19 | we deserve it

48 10 4
                                    

──────────

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

──────────

CHAPTER NINETEEN : WE DESERVE IT

[ 1,6k words ]

⠀⠀⠀⠀⠀Tego dnia niebo było czyste i niebieskie, a pojedyncze słoneczne promienie rozświetlały śnieżną pokrywę, która przykryła seulskie ulice. W powietrzu unosił się zapach korzennych ciasteczek z pobliskich cukierni, a rozmowy przechodniów mieszały się z echem przejeżdżających samochodów.

Chae szła obok Jay'a, który co jakiś czas zerkał na nią, posyłając jej tak typowy dla niego, figlarny uśmieszek. Dźwięk ich kroków wtapiał się w rytm miejskiego gwaru, który z każdą chwilą stawał się mniej wyraźny, ustępując miejsca ich własnemu światu.

Kroczyli, rozkoszując się swoją obecnością i powoli zbliżali się do kwiaciarni. Jay chciał kupić bukiet dla swoich rodziców, którzy następnego dnia obchodzili rocznicę ślubu, a Chae była jedyną osobą, którą uważał za odpowiednią do pomocy w doborze kwiatów. 

Mimo że jego prośba wydawała się zwykła, dla niej był to tylko kolejny znak, że między nimi działo się coś, do czego oboje nie potrafili się jeszcze przyznać. Nabierała coraz większego przekonania, że chłopak czuł to samo. Ale czy była z tego zadowolona? Wprawdzie sama nie potrafiła stwierdzić.

Kiedy dotarli do kwiaciarni, ciepłe powietrze uderzyło ich od razu. Wnętrze było pełne zapachów świeżych kwiatów — jaśminu, lilii, róż i tulipanów, które zlewały się w przyjemną, harmonijną mieszankę.  

W takim miejscu nawet najmroźniejszy dzień wydawał się nieco łagodniejszy. Wnętrze było przytulne, a delikatne światła lamp odbijały się od wilgotnych szyb wystawowych, tworząc wrażenie ciepłej oazy w środku zimowego chłodu.

Wprawdzie była to jedna z najbardziej znanych kwiaciarni w mieście, z której usług korzystali nawet celebryci. Słynęła z nietuzinkowych kompozycji, egzotycznych odmian kwiatów z najróżniejszych zakątków świata, z jakości wyrobu i — przede wszystkim — z wysokich cen.

Chae rozumiała wybór Jay'a, w końcu lokal był prawdziwą perełką, a, jak wiadomo, pieniądze nigdy nie były dla niego problemem. Sama z siebie najpewniej by tu nie zawitała. Tak więc cieszyła się, że przynajmniej dzisiaj miała dobry pretekst, aby przyjrzeć się z bliska tym rozsławionym wiązankom za miliony monet.

— Chae, co sądzisz o strelicjach? — zapytał Park. Spojrzał na nią tymi błyszczącymi oczyma, od których zawsze nie potrafiła oderwać wzroku. — I może jakieś inne kolorowe akcenty? — Wskazał palcem na stojące dalej hortensje, dalie i żonkile.

Uśmiechnęła się delikatnie, próbując wyczuć, co może być dla niego najpiękniejsze. To nie była zwykła pomoc przy wyborze kwiatów — to była chwila, która miała znaczenie, choć nie umiała jeszcze do końca wyjaśnić dlaczego. Czuła się z nim tak dobrze i bezpiecznie, choć z drugiej strony to właśnie jego obecność stawiała przed nią pytania, na które nie znała odpowiedzi.

HEALING HEARTS • jay parkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz