*POV EMILY*
Gdy staliśmy tak oddaleni, zobaczyliśmy Hogwart w całej okazałości. Żołnierze mojego ojca zaczęli atakować wielką bańkę ochronną, a ja czułam, że zaraz sbliża się koniec mojej historii...
(Nie będę opisywać bitwy, ponieważ już zapewne każdy oglądał „Harry Potter i Insygnia Śmierci; część II) , więc dużo by tu opisywać, więc zacznę opisywać ostatnią walkę Harry'ego i Czarnego Pana).***
Stoję wraz z innymi przed twierdzą, modląc się w duchu, aby to nie skończyło się ojca wygraną. Jedyne wyjście z tego, to zrobić to teraz to co postanowiłam. Może nie uda mi się go pokonać, ale liczę na jego osłabnięcie. Mam moc, które on nie mógł okiełznać. Sprawia to, że jestem silniejsza od niego, a szczególnie w pełni.
Patrzę na ruiny zamku, który był dla mnie domem na ten czas, ale teraz... Sceneria jak po wielkiej nieustającej bitwie. Te miejsce jest przelane krwią niewinnych, a ja patrzyłam na to bez żadej emocji. Nie wiedziałam którą włączyć. Czy żal dla uczniów tej szkoły czy złość na śmiercożerców. Nie atakowałam. Broniłam jak mogłam, przy czym pozbawiając życia śmiercożerców. Wybrali taki los. Nie moja wina, że taki, a nie inny. Oby Draco nie zauważył mnie. Wiem, że nie ma wspomnieni o mnie, lecz zaklęcie, jeśli nie będzie silne, będzie powoli się przypominał co się działa. Nie chcę, aby przypominał się o tym. Nie chcę widzieć w jego oczach bólu.
Ukrywam się za ruinami Hogwartu, aby przemyśleć to wszystko. Ukrywam się przed wszystkimi. Ojciec najwidoczniej nie szuka mnie, na całe szczęście. Z obserwacji wynika, że ludzie w środku strasznie się spieszą. A ja zwyczajnie siedzie na ruinach murów i obserwuje, jakbym miała pelerynę niewidkę.
Nagle słyszę ciężkie łańcuchy, które są za mną. Skuliłam się bardziej, aby nie zauważyli mnie, ponieważ idzie ze śmiercożercami mój ojciec na czele triumfalnie się uśmiechając przesuwając ciała z drogi. Gdy zbliżał się do zniszczonych murów, z zniszczonego Hogwartu wychodzą czarodzieje z już podniesionymi różdżkami. Widzie ich twarze. Zmęczone. Zapłakane. Nie widzie nigdzie szczęścia. To czas na wojnę.
Gdy przystanął mój ojciec z żołnierzami, zauważyłam tam Nagroda, który kogoś trzyma na rękach. Jednak jestem za daleko, aby dostrzec kogo. Chciałam wytężyć wzrok, lecz przerwała mi jakaś dziewczyna. Odwróciłam się do dziewczyny. To siostra Ron'a.-Kto to jest? Kogo niesie Hagrid?-pyta się jakiegoś mężczyzny, który obejmuje ją za ramię dla otuchy.-Nefil, kto to jest?-wciąż pyta.
-Harry Potter nie żyje!-wykrzyczał Czarny Pan pokazując chłopaka na rękach Hagrid'a.
Co?! Nie! Nie może. Miałam plan. Chciałam, aby on żył. Ja.. Ja... Ja... Co teraz mam zrobić?! Nie chciałam, aby zginął. Chciałam, abym to ja zginęła. Nie! Nie! Nie! Z sił upadam na ziemię przytrzymując łzy.
-Harry Potter nie żyje, a więc od dzisiaj będziecie oddawać cześć mnie-powiedział to. Otworzyłam oczy i podniosłam się kryjąc się dalej. Czy on ma serce?!- Harry Potter nie żyje!-powiedział to ze śmiechem do swojej armii, a ona jak on, zaśmiali się z tego powodu.-Najwyższy czas, aby określić. Możecie się do nas przyłączyć-zachęcił otwierając szeroko ramiona do czarodziei z wielkim uśmiechem.-...lub zginąć.-cisza. Tylko to słyszę po słowach Voldemort'a. Ta cisza nie trwała wiecznie.
-Droco!-powiedział Lucjusz, który stał w szeregach śmiercożerców razem z Narcyzą. Bietna kobieta...-Draco!-mówi coraz ciszej.
-Draco-powiedziała tym razem Narcyza delikatnym głosem.-Chodź-rozkazała, ale nie był taki rozkaz jaki wydał mój ojciec do mnie, lecz matki, która kocha syna.
Rozglądam się za nim. Ostatni raz go będę widziała. Ostatni raz w moim życiu. Nie wiem czy Harry dostał list. Jeśli nie... Nie chcę o tym myśleć.
Blondyn wyszedł z małego tłumu czarodziei, aby podejść do swoich rodziców. Lecz na drodze stai Czarny Pan, który go przytula. Coś mówi mu do ucha i puszcza go, aby poszedł do rodziców. Gdy Draco dodarł do swoich rodziców, jego matka objęła go i bez problemów wyszli z tłumu śmiercożerców. Spuściłam wzrok. Gdy Draco i jego rodzice będą w odpowiednim miejscu-zaatakuje Czarnego Pana, mojego ojca.
W ciszy czekałam aż kolejni się wyklują, aby dołączyć do zła. Jeszcze raz spojrzałam na most, który idzie blondyn. Łamie mi to serce, lecz muszę mu pozwolić odejść. Malfoy spojrzał na ruiny na których jestem. Szybko się skryłam, aby nie zauważył mnie. Zamknęłam oczy. Muszę to zrobić.
-Chce coś powiedzieć-powiedział Nefil, który już kulał zwracając moją uwagę oraz też reszty.-Nie ważne, że Harry nie żyje.
-Wracaj tu Nefil-powiedział ktoś z tłumu.
-Ludzie ginął codziennie. Przyjaciele, rodzina. Tak. Zdradziliśmy Harry'ego. Ale jest z nami. Tutaj-pokazał na serce myślicielskimi słowami. Jak żołnierz, który poległ mu przywódca, który był dobrym przyjacielem.-Nikt nie zapomni o nim. O tobie tak-wykrzyczał z furią do Lord'a. Ten tylko się uśmiechnął szeroko śmiejąc się-...bo się mylisz. Serce Harry'ego biło dla nas. Dla wszystkich. Do jeszcze nie koniec-wyjął miecz A worka zwracając uwagę mordercy, natomiast Harry wyrwał się z objęć wielkoluda. Zaraz, co?! On... On żyje? Aż prawie pisnęłam z radości, ale szybko zakryłam swoje usta. Ale nie. Nie mogę pozwolić na atak na niego.
-Emily!-zakrzyczał mój ojciec krzycząc moje imię. Dobra. Ogarnij się dziewczyno. Otarłam łzy z moich policzków. A, żeby tak zrobić wielkie wejście? Jak umierać to z wielkim hukiem.
Szybkim ruchem rąk zeskoczyłam z murów na miejsce zdarzenia, aby zobaczyć jak innych miny są otwarte z zdziwienia w „O". Nic nie zrobię, że jestem jego córką. Jeśli Harry przeczytał list, oznacza, że jestem po jego stronie, jeśli nie, jestem skazana na samobójczą misje. Szybko uwolniłam magię z moich rąk bawiąc się nią podchodzić do nich stając między nimi czekając na dalszy ciąg historii.
-Córko-pokiwał głową na znak, abym zatokowała chłopaka z blizną. Pokiwałam twierdząco głową i odwróciłam się do Harry'ego. Uśmiechnęłam się do niego z diabelskim uśmiechem prawą zabierając całą moc z księżyca, które jest w zenice, a lewą bawiąc się magią, która jest wtedy w mojej żyle. Każdy z skupieniem patrzył się na mnie i na Harry'ego. Harry z skupieniem patrzył na mnie, a gdy skończyłam zbierać moc, chłopak powoli się oddalał, abym mogłam dać scenę mojemu ojcu.
-Potter, uciekaj lepiej!-zakrzyczałam dając pokaż mojemu ojcu.
Zamknęłam na chwile oczy oddychając głęboko.
-Czas na ciebie, ojce-powiedziałam cicho, aby nikt nie słyszał.
Szybko odwróciłam się, aby go zaatakować wysyłając do niego ogniste kulę. Zanim się obejrzałam, dostałam za wielką siłą zaklęcie, które odepchnęło mnie, aż polecałam na ruiny zamku. Upadek do wielkich kamieni jest tak bardzo bolesne. Plecy tak mnie bolą. Czuje jakby skóra mi zeszła. Ignorując ból spojrzałam, że to moja matka rzuciła mnie na kamienie z wielkim uśmiechem. Stałam mimo bólu i zakręciłam nadgarstkiem, że matka polecała na mury. Ojciec wstaje i się śmieje.
-Jaka matka, taka córka-powiedział.
Zdziwiło mnie to. Co? O czym on gada? Zanim coś ogarnęłam, leżałam na twardej ziemi, zwijając się z bólu. Gdy upadłam na rękę, która straszliwie mnie bolała. Rzuciłam zaklęcie na ojca, który obronił się od niej. Chroni go tarcza.
-Nie umiesz walczysz, ojce?-zapytałam się go ,śmiejąc się przez łzy.
-Atakować ją!-zakrzyczał bez skrupułów.- Za dużą moc ma!-mówi mój ojciec.
Śmiercożercy od razu na mnie napadali. Jedną ręką odpychałam jedną z sił, a drugą trzymając się za plecy.
-Za tobą!-krzyczy ktoś. Wyszukuje go. Znam ten głoś. To wuj. Harry dostał mój list. Jestem uradowana. Z wielką siłą oddawałam cios za ciosem. Zaklęcie za zaklęciem. Ale ich liczba jest za duża. Nie... Dostałam w ramię. Upadłam na ziemię. Jednak szybko powstałam dalej walcząc. Ukradkiem zauważyłam, że ta rana jest głęboka. Nie dam rady walczyć z nimi. Aaa... Znów dostałam. Dostałam teraz w udo. Upadłam na ziemie. Czuje się słabo. Czemu nikt mi nie pomoże. Kolejny cios. I kolejny. I kolejny. Wszystko mnie boli. A te ciosy bardziej doprowadzając mnie do granicy śmierci. Z ukradkiem sił jakie mi zostały doprowadziłam do...
---------------------------------------
A teraz ostatnia decyzja.
Kto chce, aby powstała druga część "Nie Bój Się-Draco Malfoy"?
Wiem, że pytałam się wcześniej, lecz pytam ostatecznie
Może do następnego :)
CZYTASZ
Nie Bój Się /Draco Malfoy ✔ TOM I
Fiksi PenggemarPamiętasz Harry'ego Potter'a? Opowiem wam inną historię, teraz głównym bohaterem jest ktoś inny. Nie będzie wojny czy bitwy. Chce opowiedzieć historię która zrodziła się w szkole magii.