ROZDZIAŁ XI (cz.I)

8.1K 341 63
                                    

Ważna notatka na dole
*POV EMILY*

Za trzy dni odbędzie się bal rozpoczynający rok szkolny. Mam partnera, ale nie sukienkę. Więc postanowiłam iść z dziewczynami na małe zakupy. Czego co wiem, każda z nich idzie. Ashley z chłopakiem z Griffintora (nie zdradziła mi imienia), Minge ze swoim chłopakiem (jestem ciekawa kto to) i Teresa ze swoim "kolegą". Czemu cudzysłów? Bo wiem jak dzisiejszych czasach mówi się na kolegę. Omówiliśmy się, że po lekcji pójdziemy. Mam nadzieje, że znajdę idealną sukienke.
***
Jestem już ubrana w normalne ciuchy. Ubrałam czarne rajtki, czarne glany, czarną spódniczkę do połowy ud ścigająca mi do pępka i top tego samego koloru. Niektórzy mylą mój styl z stylem hipstera. Zwłaszcza chłopaki. Nie rozumieją, że to styl grunge?! GRUNGE. Nieważne. I tak nie zrozumieją.
Czekając na dziewczyny, które wybierają ubrania do miasta, poprawiłam makijaż.
Już nie mogę się doczekać zakupów. Dobrze, że wuj zaopatrzył mnie pieniędzmi. Tylko zastanawiam się nad jednym. Czemu tak dużo. Rozumiem, że tysiąc czy dwa tysiące będzie mi wpłacał na moje własne konto, ale przelał mi na konto swoje pieniądze i swoje oszczędności. Mój wuj jest bogatym człowiekiem. Daje mi pieniądze jeśli chce, ale teraz przesadził. Może na starość mu odwaliło? Choć nie jest aż tak stary. Przecież ma dopiero trzydzieści osiem lat. Nie rozumiem go.
-Idziemy?-zapytała Minge zabierając swoją kurtkę i zakładając ją.
-Ja jestem gotowa od godziny-zaśmiałam się wyciągając z szafy jeansową kurtkę.
-Zaraz-zakrzyczała Ashley.
Teresa akurat była równo ze mną gotowa i tak czekaliśmy na Ashley.
***
Przebierałam między sukienkami. Wszystkie trzy dziewczyny wybrali dla siebie suknię. Ja jednak już jestem w piątym sklepie i nic. Żadna sukienka mi się nie podobała. Zrezygnowane wyszliśmy z piętnastego sklepu. Trudno, nie pójdę. Może Eric zrozumie. Przecież sukienka to nie garnitur. Sukienka ma mi podobać.
-Em. Choć tu szybko-zawołała mnie Ashley patrząc na wystawę z jednym sklepie.
-O co...-zatkało mnie. Moim oczom ukazała się sukienka na jedynym z manekinów.
Jest prosta... Idealna. Szybkim krokiem weszłam do sklepu, aby znaleźć sukienkę z wystawy. Każda z dziewczyn idzie szukać tej sukienki. Oby była w moim rozmiarze.
-Em-zawołała mnie rudowłosa dziewczyna.
-Znalazłaś-wżęłam od niej sukienkę i poszłam do przymierzalni.
Położyłam mój strój na podłogę i założyłam sukienkę. *jeśli chcieć zobaczyć sukienkę, jest w załączniku* Wyszłam z przymierzalni, aby pokazać się dziewczyną. Mnie osobiście się podoba, jednak czekam na werdykt innych.
-Dziewczyno, to twoja sukienka-powiedziała Ashley mierząc mnie od góry do dołu.
Odwróciłam się do lustra.
-Tak, to moja sukienka-uśmiechnęłam się to mojego odbicia w lustrze.

Jestem przy kasę. Wybrałam do niej jeszcze czarne obsasy z paskiem i tego samego koloru kopertówke. Tak, jestem gotowa. Jednak pójdę na bal. Tego co słyszałam o Eric'u, mogę wywnioskować, że inne dziewczyny będą mnie zabijać wzrokiem na balu. Jednak to nieważne.
-Proszę pięćset funtów-powiedziała miło młoda ekspedientka. Ma piwne oczy i kruczoczarne włosy. Zauważyłam na jej prawej dłoni pierścionek zareczynowy. Szczęścia, powiedziałam w głowie.
-Proszę-dałam jej wyznaczoną kwotę i wszełam swoje zakupy.
Już mieliśmy iść, gdy Ashley zatrzymała się przy stoisku z biżuterią.
-Em, to twój naszyjnik-pokazała mi na wybraną rzecz.
-Tak, to mój-zaswiesily mi się oczy na widok naszyjnika. Idealnie komponuje się z moją sukienką.
-Raczej nie-skrzywiła się na widok kartki z ceną.
-Co?-szybko zobaczyłam na cenę.-Masz rację. To nie mój naszyjnik-z żalem opuściłam sklep.
Jeszcze trzy dni.

*TRZY DNI POŹNIEJ*
Za trzy godziny odbędzie się bal. Mam trzy godziny, aby się przygotować do balu. Tak się denerwuje. Za trzy godziny spotkam się z Eric'iem. Jestem ciekawa jak wygląda Eric w smokingu. Zapewne zabojco.
No, ale nie można myśleć i się ubierać. Dziewczyny już się szykują, więc ja też powinnam.
Szybko wszełam prysznic i odwinełam się ręcznikiem. Ten dzień ma być idealny. Stoję przed lustrem i oddycham głęboko. To mój pierwszy bal. Chcę na nim wybać najlepiej. I też chcę, aby ta dziewczyna o imieniu, którym nigdy nie pamiętam (chyba zacznę zapisywać i przykleje sobie kartkę gdzie popadnie) odczepiła się ode mnie. Czy idą nie widzi tego, że ja i Draco się nie lubimy? Znaczy ja go.nie lubię. Jeszcze ta akcja w łazience. Od tego momentu unikam go, jak woda ogień. Choć nie "gadamy", widzę, że mnie bacznie obserwuje. Na śniadaniach, na przerwach, na lekcjach. Czy on myśli, że jak tak się będzie zachowywał, to się prsestrasze? Odkąd tu jestem, on zachowuje się jak... Prześladuje mnie, grozi mi, a teraz ta akcja z pocałunkiem. On jest psychicznie chory? A może faktycznie jest?
-Emi, szybko-Teresa zakrzyczała przez zamknęte drzwi łazienki wyrywającmnie z rozmyśleń.
-Już, chwila-odkrzyczałam.
Szybkim ruchem ubrałam bieliznę i powiedziłam ręcznik. Tak właśnie wysłam z łazienki.
-Em, ale mogłaś coś założysz na siebie-zaśmiała się Ashley.
-A któraś jest lesbijką?-zapytałam zakładając koszulkę na siebie i wyciągnając szuszarke.
***
Jestem już ubrana w sukienkę i szpilki. Zostało mi jeszcze pół godziny. Jak zwykle dziewczyny się szykują. A zaczęli wcześniej ode mnie. No, ale mówi się trudno.
Tak myślałam, aż usłyszałam pokanie do drzwi. Szybkim krokiem podeszłam do nich i je otworzyłam. Nikogo nie ma. Ktoś robi sobie ze mnie lub dziewczyn jaja? Wyszłam wgłąb korytarza. I chyba coś przypadkiem kopnełam jakieś pudełko. Podniosłam je. Jest małe, ale też z klasą. Jestem ciekawa dla kogo to. Jeszcze raz się rozejszalam czy na pewno nikogo nie mś, lecz nie ma nikogo oprócz mnie. Więc wyszłam do pokoju. Zobaczyła mały liścik dołączony do pudełka. Dziewczyny podbiegły do mnie gdy tylko oglądałam pudełko.
-Em, co to?-zdziwiła się Minge.
-Nie wiem właśnie. Leżało pod drzwiami-mówię zgodnie z prawdą.
-Otwórz-mówi podteksytowana Teresa.
Z godnie z prośbą dziewczyn odwożyłam je. Moje oczy zalśniły. Przecież to...
---------------------------
Koniec pierwszej części rozdziału
I jak?
Co to takiego?
I co jest z Draco'iem?
Oceniajcie, komentujcie

Pisałam, że na dole będzie ważna notatka.
Więc wyjaśniam dlaczego ważna. Ponieważ wiele osób wytyka mi błędy zrobione podczas pisania tego ff. Nie wiem czy wiedzie czy nie, ale mam dysortografie (jeśli nie wiedzie co to, wyjaśnie. To specyficzne zaburzenie w nauce pisania, popełnia błędy ortograficzne pomimo, że zna zasady pisania). Więc przepraszam za błędy, jednak nie mam na to wpływu. Gdy czekać na rozdział kolejnej części, ja najpierw poprawiam, aby zlikwidować wszelkie błędy. I z całego serca przepraszam za błędy i literówki oraz dziękuję za czytanie mojej rozbujanej wyobraźni. Doceniam to.

Nie Bój Się /Draco Malfoy ✔  TOM IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz