ROZDZIAŁ II

15.2K 621 295
                                    

Cały czas uciekam. Przed kim ja uciekam? Przed kim? Odwróciłam się. To ON. ON. Nie, nie, nie...

-Hej, hej.-ktoś woła mnie i szturcha.
Szybko otworzyłam oczy. Ciężko oddycham. Ciężko? Czuje jakby ktoś mnie dusił. Odruchowo złapałam się za szyje. Nic mi nie było. Teraz zauważyłam ich jak wparują się we mnie zdziwieni. Zdziwieni? Jakby mogły oczy wyjść, to by wyszły.

-Emily, nic ci nie jest?-zapytała się szybko dziewczyna siedząca naprzeciwko mnie łapiąc za moją rękę. Pewnie tak odruchowo.

-Nie, nic. To tylko koszmar. Nic mi nie jest.-zapewniałam.

-A co ci się śniło? Krzyczałaś, jakby Cię mordowali.-zapytał Ron. Oczy Harry'ego i Hermiony powędrowały na niego, jakby mieli zamiar go zabić.-No co? Jestem ciekaw.-odparł.

-Nic ważnego. Każdemu może przytrafić się koszmar.-tylko mi się przytrafia cały czas, a głównym bohaterem tej sceny jestem ja i ON.

-A tak w ogóle skąd jesteś? W szkole nigdy Cię nie widziałem.-powiedział Harry, zmieniając temat.

-Z Londynu. Właśnie teraz zaczynam naukę w tej szkole.-odparłam z lekkim uśmiechem do chłopaka.

-Więc będziesz w pierwszej klasie?-Zaśmiał się Ron, na co Hermiona mocno go szturchnęła w ramię.

-Nie, będę w siódmej klasie. Tak mi mówiono.-odparłam śmiejąc się na reakcje Ron'a.

-Jak to?-każdy się zdziwił.

-Chodziłaś do innej szkoły magii?-zapytała Hermiona.

-Nie.-odpowiedziałam krótko i szczerze.

-No to jak ty...-Ron chyba się zawiesił. I to wyglądało nawet zabawnie.

-Mój wuj uczył mnie od podstaw. No i gdy już wszystkiego mnie nauczył, kazał mi iść do Hogwartu.-odparłam patrząc na telefon. Świetnie, 15 % baterii. No nic, trzeba pogadać z nimi.

-Czyli twój wuj uczył Cię magii?-zapytał Harry drapiąc się po głowię.

-Tak.


Stoję właśnie przed Hogwartem. Przespałam połowę drogi, a drugą przegadałam z nimi. Nie wiem co będzie w nowej szkole. Czy będzie inaczej? Czy wyjdę na dziwaczkę? Przecież różnie się od nich.
Hogwart bardziej przypominał twierdze aniżeli szkołę. Jest ogromna. No nic, wzięłam walizki i ruszyłam do szkoły przechodząc przez długi most. Na szczęście ludzie poznani w pociągu zaoferowali mi pomoc. Harry i Ron poszli przede mną z moimi walizkami. A ja i Hermiona szliśmy wolno, tak abym mogła bardziej przyjrzeć się Hogwartowi.

-Niezwykłe.-powiedziałam. Jestem pod wrażeniem. To jak jakiś sen. Piękny sen. Sen, którego nigdy nie miałam.

-Hogwart został założony około dziewiątego lub dziesiątego wieku przez czterech najpotężniejszych czarodziejów tamtych czasów. Byli nimi Godryk Gryffindor, Helga Hufflepuff, Rowena Ravenclaw oraz Salazar Slytherin.- oznajmiła Hermiona.

-Hermiona, bo ją zanudzisz.-powiedział Ron, uśmiechając się do niej złośliwie.

-Ron, powinna wiedziesz coś o tej szkole.-ochrzaniła go.

-Dopóki czterej założyciele żyli, mogli łatwo wybierać swoich faworytów. Jednak po pewnym czasie zaczęli się zastanawiać, jak zachować tradycję przydziału uczniów do poszczególnych domów, gdy ich już zabraknie. Rozwiązanie znalazł Godryk Gryffindor, który zdjął z głowy swoja tiarę i każda z czterech osób tchnęła w nią cząstkę swych marzeń. Od tamtej pory przydzielaniem uczniów zajmuje się Tiara Przydziału.-kontynuowała.-My jesteśmy z domu Gryffindora. Są jeszcze trzy. Hufflepuff, Ravenclaw i Slytherin.

Nie Bój Się /Draco Malfoy ✔  TOM IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz