ROZDZIAŁ DWUDZIESTY CZWARTY

12 4 0
                                    

SILVER

Mój Cloud, nie miał już tych swoich pięknych oczu, jego włosy były roztrzepane a uśmiech znikł. Był wrakiem człowieka, siedział na fotelu pasażera w swoim drogim suvie i wpatrywał się w dal, był taki nieobecny. Jego mama była dla niego wszystkim a ta podstępna choroba mu ją zabrała. Rozpadł się na milion małych kawałków i nie wiem czy sam sobie poradzi z posklejaniem ich by znowu zacząć żyć. Doskonale wiedziałam gdzie pojechać, by choć na chwilę mu ulżyć w cierpieniu. Pomimo tego co mi zrobił, widząc go teraz w takim stanie dostawałam dreszczy. Przez całą drogę jechaliśmy w ciszy, odejście jego mamy na mnie tez wpłynęło. Ona jako jedna z nielicznych wiedziała, że Auri jest jego córką i do końca trzymała to w sekrecie.

- Jesteśmy- wyszeptałam gasząc silnik

- Nasze miejsce – prychnął i wysiadł z samochodu. To tutaj często się spotykaliśmy, oglądaliśmy nasze miasto z góry i marzyliśmy o wspólnej przyszłości

- Śmieszne nie było mnie tutaj tyle lat a nic się nie zmieniło- powiedziałam dołączając do niego, siedział na tej samej ławce co zawsze. Przyjeżdżając tutaj za młodu chyba nikt się nie spodziewał, że nasze życie się tak potoczy. Mieliśmy przyjechać tutaj po naszym ślubie, mieliśmy to miejsce pokazać naszym dzieciom a teraz siedzimy a każde z nas ma osobne życia

- Wiesz..- zaczął mówić – Byłem tu tylko raz od tego wieczoru – podrapał się po głowie – Dzień przed tym jak miałem ...- znowu zamilkł – Jak miałem trafić do więzienia- nerwowo poruszał dłońmi, choć było już ciemno doskonale wiedziałam co robi. To był pierwszy raz jak poruszyliśmy ten temat. Od jego powrotu ani raz nie mieliśmy odwagi o tym porozmawiać

- A ja ani razu- znowu przyznałam – Bałam się, że wiesz...- teraz to ja unikałam odpowiedzi – Bałam się, że to wszystko wróci – nerwowo splotłam dłonie

I wróciło dwa razy bardziej

- Żałujesz?- spytał po cichu tak jakby się wstydził tego pytania. Nie odpowiedziałam nie wiedziałam co mam mu powiedzieć. Spojrzałam na niego i zauważyłam, że on cały czas wpatruję się we mnie

- Żałujesz?- powtórzył głośniej a w moich oczach zebrały się łzy. Nie miałam czasu odpowiedzieć bo Cloud przysunął się do mnie, od razu zaatakował mnie jego zapach. Taki sam jak zawsze, muszę przyznać, że tęskniłam za tym zapachem jak i za jego właścicielem. Mężczyzna złapał objął czule moje policzki a następnie mnie pocałował. Byłam zaskoczona lecz odwzajemniłam pocałunek, w moim brzuchu kilka motylów poderwało się ku górze. Tęskniłam za jego zapachem, za jego smakiem, cholera tęskniłam za nim. Dopiero teraz całując się z nim uświadomiłam sobie jak wiele straciłam odrzucając go. Przecież mogłam mu powiedzieć całą prawdę, spróbować wybaczyć a nie uciekać

- Cloud my nie możemy- wyrwało mi się, kiedy na moment oderwaliśmy się od siebie by złapać oddech

- Ciiii- uciszył mnie kciukiem i ponownie zaatakował moje usta. Moje nogi zrobiły się jak z waty, mogę oszukiwać mózg, że go nienawidzę jednak ciało zawsze będzie reagowało tak samo na niego jak kiedyś....

CLOUD

Nie mogłem się powstrzymać, nie teraz, kiedy zawalił mi się cały świat. Moje serce krwawi a tylko ona jest w stanie sprawić bym choć na chwilę zapomniał o tym całym gównie, którego aktualnie doświadczam

- Żałujesz?- spytałem po raz drugi i wtedy zobaczyłem w jej pięknych brązowych oczach łzy. Wiedziałem, że żałuję tak samo jak ja. Puściły mi wszystkie hamulce i pocałowałem ją. Moja Silv była tak samo słodka jak kiedyś, tęskniłem za wszystkim co z nią związane, za zapachem, smakiem kurwa za wszystkim. Bez niej nie ma mnie, tak cholernie żałuję, że wtedy nie powiedziałem jej prawdy tylko uciekłem. Zjebałem po raz kolejny tylko tym razem nie miałem już co ratować

- Cloud my nie możemy- powiedziała cichutkim głosem, kiedy na moment oderwaliśmy się od siebie by złapać oddech. Wiedziałem, że źle robimy, jutro pewnie każde z nas będzie miało pretensje do tej drugiej strony

- Ciiii- uciszyłem ją i ponownie zaatakowałem jej usta, nie mogłem odpuścić nie teraz. Chciałem zatrzymać ta chwilę na zawsze i rozkoszować się nią nim znowu będziemy udawać nieznajomych.

Nie pamiętam ile czasu minęło może piętnaście minut, może godzina, nim odkleliliśmy się od siebie. Po namiętnych pocałunkach, siedzieliśmy wtuleni w siebie milcząc i obserwując panoramę miasta

- Będziesz na pogrzebie?- spytałem przerywając ciszę. Nie była ona niezręczna wręcz przeciwnie, przy niej mógłbym zawsze już milczeć byleby Silver zawsze już była przy mnie

- No pewnie- odpowiedziała bez namysłu

- To dobrze bo bez ciebie bym sobie nie poradził – kamień spadł mi z piersi

- Wiesz momentami traktowałam twoją mamę za swoją mamę

- Naprawdę?- dopytałem zaskoczony

- Tak pamiętasz wtedy jak nas uratowała przed tymi psami?- zachichotała, tego dźwięku mogę słuchać do końca życia, to moja ulubiona melodia

- Jakbym mógł zapomnieć – zaśmiałem się na myśl o tamtym wspomnieniu. Przez następną godzinę wspominaliśmy wszystkie śmieszne wspomnienia z moja mamą a było ich sporo. Była naprawdę cudowna kobietą

- Zbieramy się?- spytała, widziałem, że jest zmęczona i zmarznięta. Ja natomiast nie chciałem tam wracać do pustego domu, wiedziałem, że jak zostanę sam to to wszystko wróci

- Co jest?- spytała widząc moją minę

- Nie chce tam wracać i wiesz być sam- mówiąc to bawiłem się jej kosmykiem włosów. Na chwilę zamilkła wiedziałem co to oznacza

- Dobrze to wyjątkowo pojadę z tobą i dopilnuję byś zasnął – widać było po niej, że jest zdenerwowana

- Silv, nie musisz- nie była już tyle lat w moim rodzinnym domu. Rozumiałem to, nienawidziła tego miejsca tak samo jak ja

- Ale chcę, zrozum nie chcę, żebyś był teraz sam- wyprostowała się – Twoja mama też by nie chciała, bym cię teraz zostawiła więc zrobię to dla niej- popatrzyła mi się prosto w oczy

- A co z Auri? Twoi rodzice tak po prostu się na to zgodzą?- spytałem, musiałem wiedzieć

- Powiedziałam im, jak wychodziłam, że idę do Alice. Skłamałam, że jej mama się źle czuje- skrzywiła się – Wiem to było okropne z mojej strony ale tylko tak musiałam postąpić by odpuścili – miałem wyrzuty sumienia bo z mojego powodu musiała kłamać

- Powinnaś się od nich wyprowadzić i żyć tak jak chcesz- powiedziałem w końcu to

- Wiem ale będąc samotną matką tylko oni mi pomagają

Zaraz zaraz jaka samotna a ojciec, mówiła, że czasami ma kontakt z Aurorą

Widziałem jak się spięła więc odpuściłem temat, wracaliśmydo mnie znowu w ciszy. Nie wiedząc do czego jeszcze jesteśmy zdolni.

Silver CloudOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz