Pierwsza część serii the bloody legacy series.
"The Devil in the red dress" to emocjonujący thriller, który zabiera nas w okrutny świat mafii. Bibiana Torrio jest jedną z córek Luciano Torrio - capo najsilniejszej grupy przestępczej w Stanach Zjedno...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Rozdział 22. Matthew
Zapukałem do apartamentu Mario Torrio, wiedząc, że ta wizyta była nieunikniona. Od wczoraj byłem tego pewien. Charlsa nie było nigdzie widać; zniknął bez śladu. Jednak zarówno ja, jak i on wiedział, że stąd nie ma prawdziwej ucieczki – jedyną drogą na wolność jest śmierć. I prędzej czy później go znajdę.
Gdy usłyszałem kroki za drzwiami, spojrzałem na Leo, który dziś mi towarzyszył. Sam zaczął przygotowywać się do pozycji egzekutora w naszym oddziale. Nadawał się do tego i byłem z tego powodu z niego dumny.
Drzwi otworzyły się powoli, ukazując zarys postaci w cieniu. W progu pojawiła się drobna kobieta w białym fartuszku. Niepewnie spojrzała na nas, od razu orientując się, kim jesteśmy. Jak bardzo mimika potrafi zdradzić człowieka...
Otworzyła drzwi szeroko, witając nas wymuszonym uśmiechem. Na pierwszy rzut oka mogła mieć ponad dwadzieścia lat. Była naprawdę ładna, co wcale mnie nie zaskoczyło. Mario zawsze otaczał się pięknymi kobietami, niezależnie od ich wieku. Z całą pewnością nie raz próbował się do niej dobrać, co budziło we mnie pewien niesmak. Miałem nadzieję, że jest tutaj tylko i wyłącznie z własnego wyboru, a nie pod wpływem jakichkolwiek nacisków.
- Jest Mario? - Zadałem pytanie, starając się brzmieć zdecydowanie, ale nie chciałem jej jeszcze bardziej przestraszyć, niż już była na mój widok.
Kobieta kiwnęła głową, wycierając spocone ze strachu dłonie w fartuszek.
- Na górze w biurze.
- Więc prowadź - powiedział tym razem Leo, uśmiechając się do niej. Tym uśmiechem potrafił zwabić nie jedną i nie jedna traciła dla niego głowę.
Zaczęła prowadzić nas długim korytarzem, wypełnionym aurą luksusu i wyrafinowania. Na ścianach wisiały obrazy wybitnych artystów, które z pewnością kosztowały fortunę. Przypuszczałem, że dla większości ludzi były one źródłem inspiracji, ale dla mnie miały całkowicie pozbawioną sensu wartość. Nie rozumiałem sztuki, a jej subtelności wydawały mi się obce.
Moja wizja sztuki była znacznie bardziej groteskowa. Sztuka dla mnie polegała na zabiciu w taki sposób, aby nikt nie wiedział, jak do tego doszło. To było wyjątkowe rzemiosło, w którym precyzja i planowanie były kluczowe. W moim umyśle, w brutalnej rzeczywistości, dostrzegałem piękno w chaosie i mistrzostwo w oszustwie. To była sztuka, której nie dało się zdefiniować w podręcznikach.
Przystając przy masywnych drzwiach, kobieta zapukała. Po usłyszeniu słowa "wejść", otworzyła drzwi.
- Ma pan gości - powiedziała, wycofując się. Rzuciła tylko na nas, a dokładnie na Leo, ostatnie spojrzenie i wyszła.
Mario siedział za dużym, mahoniowym biurkiem, a na jego twarzy gościł fałszywy uśmiech.
- Capo w moim domu! Jaki zaszczyt! - Wstał, gestykulując rękoma. - Usiądźcie. Co was tu sprowadza? Alkoholu?