ROZDZIAŁ VII

10K 464 29
                                    

Moją pierwszą lekcją była nauka numerologii. To nieźle. Przecież umiem to. No, ale trudno. Może dowiem się czegoś o czym wujek zapomniał mnie nauczyć czy powiedzieć.
Czekając z dziewczynami pod klasą zauważyłam Draco'a z swoją świtą. Nie zwracaj na niego uwagi Em. Utleniony blondyn podszedł do dziewczyny o krótkich czarnych włosach i ją namiętnie pocałował. Okey, spoko. Lepiej nie będę patrzeć na nich, choć mnie ogółu coś w sercu. Dziwne. Nawet nie znam tego chłopaka, a myślę jak zakochana dziewczyna. Niby słuchałam co mówią dziewczyny, ale myślę nad tym. Czemu czuje jakby był mi przeznaczony? Stop dziewczyno. Nie tak szybko. Jesteś tu drugi dzień, a już ci się podoba ktoś. Pamiętaj o Eric'u. On definitywnie podrywa cię. Nie spieprz tego.
Za ściany wyszli Harry, Ron i Hermiona śmiejąc się z czegoś. Podeszłam do nich i przywitałam się.
-Znów ten debil patrzy się-wymruczał Ron opierając się o ścianę.
Harry odwrócił się, aby spojrzeć na blondyna.
-Może na kogoś-powrócił do nas. Jego oczy powędrowały na mnie.
-A ja jestem Elżbieta II-z cwaniackim uśmiechem odpowiedziałam Harry'emu. Wieszałam co myśli. Skąd? Nie wiem. Może to plus tego mojego daru?
***
Jestem w klasie. Każda dziewczyna patrzyłam na mnie z zabójczym wzrokiem, a każdy chłopak jakbym była mięsem. Tak się ślinią. Tak chłopcy, nowe mięsko w klasie. Nacieszcie się.
Poczekałam aż każdy usiądzie. Zauważyłam wolne miejsce. No nie, dajcie mi nóż. Wolne miejsce jest tylko obok tego psychola z włosami koloru blond. Ignorując szepty usiadłam obok blondyna. Gdy by się tego spodziewał, ten sarkazm. Wyciągnęłam z torby książki ignorując Droco'a. Wiem, że na mnie się patrzy. Ale nie tylko na moją twarz. Oj nie. Jak każdy, na moje nogi.
-No proszę-zagwistał.-Dla kogo się tak buntujesz?
-Na pewno nie dla psychola którym aktualnie siedzie-uśmiechałam się cwaniacko.
-Aaa no tak-poprawił się i jego wzrok wylądował na tablice przed nami.-Eric. Jakbym zapomniał o nim-powiedział z lekką irytacją.
Już mam go dość. Nawet mnie nie zna. Ale czemu mam te uczucie? Jeśli to prawda, że jestem tego monstrum córką, może mi odpowie. Na pewno jest jakieś wytłumaczenie tego. Nawet ten Draco nie jest moim typie. Zauważyłam, że jest egoistą, wywyższa się i same złe cechy. Koszmar, nie marzenie.
***
No i ostatnia lekcja. A ostatnią lekcją jest obrona przed czarną magią. I będę musiała używać nie różdżki, a własnej ręki. Każdy pozna moją nie typową umiejętności. Jako jedyna mam ten dar.
Mam plan. Po lekcjach pójdę do biblioteki. Ale nie tylko szukać zaklęcia, aby odczarować moje włosy. Też poszukam na temat mojego daru. Chce wiedzieć jakie są minusy i plusy jego. Teraz wzięło mnie na szukanie o tej mojej umiejętności. Nie spotkałam się z ludźmi którzy mają taką umiejętność. No, moja mama, ale ona nie żyje. Może od tego mam te koszmary? W tym śnie niby "mój ojciec" powiedział, że widzie to czego inni nie widzą. Tylko jak to zrozumieć?
-Em?-z rozmyśleń wyrwał mnie głos Ashley, którą aktualnie siedzę na tej owej lekcji.
-Co?-znudzonym głosem zapytałam.
-Sprawdzałam czy żyjesz-uśmiechneła się pokazując swoje białe zęby.-Gapisz się na Malfoy'a od piętnastu minut-nie musiałam się na nią patrzeć, bo wiedzałam, że uśmiecha się.
-Zamyśliłam się-odparłam bez wahania.
-Myślisz o nim?-zapytała podejrzliwie.
-O Draco?-odwróciłam głowę do niej. O nim? Nigdy w życiu. To zakochany w sobie drań.
-A może o Eric'u?-podniosła pytająco brew.
-Chyba Śnisz-prychnęłam.
Nie powiem jej, że myślę o swoim śnie i o swojej umiejętności. Nie tym razem.
Zauważyłam, że Draco śmieje się ze swoją elitą. Ciekawe co ich tak bawi?
-Elev!-zakrzyczał na całą salę Malfoy.
Jakby nie mógł normalnie powiedzieć. Przecież mamy od siebie kilka kroków, nie kilometrów. Ale nie, pan odwładny musi zwrócić na siebie całą uwagę klasy.
-Czego chcesz Malfoy?-skrzyżowałam ręce.
-Gdzie twoja różdżka?-zapytał z tym cwaniackim uśmiechem.
-Daj jej spokój Malfoy- odezwał się Harry.
-Nie mieszaj się w nie swoje sprawy, Potter-tym razem odezwała się dziewczyna, którą widziałam jak obściskiwała się z blondynem.
-Cisza!-z podwyższonym głosem powierzał ktoś kto wszedł do klasy. Wszystkie oczy zwróciły się nq (chyba) nauczyciela.
Jest ubrany w długą czarną szatę. Włosy ma do ramion w tym samym kolorze co szata. Nie wiem czemu, ale w jednym śnie widziałam go. To bardzo dziwne.
Klasa uciszyła się. Widać, że wszyscy się go boją. Tylko dlaczego?
Nauczyciel omijał ławki z podniesioną głową nie zwracając na nikogo uwagi. Jakby to on tu był panem. I tylko on.
Podszedł do biurko i przelotnie spoglądał na klasie jakby czegoś szukał. I jego wzrok utkwił na mojej osobie. Teraz zauważyłam, że ma czarne oczy. Nie wiem czemu, ale czuje, że on coś ukrywa. Ukrywa coś czego nikt nie może wiedzieć. Tajemnica tak mroczna, że poznanie jej kroci dużymi konsekwencjami. Znieruchomiał. Tak jak ja.
-Profesorze?-zapytał ktoś odrwiwając jego wzrok od mojego.
-Dziś powtarzamy czego nauczyliście się zeszłym roku-powiedział nerwowo.
-A gdzie profesor Flitwick?-zapytał jakiś chłopak z tyłu.
-Nie ma go dziś w szkole, więc ja będę was uczył obrony przed czarną magią-odpowiedział sucho.
-To jest Snape. Nauczyciel od eliksirów. On jest najstraszniejszy od innych nauczycieli-powiedziała Ashley szeptem, aby ten Snape jej nie usłyszał.
Więc to jest Snape. Okey, to nic mi nie mówi.
---------------------------------
Oceniajcie, komentujcie, gwiazdkujcie ;)

Nie Bój Się /Draco Malfoy ✔  TOM IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz