Siedzie właśnie na sofie w holu mojego domu. Inni już śpią. Ja jednak nie zamierzałam. Zaciekawiła mnie książka. Nie tą co przywiozłam. Tylko książka którą zaczęłam czytać wczoraj czekając na Eric'a. Wtedy też przyszedł ten psychol. Czemu tak go nazywam? Może dlatego, że wczoraj tak dziwnie się patrzał?
-Czemu nie śpisz?-zapytał mnie głos odrywający mnie od lektury.
Spojrzałam gdzie dochodzi głos. Czemu nie da mi spokoju?
-Nie twoja sprawa, Malfoy-odpowiedziałam sucho i zimnie.
-Moja-uśmiechnął się lekko obierając się o ścianę z skrzyżowanymi rękami.
-Daj mi spokój, okey?-jest denerwujący.
-A co ci chodzi?-spytał się zdziwiony podchodząc do mnie.
-Wiem jakie masz za zadanie-stwierdziłam patrząc w jego platynowoszare oczy.
-Jakie niby?-wahał się, aż się przeraził. Jednak szybko zmienił emocje na lodowate.
-Ty wiesz jakie-widzie to w jego oczach. Wiem, że ma jakieś zadanie związane ze mną. Tylko nie mogę tego odkryć.
-Nie wiesz-nachylił się nade mną przyglądając się mojej twarzy.
Zadrżałam. Jest tak blisko. Tak blisko mnie. Co on chce osiągnąć? Myśli, że jak będzie się zachowywał jak psychol polubię go? Co on chce ode mnie?
-Przeszkadzam?-zapytał jakiś kobiecy głos.
Malfoy szybko odsuną się ode mnie. Poczułam ulgę. Jeszcze nie wiem kto nam przerwał "rozmowę", ale w duchu mu dziękowałam za ratunek.
Blondyn spojrzał na tą osobę. To ta sama dziewczyna. Teraz zauważyłam, że ma dość niecodzienną urodę. Lekko skośne oczy, kruczoczarne włosy i oczy w tym samym kolorze. Choć mogło mi się wydawać. W pokoju jest światło tylko od kominka. A sytuacja w tym holu jest dziwna. No, bo... Sami wiedzie.
-Tak, przeszkadzasz Pansy-warkną chłopak patrząc na nią. Jak się dowiedziałam, na Pansy.
-Wiesz co? Lepiej pójdę spać-uśmiechnęłam się do niego przy czym uwalniając się.-Dobranoc-powiedziałam poklepując go po policzku. Chce najszybszej wyjść, aby ta dwójka pogadała. Może zachowuje się nie codziennie, ale wiem kiedy mam się zmywać. A ta sytuacja wymagała tego.*POV DRACO*
Po tym jak brunetka wyszła, powędrowałem do swojego pokoju. Nie mam już ochoty oglądać Pansy, więc odesłałem ją do swojego pokoju. Czemu Emily jest tak strasznie wkurzająca? Mam jej pilnować, ale mam też ochotę ją uciszyć. Ale mam zadanie. Gdyby Czarny Pan się dowiedział, że ją skrzywżyłem, byłoby już po mnie. Tylko jak mam tego nie zrobić? Wkurzająca jest, a takie niezbyt podobają. Stop. Chłopie, co ty gadasz? To córka Lord'a Voldemort'a. Nie myśl nawet o niej. Mam nadzieje, że nie będzie aż tak mnie wkurzać. Choć...
-Stary, serio?-powiedział głos za ścianą.
-A mi się nie uda?-zakpił drugi głos, głos tego gnoja, Eric'a.
Zapomniałem wspomnieć, że mój pokój jest obok jego?
-A jak ci się nie uda?-zapytał trzeci głos.
-Uda mi się-zaśmiał się.-W końcu nie na darmo chodzą plotki, że jestem bogiem.
-No nie wiem. Ale może mały zakład?
-Dobra. O co?
-Jeśli ci się nie uda, to...-urwał. Pewnie myśli.-Dasz sto galeonów.
-A jeśli mi się uda?-zapytał
-Ty coś wymyślisz-powiedział bez skrupułów.
