ROZDZIAŁ SZESNASTY

9 5 0
                                    

SILVER

- Kochana dla mnie dwa piwa i frytki- zażyczył sobie pan Willy, nasz stały bywalec

- Już się robi- odpowiedziałam z uśmiechem i zajęłam się przygotowaniem zamówienia

- Widziałaś Clouda?- spytał mnie Tom

- Dzisiaj, nie a co tam?- spytałam nalewając piwo do kufla

- Dziś go nie widziałem a kończę już zmianę przekażesz mu zamówienie? – dał mi karteczkę

- Pewnie- wzięłam kartkę po czym zaniosłam zamówienie do stolika

- Na ciebie skarbie zawsze mogę liczyć- Willy puścił mi oczko.

Pożegnałam się z Tomem i wzięłam karteczkę i udałam się do biura Clouda. Dalej miałam nieprzyjemne dreszcze na myśli o nim ale po ostatnich wydarzeniach miałam wrażenie, że nasza relacja się choć trochę poprawiła

- Proszę- powiedział, kiedy zapukałam

- Hej tutaj jest zamówienie od Toma

- Okej- wziął karteczkę nawet na mnie nie patrząc

-Okeeej?- dopytałam lekko zdezorientowana jego zachowaniem. Przecież kilka dni temu był zupełnie inny

- A co jeszcze myślałaś, że upadnę przed Tobą na kolana i będę cię prosił o wybaczenie?- krzyknął a ja zamarłam

- Słucham?-

- To co słyszałaś jak to tyle to wyjdź- odwróciłam się i trzasnęłam drzwiami. Stanęłam w korytarzu i przetarłam łzy by wejść na salę uśmiechnięta

- Co ty sobie myślałaś Silver- pomyślałam

Przez resztę zmiany zastanawiałam się co go tak ugryzło. Po raz kolejny mnie zranił a ja po raz kolejny dałam się na to nabrać.

- Silver to tak bardzo w twoim stylu- myślałam cały czas

Wróciłam do domu, tutaj też się dobrze nie czułam. Dalej byłam pokłócona z mamą więc unikałam jej jak ognia. Byłam zdziwiona tylko jedną rzeczą. Już nie wspominała o tym, że mam się zwolnić. Czy coś się zmieniło?

Wieczorem nie mogłam sobie znaleźć miejsca więc wzięłam mojego pieska na spacer. Już gdy tylko przekroczyłam próg domu czułam, że coś jest nie tak. Wyszłam z mojej uliczki i zobaczyłam go stał tam na środku i patrzył się w moją stronę.

CLOUD

Po tej wczorajszej niespodziewanej wizycie nie mogłem się na niczym skupić. Byłem zły, cholernie zły wszystko znowu wróciło i to z podwójną siłą. Kiedy przyszła do mnie widziałem jej strach, bała się mnie. Krzyknąłem bo znowu mi o tym przypomniała, o tym całym syfie. Marzyłem o wyczyszczeniu mojej pamięci do zera. W pracy nie mogłem się na niczym skupić, jeszcze Dean zadzwonił do mnie, że w mojej wypożyczalni samochodów jest problem.

- Co za zjebany dzień- krzyknąłem, nie słysząc, że ktoś zapukał do mojego biura

- Hej mogę wejść?- spytała Christina

- Tak- burknąłem wcale na nią nie patrząc

- Słuchaj bo tak sobie pomyślałam ostatnio, że nasza randka nie wypaliła wiec może masz jutro czas?- powiedziała lekko skrępowana

- Ja?- spytałem niepewnie

- Tak ty- słodko się zaśmiała

- Dla ciebie zawsze- odpowiedziałem dołączając ten słodki uśmiech

- To co zapraszam do siebie na 20?- zatrzepotała rzęsami

- Pewnie wpadnę – powiedziałem, kiedy zamykała drzwi

- Ale idiota z ciebie- powiedziałem na głos. Znowu to zrobiłem, chciałem zapomnieć o tej brązowowłosej dziewczynie. Może też chciałem się odegrać na niej, żeby poczuła się zazdrosna, nie wiem.

- No i tak ten dzień minął – powiedziałem, kiedy odwiedziłem mamę w szpitalu. Czuła się już lepiej i lekarze obiecali, że do końca tego tygodnia może wyjść ze szpitala

- A co u Silver?- spytała poprawiając się na łóżku

- Nie wiem- prychnąłem

- Znowu się nie dogadujecie?

- Nie specjalnie- przewróciłem oczami - Wkurza mnie- dodałem irytując się na samą myśl o niej

- Dziecko zraniliście się oboje. Oboje cierpicie ale łączy was wspólna przeszłość. Pamiętasz to dla niej zacząłeś się zmieniać, uratowała ci życie Cloud – złapała mnie za rękę a ja słuchałem tych słów rozpadając się na kawałki – Może warto porozmawiać, dojść do porozumienia

- Nie ma opcji

- Oj dziecko widać jak na siebie patrzycie

- Jak niby- irytowałem się

- Patrzycie tak jakbyście się jeszcze kochali

- Daj spokój poza tym spotykam się już z kimś

- Ale cały czas myślisz o Silv?

- Skądże – skłamałem, oczywiście, że mama miała rację

- Mnie nie musisz oszukiwać, poza tym Cloud ja odchodzę – powiedziała ze łzami w oczach a po moich plecach przeszedł zimny dreszcz

- Przestań- rozkazałem a po moim policzku spłynęła pierwsza łza – Przecież lekarze mówią, że z tobą lepiej a ona ma dziecko z innym – dodałem

- To jest prawda dziecko, nie chce żebyś został sam, a co do Aurory przecież zawsze chciałeś być tatą. Dziecko to nie przeszkoda, będziesz miał rodzinę – powiedziała dziwnie się patrząc na mnie

- Nie zostanę bo mam ciebie i Ethana i nie potrzebuję kogoś innego

- Nie o to mi chodzi, posłuchaj wy potrzebujecie siebie nawzajem. Pamiętasz jak się przy niej czułeś, jaki byłeś szczęśliwy – Pogłaskała mnie po policzku – Porozmawiajcie proszę

- Dobra- powiedziałem by tylko skończyć ten temat

- Obiecaj mi, po moim odejściu będzie ci naprawdę ciężko

- Mamo....- powiedziałem a z moich oczu puścił się strumień łez

- Cloud ja odchodzę, nie wiem czy ten dzień nastąpi dzisiaj czy jutro czy za miesiąc. Chce żebyś był szczęśliwy – nic już nie odpowiedziałem tylko mocno się do niej przytuliłem

- Obiecuję- wyszeptałem 

Silver CloudOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz