ROZDZIAŁ OSIEMNASTY

9 6 0
                                    

SILVER

Od rana padało, tak jakby pogoda wiedziała co czuję. Siedziałam okryta kocem i wklepywałam korektor po oczy by zakryć ta cholerną opuchliznę

- Mamusiu?- spytał się mnie słodki głosik

- Jesteś piękna, kiedy dorosnę chce być taka jak ty – powiedziała po czym mnie mocno przytuliła, Myślałam, że wczoraj wylałam już wszystkie łzy jednak się myliłam. Wytarłam łzę wzruszenia i posadziłam Auri na kolanach

- Jesteś piękną, mądrą i silną dziewczynką – przeczesałam palcami jej włosy. Nienawidziłam Clouda do szpiku kości ale byłam mu wdzięczna za jedno. Za moją wspaniała córeczkę.

Dokończyłam makijaż i razem z Auri wyszłyśmy z domu. Z mamą dalej nie rozmawiam, udajemy, że się nie znamy i to chyba bardziej boli niż ta kłótnia.

- Mamusiu dlaczego nie rozmawiasz z babcią?- spytała się mnie Aurora, kiedy jechałyśmy do przedszkola

- Myszko, tak czasami jest, że dorośli się kłócą. Nic się nie martw wszytsko będzie dobrze, pogodzimy się z babcią i będzie tak jak dawniej.

- To przez tego pana?- zamarłam

- Jakiego pana?

- Tego z twojej pracy – zrobiło mi się niedobrze

- Skąd wiesz?- spytałam bo nie chciałam jej okłamywać

- No bo babcia ostatnio mówiła, że to wszystko jego wina i powinien dawno zniknąć już, gdyby nie to.

- Gdyby nie co?- zaciekawiłam się

- Nie wiem, babcia mnie zauważyła i skończyła szybko kłócić się z dziadkiem- moja głowa się wyłączyła. Dziękowałam w duchu, że moi rodzice nie powiedzieli całej prawdy. Aurora rzadko pyta o swojego tatę i na razie niech tak zostanie.

- Jesteśmy na miejscu- zaparkowałam samochód

***

Nie chciałam tam wchodzić. Siedziałam na parkingu i gapiłam się w restaurację. Boje się, że go spotkam, muszę udawać silną

- Hej- powiedziałam wchodząc

- Cześć- krzyknęła radośnie Christina, machając mi tacką

- Nie ma dzisiaj Lily? – schowałam kluczyki do torebki

- Rozchorowała się bidulka, do końca tygodnia jesteśmy razem ale super co- była tak dziwnie szczęśliwa

- Tak – odpowiedziałam, nie miałam nastroju na dobry humor. Wiedziałam, że Lily by mi pomogła

- Szefa nie ma? – spytałam krzywiąc się

- Nie w jego wypożyczalni coś się stało i musiał tam jechać

- UFFF- odetchnęłam z ulgą

- Co mówiłaś?

- Nic

Na samą myśl, że mogłabym go dzisiaj spotkać, chciało mi się wymiotować i płakać jednocześnie. Czekałam do końca zmiany by móc spotkać się z Alice i jej wszystko opowiedzieć. Po raz kolejny podziękowałam w duchu, że Alice wróciła na wakacje.

Było jak zwykle rano brak ruchu, dopiero później w porze obiadowej było więcej klientów.

Czułam się swobodnie bo wiedziałam, że jego tutaj nie ma.

- No dobra powiem ci- przyszła do mnie Christina wtedy, kiedy nalewałam piwo

- Co tam? – spytałam bez emocji

- Wczoraj...- zarumieniła się

Wczoraj po raz kolejny ten dupek mnie zranił.

- Wczoraj wieczorem Cloud do mnie przyjechał i no wiesz – drapała się po głowie rumieniąc się – został na śniadanie – podskoczyła

- O wow- odpowiedziałam ukrywając łzy w oczach. Nie wiem dlaczego to tak cholernie zabolało. Może dlatego, że on był moim pierwszym chłopakiem i ostatnim.

Ogarnij się Silver, przecież go nienawidzisz.

- Mówię ci było .... extra, nigdy tak się dobrze nie czułam. Koleś zna się na rzeczy- skryła twarz w dłoniach

Nawet nie wiesz jak doskonale o tym wiem

Ogarnij się Silv, już nigdy wy.... nic was nie będzie łączyło

- Świetnie – odpowiedziałam

- Co nie cieszysz się? On podobał się Tobie? – zmieszała się

- Nie coś ty- przerwałam jej – Jest okej – kłamałam

- No wiesz widziałam jak na ciebie patrzy ale no wiesz wybrał mnie..... – wsadziła kosmyk za ucho

SZMATA.

- Zaprosiłam go dziś na kolację i nie wiem co ugotować pomożesz mi?

- Pewnie już myślę

- Dzięki jesteś kochana – pocałowała mnie w policzek

Fuuu

Kiedy wybiła osiemnasta, przebrałam się i zaczęłam liczyć dzisiejszy utarg z mojej zmiany

- Idziesz już?- spytała się mnie Christina kładąc tackę na ladę

- Tak – odpowiedziałam szorstko

- Zazdroszczę mi została jeszcze godzinka a później ....- zaczęła chichotać – A no właśnie wymyśliłaś co mogę zrobić na kolację

- Tak zrób makaron z krewetkami i do tego białe wino – zaproponowałam i wzięłam do ręki moją torebkę – Aha no i koniecznie upiecz ciasto czekoladowe – krzyknęłam kiedy wychodziłam

- Jesteś genialna- krzyknęła Christina a ja pierwszy raz dzisiaj się uśmiechnęłam

- Gotowy na deser tylko zamknij oczy- rozkazałam a o posusznie wykonał moje polecenie

- Oto moje dzieło cały dzień byłam w kuchni- mówiłam zestresowana - Tadam – krzyknęłam. Cloud otworzył oczy i zrobił bardzo dziwną minę

***

- Coś nie tak?- spytałam jeszcze bardziej zdenerwowana bo przestraszyła mnie jego reakcja

- Nienawidzę ciasta czekoladowego – wykrzywił się a później spojrzał na mnie. Zaczęliśmy się głośno śmiać

- To muszę dopisać do listy, będzie zaraz po krewetkach i białym winie – zażartowałam

Silver CloudOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz