Tak mi na wycieczka nie pasowała, wczoraj zadzwoniła siostra Alice i zaproponowała, żeby wziąć młodą na wieś a ja się nie zgodziłam- tłumaczyłam się – Boże to moja wina – znowu się rozpłakałam
- Hej to nie jest niczyja wina tylko tego kierowcy, który w nich wjechał rozumiesz – powiedział głośniej bym zrozumiała
- Jeśli jej się cos stanie to sobie tego nie wybaczę ona to jedyna moja pamiątka po .....- zagalopowałam się
- Będzie dobrze Silver, uwierz w to- pogłaskał mnie po udzie. Resztę drogi spędziliśmy milcząc. W głowie miałam mętlik, chciałam jak najszybciej znaleźć się w szpitalu a z drugiej strony bałam się co mi tam powiedzą.
Gdy dojechaliśmy pod szpital jak burza wypadłam z samochodu jak burza, przecisnęłam się przez pacjentów w korytarzu i biegłam przed siebie do recepcji. Kątem oka widziałam, że Cloud dotrzymuje mi kroku
- Aurora Anderson- krzyknęłam – Aurora Anderson co z nią?- uwiesiłam się przy recepcji tak jakby ten mebel był moim ostatnim ratunkiem
- Jest przed operacją
- O Boże- krzyknęłam w niebogłosy a Cloud objął mnie ramieniem
- Proszę podejść do pokoju 125 tam lekarz więcej państwu powie- po tych słowach zerwałam się do biegu i nawet nie dziękując blondynce z recepcji pobiegłam czym prędzej do wyznaczonego pokoju
- Dziękujemy- Cloud podziękował a później pobiegł za mną
Czułam się jak we śnie, wszystko mnie bolało
- Jestem z tobą – wyszeptał Cloud przysuwając mnie do siebie i całując w czoło
- Tak się boje – wyszeptałam po czym na miękkich nogach zapukałam do drzwi. Usłyszeliśmy ciche proszę i nacisnęłam na klamkę. Czułam się jakbym miała dostać wyrok
- Rodzice Aurory? – spytał
- Tak – odpowiedziałam bez namysłu.
- To znaczy....- Cloud zaczął się miotać, popatrzyłam na niego – To znaczy tak- odpowiedział nie zdając sobie sprawy, że miał racje
- A więc tak jakiś naćpany kierowca ciężarówki wpakował się w autobus tych przedszkolaków. Osiem dzieci jest rannych, niestety .....
- Co niestety ..... – krzyknęłam, cała drżałam
- Niestety państwa córka jako jedyna potrzebuje operacji, jej stan jest ciężki. Ma złamana rączkę i ma krwawienie wewnętrze, które musimy szybko zatamować
- To niemożliwe- krzyknęłam po czym wypuściłam kolejną lawinę łez
- Proszę być dobrej myśli, ja państwa teraz przepraszam ale muszę zbierać się na operację- poinformował nas lekarz
- Tak pewnie – Cloud wstał i podparł mnie, o siebie abym też wstała. W jego oczach był potworny ból i strach lecz trzymał się , dla mnie, dla nas ....
Wyszliśmy z gabinetu i podeszliśmy pod sale operacyjną. Z za rogu zobaczyłam jak wiozą jakiegoś pacjenta, drzwi sali operacyjnej się otworzyły a ja zamarłam
- Aurora- krzyknęłam po czym pobiegłam do niej
- Proszę jej nie dotykać – nakazał mi lekarz
- Aurora- krzyczałam zalewając się łzami i dotykając jej rączek. Była tak poobijania i pod tymi aparatami, załamałam się ten widok mnie zniszczył
- Proszę wziąć żonę- powiedział lekarz do Clouda- Mężczyzna podszedł do mnie i chwycił mnie w ramiona, ja nie miałam siły po prostu się poddałam i upadłam. Drzwi sali się zamknęły zostawiając nas samych na korytarzu. Nie wiem ile potrwa operacja i czy w ogóle się uda...
***
Nie pamiętam ile czasu minęło jak siedziałam na szpitalnej podłodze gapiąc się w te obskurne drzwi. Cloud cały czas mnie przytulał, głaskał, dawał buziaki w czołu i w głowę i obiecywał, że wszystko będzie dobrze. Potrzebowałam go teraz jak nigdy, był moim oparciem
- Już lepiej? Możemy iść usiąść? Może jesteś głodna?- pytał lecz ja nie odpowiadałam tylko kiwałam głową. Cloud delikatnie i ostrożnie podniósł mnie tak abym stanęła na własne nogi, kiedy podchodziliśmy do krzeseł usłyszałam, że ktoś otwiera drzwi to był lekarz, zamarłam
- Pilnie potrzebna krew AB, kto państwa ma taką grupę? – wskazał na nas palcem
- Ja mam- krzyknął Cloud
- To za chwilkę podejdzie pielęgniarka i zabierze pana do gabinetu, musi pan oddać krew- powiedział po czym zniknął za drzwiami
- Chwila chwila czy.....- zapytał z przerażeniem
- Tak Cloud ona jest twoją córką – wyszeptałam a za nim dojrzałam moich rodziców
- On wie?- krzyknęła moja mama, kiwnęłam głową
- Boże wszystko zepsułaś – wykrzyczała
- Czyli wy przez ten czas ukrywaliście to, że ona jest moja- krzyknął – To dla tego nie przychodziłaś do więzienia
- Tak bo nie chciała, żeby ojciec jej dziecka był kryminalistą- wtrącił się mój tata
- Super i nie zamierzałaś mi o tym powiedzieć- krzyknął jeszcze głośniej – Co sobie myślałaś, że nigdy się nie dowiem? Boże Silver dlaczego to zrobiłaś?
- To ty mnie pierwszy zostawiłeś pamiętasz?- wydarłam się
- To nie była moja wina- ścisnął sobie nos – Przecież zawsze ci powtarzałem, że od tamtego dnia byłem czysty, naprawdę byłem kurwa czysty
- Na pewno to co robił ten woreczek kokainy w twoim samochodzie – wykrzyczałam ostatkiem sił, po czym oparłam się o ścianę, miałam tego wszystkiego już serdecznie dosyć Cloud usiadł na krześle i wymownie popatrzył się na moich rodziców
- O nie kryminalisto nie mieszaj nas w to- moja mama zaczęła jakby panikować
- Mamo? Tato?- chwiejnie wstałam po czym poprosiłam – Wytłumaczcie mi proszę o co chodzi
- Coś ci wmówił ten gnojek a ty znowu go posłuchałaś, jak pierwsza lepsza. Znowu dałaś się nabrać na jego piękne oczka co – krzyknęła moja mama a ja zamarłam, nie poznawałam jej
- Cloud o co chodzi? – spytałam zrezygnowana
- Nic jej nie mów inaczej.....- zagroził mój tata
- A właśnie, że powiem- wstał – Powiem bo zepsuliście nam życie, sprawiliście, że się znienawidziliśmy, a nasze dziecko wychowywało się bez ojca tyle lat
- Nie rozumiem – kręciłam głową
- To oni mi podrzucili ten woreczek z kokainą po czym nasłali policję, Silver ja naprawdę byłem czysty dla ciebie- uklęknął przede mną wtulając się w moje nogi
- To nie możliwe- kręciłam głową a łzy zalały mi cały obraz. Ciemność widzę ciemność....
CZYTASZ
Silver Cloud
RomanceSilver Anderson, młoda i ambitna dziewczyna, przez długi czas zmagała się z cieniami przeszłości. Romans sprzed kilku lat zostawił w jej życiu niezatarty ślad, w postaci córki. Jednak Silver to dziewczyna z determinacją i wolą walki - udało jej się...