Cloud
Wracając do pustego domu, ponieważ moja mama dalej była w szpitalu dostałem wiadomość od Alice, że mam sprawdzić co u Silver bo od rana się nie odzywa. Zważywszy, że miałem klucz ponieważ wczoraj wolałem ją zamknąć, zawróciłem samochód i szybko udałem się do jej domu. Wiedziałem , że jej rodzice wracają dopiero jutro więc mogłem sobie pozwolić na to by zostać u niej na dłużej niż godzinę. Byłem dalej na nią wściekły za kiedyś lecz wczoraj choć na moment poczułem się jak dawniej i zapomniałem o tym całym gównie.
Gdy wszedłem do jej sypialni spała jak małe dziecko, usiadłem i obserwowałem ją, czy tak by było gdybym tego nie zjebał? Czy czekałbym bym na nią jak się obudzi, kiedy nasze dziecko jest w przedszkolu? Te myśli sprawiały, że miałem ochotę coś rozjebać. Kiedy wstała i popatrzyła się na mnie tymi brązowymi oczami, wiedziałem jedno, że mi nigdy nie przeszło. Dalej ją kochałem pomimo, tego że zostawiła mnie samego, sprawiła, że utonąłem w mroku na myśl o jej rodzicach miałem ochotę się porzygać.
Drugim momentem, w którym zrozumiałem, że mi nigdy nie przeszło to to kiedy wyszła z pod prysznica. Była ubrana w zwykłe spodenki, które delikatnie odkrywały jej pośladki i koszulkę, która była zbyt za duża. Włosy miała mokre, była bez makijażu. Stała przede mną taka naturalna, bezbronna. Doskonale znałem jej ciało, każdy pieprzyk i bliznę, każdą doskonałość, która była dla mnie jak cud. Na myśl o tym, że ma dziecko z innym mężczyzną, że ktoś inny ją widział taką jaką ja ją widziałem, bez tej maski krew gotowała mi się w żyłach. Pragnąłem jej coraz bardziej z każdym dniem, z każdą minuta zatracałem się w mniej od nowa choć wiele razy przyrzekałem sobie, że już nigdy więcej.
- No i jest jeszcze jeden problem – powiedziałem robiąc smutną minę
- Jaki znowu?- spytała załamana
- Przecież w garniturze nie będę sprzątał- zaśmiałem się po czym poszedłem do łazienki po pranie. Wyciągnąłem je z suszarki i przyniosłem do kuchni.
- Wiesz zdecydowanie byłbym bardziej zadowolony, gdybyś je ubrała – zakpiłem trzymając różowe majtki z księżniczką, której korona była z malutkich złotych kryształków. Natychmiast jej policzek oblał rumieniec a mnie znowu coś ukłuło. To właśnie była ta normalność, o której zawsze z nią marzyłem
- Boże jaki wstyd- skryła twarz w dłoniach
- A gdzie tam mi się podoba- podszedłem do niej i ją uszczypnąłem w bok, zesztywniała i natychmiast się odsunęła, racja za daleko się zagalopowałem
- Na górze są ciuchy mojego taty to coś poszukaj- zaproponowała a ja się spiąłem, nienawidziłem jej starych, nie po tym wszystkim
- Nie dziękuję wystarczy mi to- pomachałem jej przed nosem za dużą koszulką
- Będzie idealnie do ciebie pasować- zakpiła a ja zacząłem ściągać marynarkę, później koszule. Widziałem, że chciała nie patrzeć na mnie oczy same jej się kierowały na mnie, widziałem ten wzrok, kiedy patrzyła na ten tatuaż. Choć dla niej nic nie znaczył to dla mnie znaczył wiele więcej niż wszystkie moje firmy
- Do roboty Silv – klasnąłem w dłonie by wyrwać ją z jakiegoś dziwnego amoku i przy tym samym siebie
Sprzątaliśmy ja jakieś roboty, zajęło nam to chwilę. Później jedliśmy pizzę, którą zamówiła w ramach podziękowania za sprzątanie
- Kiedy Auri wraca?- wypaliłem nie myśląc
- Jutro wieczorem – powiedziała, widziałem jak się spięła
- Jest u taty?- spytałem znowu, chciałem poznać tego gnoja, który ich zostawił
- Nie, jest z siostrą Alice, jej tata nie mógł- odpowiedziała spięta
- Opowiesz mi coś o nim?- drążyłem temat rysując kółko na jej nodze, nie odsuwała się
- Wszystko musisz psuć- rzuciła we mnie poduszką i udawała, że jest zła
- Dobrze w takim razie nie pytam- powiedziałem spokojnie
- Chcesz w poniedziałek wolne czy już wracasz do pracy?
- Wracam szefie – zasalutowała mi i wstała po nowy kawałek, znowu ta wścibska myśl, przebiegła mi przez głowę. Tak by wyglądała nasza normalność, sprzątanie, beztroskie jedzenie pizzy, oglądanie głupich seriali wieczorami i w nocy zasypianie przy sobie.
- Będę się zbierał – wstałem choć moje ciało krzyczało by zostać, taki wieczór już mógł się nigdy nie powtórzyć
Gdy wychodziłem mocno mnie przytuliła, byłem tym tak samo zaskoczony jak ona. Odwzajemniłem jej uścisk a do moich nozdrzy dotarł jej zapach, ten sam co zawsze i wtedy to poczułem ona pachniała jak dom, jak mój
- Dziękuję za dziś ale dalej cię nienawidzę- wyszeptała w mój tors a po plecach przeszedł mi przyjemny dreszcz
- No i za wczoraj, że mnie wiesz ogarnąłeś- dodała po czym każde z nas wróciło do tego, że się nienawidzimy.
Wróciłem do domu izamknąłem drzwi. Pustka ta, cholerna pustka.
CZYTASZ
Silver Cloud
RomanceSilver Anderson, młoda i ambitna dziewczyna, przez długi czas zmagała się z cieniami przeszłości. Romans sprzed kilku lat zostawił w jej życiu niezatarty ślad, w postaci córki. Jednak Silver to dziewczyna z determinacją i wolą walki - udało jej się...