──────────
CHAPTER SIXTEEN : SHOUT OUT
[ 1,7k words]
⠀⠀⠀⠀⠀Moo & more był urokliwym barem mlecznym w amerykańskim stylu, usytuowanym w samym sercu Seulu. Z zewnątrz przyciągał wzrok dużymi, kolorowymi neonami i transparentami z zachęcającymi zdjęciami menu.
Wnętrze tętniło ciepłem i charakterem retro: plakaty z lat 50., proste metalowe stoły, skórzane kanapy i wysokie krzesła przy barze, gdzie nieustannie słychać było stukot filiżanek i szklanych kufli.
W powietrzu unosił się zapach smażonego sera, świeżych bułeczek i mlecznych shake'ów, z których słynęło to miejsce, naprawdę warte dietetycznych grzechów.
Siódemka przyjaciół, jak co tydzień, zajęła jedno z ulubionych miejsc na czerwonych, szerokich kanapach przy oknie, skąd rozpościerał się widok na gwarne ulice, teraz już nieco ukryte pod warstwą śniegu.
Na stole wylądowały talerze pełne klasycznych amerykańskich przysmaków — złocistych frytek, kanapek z wołowiną oraz mlecznych shake'ów w ogromnych kuflach, które ledwo mieściły się w dłoniach.
— Nasza biolożka zaciążyła i do końca roku będziemy mieć zastępstwa z profesorem Lim — powiedział Riki i wgryzł się w swojego ulubionego cheeseburgera z podwójnym serem. — Ciężki gość i nie potrafi uczyć.
— Współczuję, Lim jest przerażający — mruknął Sunwoo, który miał z nim lekcje kilka razy w tygodniu od pierwszej klasy.
— Ja zawsze, gdy się kogoś boję, wyobrażam go sobie na sedesie — rzucił Heeseung, kradnąc frytkę z talerza Jake'a, na co ten zgromił go wzrokiem.
— Że co? — Cała reszta spojrzała na niego z niesmakiem, zastanawiając, czy żartuje.
— Mówię serio — Heeseung wzruszył ramionami, jakby było to najnormalniejsze na świecie. — Przykładowo srający Lim nie wydaje się już taki straszny, prawda?
Sunghoon otworzył usta i zamrugał kilkukrotnie, myśląc, że się przesłyszał. Pokręcił głową z zażenowaniem i spojrzał na Jungwona, który parsknął śmiechem.
— A tak zmieniając temat — rzucił Sunwoo, przewracając oczami i zajadając porcję ukochanych miętowo-czekoladowych lodów — Riki, jak ci idzie z Borą?
Zawstydzony Nishimura uderzył go w ramię, a na jego twarzy pojawił się ogromny rumieniec.
— Bora? Myślałem, że lecisz na Chae — zaśmiał się Jake, przypominając sobie, jak pewnego razu na szkolnej stołówce, najmłodszy komentował jej wygląd.
— Chae? Nigdy! — Zaprzeczył zdziwiony. — Przecież ona jest Jay'a.
Jay słysząc jego słowa, zakrztusił się burgerem. Otworzył szeroko oczy i odsunął się od stołu, próbując odkaszlnąć i zaczerpnąć powietrza. Siedzący obok niego Jake uderzył go kilka razy pomiędzy łopatki w nadziei, że w ten sposób jakoś mu pomoże.
CZYTASZ
HEALING HEARTS • jay park
FanfictionJego dziewczyna odeszła z powodu nowotworu, a jej chłopak utonął na wyspie Jeju. Oboje nie potrafią odnaleźć się w nowej rzeczywistości, czując ciągły bezsens i pogłębiającą się pustkę, której nie są w stanie niczym zapełnić. Ból zbliża ich do siebi...