Rozdział 20

34 7 2
                                    


Ze sztyletami zaciśniętymi w dłoniach, spojrzała na nieznajomą wojowniczkę. Blondynka odwzajemniła spojrzenie, a jej zimne, szare oczy zdawały się przenikać Eirę na wskroś.

Nieznajoma odwróciła wzrok z ledwo zauważalnym grymasem i podeszła do leżącego na ziemi woźnicy. Ern spoczywał nieruchomo, jego twarz była blada jak płótno, a z rany wciąż sączyła się ciemna krew.

- Nie żyje - stwierdziła chłodno, a jej głos był pozbawiony emocji. - Szkoda czasu.

Bez cienia wahania odpięła jednego z koni od wozu – potężnego, ciemnogniadego ogiera. Z gracją, która zdradzała lata praktyki, wskoczyła na jego grzbiet. Skierowała wierzchowca powoli w stronę miasta, nie zaszczycając Eiry, ani nikogo z pozostałych pasażerów, nawet przelotnym spojrzeniem.

Eira, czując jak serce wali jej w piersi, podjęła szybką decyzję. Odpięła drugiego konia – smukłą, siwą klacz. Z pewnym trudem wdrapała się na jej grzbiet, boleśnie świadoma swojego podstawowego doświadczenia w jeździe konnej. Nie miała wcześniej okazji ani powodu, by dojść do perfekcji w tej dziedzinie, jednak instynkt i buzująca w żyłach adrenalina pozwoliły jej, dość niezgrabnie utrzymać się na grzbiecie zwierzęcia.

- Hej! Zaczekaj! - zawołała, kierując klacz za nieznajomą.

Blondynka nawet nie zwolniła, ignorując Eirę kompletnie. Ta zacisnęła zęby i z trudem przyspieszyła, miała nadzieję, że koń będzie potrafił prawidłowo odczytać jej nieporadne sygnały. Po kilku chwilach udało jej się zrównać z nieznajomą.

Blondynka zerknęła na nią, jej spojrzenie było zimne jak lód i ostre jak stal. Jej oczy zdawały się przenikać Eirę na wskroś, oceniając każdy jej ruch.

- Nie idź za mną - rzuciła stanowczo, nie kryjąc irytacji w głosie. Każde słowo było jak uderzenie bicza.

Eira, choć poczuła ukłucie strachu, to była zbyt zdeterminowana, by się wycofać. Zaintrygowana i podrażniona jednocześnie, wypaliła bez zastanowienia.

- Jesteś Szperaczem.

To nie było pytanie, lecz stwierdzenie faktu.

Kobieta natychmiast zatrzymała konia, który parsknął nerwowo, wyczuwając nagłe napięcie swojej jeźdźczyni. Twarz blondynki pozostała niewzruszona, ale w jej oczach błysnęło coś na kształt zaskoczenia, szybko stłumionego przez wyuczoną obojętność. Obróciła głowę w stronę Eiry, patrząc na nią z mieszanką ciekawości i niechęci.

Przez chwilę obie kobiety wpatrywały się w siebie, oceniając nawzajem. Powietrze między nimi zdawało się gęstnieć od niewypowiedzianych słów i ukrytych intencji. Eira musiała walczyć sama ze sobą, aby nie odwrócić wzroku.

Blondynka, nie spuszczając z niej oczu, zdawała się czekać na jakiś ciąg dalszy wypowiedzi. Jej palce, jakby nieświadomie dotykały rękojeści miecza u boku. Jednak Eira, choć miała tysiące pytań, nie potrafiła wyartykułować żadnego z nich. Cisza między nimi stawała się niemal namacalna.

Po długiej, napiętej chwili, Szperaczka uniosła podbródek w geście, który mógł być zarówno ostateczną oceną, jak i wyrazem pogardy. Jej usta wykrzywiły się w ledwo dostrzegalnym grymasie. Kobieta odwróciła się i ścisnęła boki swojego wierzchowca. Koń ruszył galopem, zostawiając Eirę w tumanach kurzu i z jeszcze większą liczbą pytań niż wcześniej.

Fala irytacji przetoczyła się przez jej ciało. Choć blondynka, z jej wyniosłą postawą i lodowatym spojrzeniem, wyraźnie dawała do zrozumienia, że nie życzy sobie towarzystwa, Eira wiedziała, że nie może tak po prostu odpuścić.

Córka Dawnego ŚwiataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz