Ze sztyletami zaciśniętymi w dłoniach, spojrzała na nieznajomą wojowniczkę. Blondynka odwzajemniła spojrzenie, a jej zimne, szare oczy zdawały się przenikać Eirę na wskroś.
Nieznajoma odwróciła wzrok z ledwo zauważalnym grymasem i podeszła do leżącego na ziemi woźnicy. Ern spoczywał nieruchomo, jego twarz była blada jak płótno, a z rany wciąż sączyła się ciemna krew.
- Nie żyje - stwierdziła chłodno, a jej głos był pozbawiony emocji. - Szkoda czasu.
Bez cienia wahania odpięła jednego z koni od wozu – potężnego, ciemnogniadego ogiera. Z gracją, która zdradzała lata praktyki, wskoczyła na jego grzbiet. Skierowała wierzchowca powoli w stronę miasta, nie zaszczycając Eiry, ani nikogo z pozostałych pasażerów, nawet przelotnym spojrzeniem.
Eira, czując jak serce wali jej w piersi, podjęła szybką decyzję. Odpięła drugiego konia – smukłą, siwą klacz. Z pewnym trudem wdrapała się na jej grzbiet, boleśnie świadoma swojego podstawowego doświadczenia w jeździe konnej. Nie miała wcześniej okazji ani powodu, by dojść do perfekcji w tej dziedzinie, jednak instynkt i buzująca w żyłach adrenalina pozwoliły jej, dość niezgrabnie utrzymać się na grzbiecie zwierzęcia.
- Hej! Zaczekaj! - zawołała, kierując klacz za nieznajomą.
Blondynka nawet nie zwolniła, ignorując Eirę kompletnie. Ta zacisnęła zęby i z trudem przyspieszyła, miała nadzieję, że koń będzie potrafił prawidłowo odczytać jej nieporadne sygnały. Po kilku chwilach udało jej się zrównać z nieznajomą.
Blondynka zerknęła na nią, jej spojrzenie było zimne jak lód i ostre jak stal. Jej oczy zdawały się przenikać Eirę na wskroś, oceniając każdy jej ruch.
- Nie idź za mną - rzuciła stanowczo, nie kryjąc irytacji w głosie. Każde słowo było jak uderzenie bicza.
Eira, choć poczuła ukłucie strachu, to była zbyt zdeterminowana, by się wycofać. Zaintrygowana i podrażniona jednocześnie, wypaliła bez zastanowienia.
- Jesteś Szperaczem.
To nie było pytanie, lecz stwierdzenie faktu.
Kobieta natychmiast zatrzymała konia, który parsknął nerwowo, wyczuwając nagłe napięcie swojej jeźdźczyni. Twarz blondynki pozostała niewzruszona, ale w jej oczach błysnęło coś na kształt zaskoczenia, szybko stłumionego przez wyuczoną obojętność. Obróciła głowę w stronę Eiry, patrząc na nią z mieszanką ciekawości i niechęci.
Przez chwilę obie kobiety wpatrywały się w siebie, oceniając nawzajem. Powietrze między nimi zdawało się gęstnieć od niewypowiedzianych słów i ukrytych intencji. Eira musiała walczyć sama ze sobą, aby nie odwrócić wzroku.
Blondynka, nie spuszczając z niej oczu, zdawała się czekać na jakiś ciąg dalszy wypowiedzi. Jej palce, jakby nieświadomie dotykały rękojeści miecza u boku. Jednak Eira, choć miała tysiące pytań, nie potrafiła wyartykułować żadnego z nich. Cisza między nimi stawała się niemal namacalna.
Po długiej, napiętej chwili, Szperaczka uniosła podbródek w geście, który mógł być zarówno ostateczną oceną, jak i wyrazem pogardy. Jej usta wykrzywiły się w ledwo dostrzegalnym grymasie. Kobieta odwróciła się i ścisnęła boki swojego wierzchowca. Koń ruszył galopem, zostawiając Eirę w tumanach kurzu i z jeszcze większą liczbą pytań niż wcześniej.
Fala irytacji przetoczyła się przez jej ciało. Choć blondynka, z jej wyniosłą postawą i lodowatym spojrzeniem, wyraźnie dawała do zrozumienia, że nie życzy sobie towarzystwa, Eira wiedziała, że nie może tak po prostu odpuścić.
CZYTASZ
Córka Dawnego Świata
FantasiW świecie, gdzie magia jest jedynie odległym wspomnieniem, osiemnastoletnia Eira wierzy w legendy o czasach, gdy Talmhain tętniło magiczną mocą. Setki lat temu potężny czarodziej Thalor zapieczętował całą magię w tajemniczym klejnocie znanym jako Se...