Po usłyszeniu tej rozmowy posłem do swojego łóżka. Myślę nad tą rozmową. Przeczuwam, że to ma coś wspólnego z tą denerwującą ślizkoską. Muszę się dowiedzieć o tym zakładzie. Nie zbyt chce się tym zajmować, ale rozkaz to rozkaz. Tylko mnie jedno dziwi. Jakim cudem Czarny Pan ma córkę? Znaczy nie to, że coś mam do niego, ale to mnie zastanawia. Ona nawet nie jest do niego podobna. Ani z charakteru, a zwłaszcza z wyglądu. Nie powiem, nawet ładna jest, a Voldemort... Chłopie, jakby ON cie usłyszał, co myślisz o jego córce... Nie chce nawet dokończyć tego zdania.
Z takimi rozmyśleniami posłem spać.***
*POV EMILY*
-Masz może tusz do rzęs?-zapytała mnie Ashley pospiesznie ubierając się w mundurek szkolny.
-Masz-podałam jej rzecz którą chciała.
-Dzięki.
Dziewczyna szybko poszła do łazienki. Zapomniałam wspomnieć, że Ashley zaspała. I to mocno. Minge i Teresa pół godziny wcześniej wyszły. A mnie zostawili z śpiąca Ashley. Czemu? Ani Teresa, ani Minge nie mogli jej obudzić. Więc to ja miałam za zadanie ją obudzić. A teraz czekam na nią. Na śpiącą królewnę.
Po pięciu minutach siedzienia na łóżku czekając na nią.
-Ładnie?-zapytała mnie uśmiechając się od ucha do ucha.
-Tak-odparłam patrzącą na nią od góry do dołu. Jest ubrana... Inaczej. Zamiast tej długiej spódnicy, jest spódniczka do połowy ud. I zamiast tych ochytnych butów, ma czarne butki. Skąd ta przemiana?Musze się dowiedzieć.-Skąd taka przemiana?-zaciekawiona oglądałam ją do okoła.
-No wiesz...-zarumieniła się. Chyba wiem o co chodzi. Uśmiechnęłam się.-...ale nie powiesz tego nikomu?
-Obiecuje-powiedziałam prawdę.-Słowo harcerza-podniosłam lewą rękę do góry, a prawą położyłam na sercu.
-No, bo wiesz... Ja...
Nagle do naszego pokoju wszedł jak huragan Snape. Przeraziłam się. Ashley pewnie też.
-Na lekcje-wykrzyczał.
Ze strachem idziemy z pokoju opuszczając głowy. Ukradkiem spojrzałam na niego mijając go. Cały zesztywniał, i co dziwne, rzucił mi rozwścieczone spojrzenie. Już wiem czemu się tak go boją.
Całe lekcje mijały wolno. Za wolno. Ale przeżyłam. Z Malfoy'em nie rozmawiałam. Choć dziwnie się na mnie patrzył. Na lekcjach, na przerwach. Co on ukrywa? Czemu mnie prześladuje? Czemu Snape tak mnie pilnuje? A może dlatego, że jest opiekunem domu Slytherinu, w którym ty jesteś? Nie, na pewno nie. Słyszałam, że nie przejmuje się uczniami. Raczej znęca się nad uczniami. Zwłaszcza z innych domów. Musi to mieć jakieś drugie dno. Tylko jakie?
Muszę to sprawdzić. Jednak nie miałam już siły wypytywać Ashley o tego tajemniczego kolegę. Jestem ciekawa kto to, ale zasypiam. Brak kawy, powoduje takie skutki. Weszłam do pokoju omijając wszystkich i zasnęłam. Coś kazało mi zasnąć.
------------------------------------------------------------------Hej, trochę krótkie, ale jest :3
Oceniajcie, komentujcie
CZYTASZ
Nie Bój Się /Draco Malfoy ✔ TOM I
FanficPamiętasz Harry'ego Potter'a? Opowiem wam inną historię, teraz głównym bohaterem jest ktoś inny. Nie będzie wojny czy bitwy. Chce opowiedzieć historię która zrodziła się w szkole magii.