Siedzęna krześle, a na głowie mam tę Tiarę. Każdy milczy. Stresujęsię tym. To nie to, że ludzie ze szkoły patrzą, ale to, że niewiem do jakiego domu będę należeć. Jeśli trafię do Gryffidoru,będę znała trzy osoby. A co jak trafię do innego domu? Co sięstanie? Czy będzie mi dane kogokolwiek poznać? Czy będęodludkiem?
- Wybieram...- okey Mill, skup się na rzeczywistości.Każdy wstrzymał oddech. - Slytherin! - ogłosiła TiaraPrzedziału.
Co?! Slytherin? Nie. Czemu tam? Zamknęłam oczy ispuściłam głowę. Jestem smutna. Przecież tam są pewnie samiaroganccy ludzie. Na bank. Ale trudno. Podniosłam głowę iodwróciłam się do mojego nowego domu. Każdy się radował. Czemu?Przecież jestem zwykła, no prawie. Mam czystą krew. I tylkodlatego? Bo mam czystą krew? Wolałam być w Gryffidorze, ale taTiara zadecydowała.
- Emily, podejdź do swojego domu. Onizaprowadzą ciebie do dormitorium - przerwał moje myśli dyrektorzabierając kapelusz
Zeszłam z krzesła i podeszłam do nichwyprostowana. Pamiętam radę wujka. Powiedział mi kiedyś: „Nigdynie pokazuj, że jesteś bezsilna". Kieruje się tym od lat. Muszępokazać lodowatą twarz. Dumnie stanęłam przy nich. Nie rozumiem.Inni zaczęli szeptać. Bo mam zwykły strój, to już plotkują? Niewiedziałam czy mam śmiać się czy płakać.
- Witam cię Emily,tak? - zapytał się chłopak. Jest wysoki, ma kasztanowe włosy oraztęczówki w kolorze jasnego błękitu. Po prostu chłopak zmarzeń.
- Tak - odparłam szybko.
- Nazywam się Eric Rose.Jestem tak zwanym prefektem - powiedział uśmiechając się do mniei podając mi rękę na przywitanie.
- Emily Elev - odwzajemniłamuśmiech i uścisnęłam mu dłoń.
- No to idziemy Emily - objąłmnie za ramię i wyszliśmy z Wielkiej Sali.
- A moje bagaże? -zapytałam przypominając się o nich,
- Spokojnie, są już wtwoim pokoju- odparł.
Już więcej się nie odezwałam. To dlamnie niezbyt komfortowa sytuacja. Jakiś nieznany chłopak obejmujemnie jakbym była jego dziewczyną. Fakt, to miłe uczucie, alejakieś zasady muszą być.
Gdy wszyscy Ślizgoni wyszli zWielkiej Sali, od razu zrzuciłam rękę Erica z mojego ramienia. Tonie dla mnie. Nie jestem łatwa. Może tak pomyślał, bo tylko ja zdziewczyn mam taki makijaż? Nieważne. Eric wzruszył ramionami iodszedł. Zaczekałam aż każdy odejdzie . Znaczy nie chodzi mi oto, że czekałam abym sama poszła. Nie znam tej szkoły nawet. Poprostu szłam na końcu. Nie lubię tłumu. Wolę być sama.Zastanawiam się gdzie idziemy. Wiem tyle, że do pokoi, ale gdzieone się znajdują?
Stanęłam, gdy każdy z mojego domu zatrzymałsię w lochach. Czemu tu?
Na ścianie jest czyjś portret. Chybamusiał być to ktoś ważny. Nie wiem. Nigdy tu nie byłam,więc...- Czysta krew - powiedział Eric do obrazu, który pochwili się przesunął.
Weszłam zaciekawiona do holu. Dominujetu zieleń. Widzę tu małą bibliotekę. Świetnie, mam co czytać,ale może nie być tu takich książek, które lubię. Na środkustoi ciemnozielona elegancka sofa. Po prawej stronie jest kominek.Hol sprawia wrażenie ciepłego, pomimo chłodnych kolorów naścianach.Każdy poszedł do swojego pokoju, tylko nie Eric.Pewnie chce mi pokazać gdzie jest mój. Wreszcie położę się nałóżku. Szczerze? Jestem strasznie zmęczona. Czuję, że zarazpadnę na twarz.-Jedno pytanie. Gdzie będę spała? - zapytałamsię Erica podchodząc do biblioteczki i oglądając książki.
-Zabiorę cię tam zaraz - podszedł do mnie od tyłu.
- Okej -powiedziałam wyciągając książkę. Zaciekawił mnie jejtytuł.
Nagle poczułam jego dłonie na moich biodrach. Co on chcezrobić? Czuję się niekomfortowo w tej sytuacji.- Em... -zaczął coś szeptać mi do ucha. Poczułam się ważna i pożądana.Przez moje marne życie nie dotykał mnie chłopak. A teraz? Nie wiemco zrobić. Czy dać mu w pysk czy udawać, że nic się nie stało?Jednak ktoś wtedy wszedł do holu. Jestem uratowana.
Eric szybkozabrał ręce z moich bioder. Bogu dzięki. Dosłownie 5 sekundzabrakło, a na pewno walnęłabym go w tę jego śliczną buźkę.Odwróciłam się. Zauważyłam, że jestem bardzo blisko jegotwarzy. Jednak wzrok chłopaka zwrócony był na tego kogoś.Popatrzałam kto to i zamarłam. Cisza. Tylko to słyszę. Do holuwszedł ten blondyn. Popatrzył się na Erica, jakby chciał gozabić. To dziwne. Nie wiem o co chodzi chłopakom. Niebieskooki teżmiał ten sam wzrok. Ja tylko ich obserwowałam i czekałam na to cosię zaraz stanie.
- Witaj - powiedział Draco do mnie. Chyba domnie.
- Hej - powiedziałam prawie szeptem.
- Eric! - zawołałchłopaka z nienawiścią w głosie.
- Co Malfoy? - powiedział totym samym tonem.
- Wołają cię - odparł wywyższając się.
-Dzięki za informację - zwiesił głowę i oparł się nią oszafkę. - Poczekaj, zaraz wracam - tym razem zwrócił się domnie.
Po wyjściu Erica, wyciągnęłam z biblioteczki książkę,którą wcześniej wypatrzyłam. Usiadłam na sofie. Założyłamnogę na nogę i otworzyłam pierwszą stronę książki. Jednak niemogę się skupić. Czuję, że Dracon mnie obserwuje. Jakie toirytujące. Chłopak stał jak wcześniej. Patrzył się na mniedziwnie. Co ja zrobiłam?! Nikogo z jego rodziny nie zabiłam, chyba.Tyle razy walczyłam, trenowałam, że nie pamiętam tych ludzi.
-Mam coś na twarzy? - zapytałam zirytowana.
Jednak on nieodpowiedział. Nic nie mówi. Co jest?! O co chodzi?! Zaczynam siębać. Może wie co potrawie? Ale jak jestem przeciętnymczarodziejem, więc... Co tak na prawdę kryje się w jego głowie?-Co tak się parzysz na mnie? - znów zapytałam podnosząc wzrok zksiążki na niego.
Nic. W ogóle nic nie powiedział. Jego wzrokmnie dobija i irytuje. Denerwuje do tego stopnia, że chciałabymstąd iść . Jednak... Jednak nie wiem gdzie. Poczekam aż Ericwróci. Oby szybko.
Jak na zawołanie, przyszedł mój oprawca.Ominął Malfoya popychając go ramieniem przy okazji. Nawet ślepyby zauważył, że między nimi o coś poszło. Tylko o co?!-Emily, chodź - powiedział Eric czekając aż wstanę zsofy.
Wstałam i odłożyłam książkę na drewniany stolik,który stoi naprzeciw sofy.- Chodź - powiedział ponownie. Tymrazem nie czekał spokojnie, lecz szarpnął moją rękę i złączyłnasze dłonie palcami.
Wco on gra?! Chce wkurzyć Malfoya? Czy brakuje mu dziewczyn? Maprzecież tu ich dużo. Jednak nie zabrałam swojej ręki. Nie wiemczemu, ale czułam więź z Draco. To dziwne. Nic o nim nie wiem.Może tylko to, że mnie obserwuje. Może to paranoja? Jestem tupierwszy dzień, a już chcę stąd uciec. Ta sprawa jest dośćkuriozalna.
Chłopak zaprowadził mnie do pokoju. Faktycznie, mojewalizki są już tu. Pomieszczenie jest wielkie, pomalowane na kolorohydnej zieleni. Znajdują się tu cztery, łóżka. Czyli mieszkamze współlokatorkami. Tylko gdzie one są? Na łożu leżały mojebagaże. Czyli zapewne to należy do mnie. Spojrzałam na inne łóżka.Są tam już kosmetyki i ubrania. Typowe. Jesteśmy dziewczynami,czyli bałagan to nasza specjalność.- Jakbyś coś chciała, tomieszkam w czwórce - tą wypowiedzą chłopak przerwał mojemyśli.
Uśmiechnęłam się do niego lekko. On odwzajemniłuśmiech i odszedł zamykając drzwi. Ja natomiast rozglądałam siępo moim nowym pokoju.-----------------------------------
I co myślicie?
Gdyby nie wasze motywacja, wątpię czy coś bym napisała :)
Dzięki wielkie
Pamiętajcie!
Oceniać, skomentować
To mnie motywuje do pisania ;)
A teraz idę pisać
Może następny rozdział pojawi się w tym dniu ^^
Ale jeśli chcecie w tym dniu, to komentujcie i oceniajcie
Do zobaczenia w następnym rozdziale :*
CZYTASZ
Nie Bój Się /Draco Malfoy ✔ TOM I
FanficPamiętasz Harry'ego Potter'a? Opowiem wam inną historię, teraz głównym bohaterem jest ktoś inny. Nie będzie wojny czy bitwy. Chce opowiedzieć historię która zrodziła się w szkole magii.