Rozdział 11

1.1K 55 0
                                    

-Trzeba coś z tym zrobić-Powiedziała Eleanor. Reszta skinęła tylko głową .
-Teraz go bronicie ?- Podniosłam głos pokazując palcem na Stiles'a ,który przykładał lód do podbitego oka.-Okłamał nas...a wy....mu...Ehh...wierzycie mu ?
-Może źle zrobiłem-Zaczął Stiles
-Może? Ty się kurwa nie odzywaj-Krzyknęłam
-A co będzie jeżeli zrobią krzywdę Scottowi , Derekowi a może jeszcze skrzywdzą nas- Jessica zwróciła się do mnie-Oni dowiadują się coraz więcej rzeczy na temat nas. Rozumiesz to? Potem to wykorzystają...-Spuściłam głowę nie wiedząc co powiedzieć . Jednak nie mogłam się z nimi zgodzić.
-Na która masz randkę ?-Zapytał Scott.
-O ósmej Ashton ma przyjechać mam jeszcze godzinę-Rzekłam.
-Zrobimy tak. Ale Caitlin musisz się zgodzić-Jessica wstała z fofela i podeszła do mnie.
-Nie! Na nic się nie godze .Ufam Ashtonowi i nie wierze że oni mogli zrobić komuś krzywdę. Chodź jeżeli chodzi o Stiles'a to wolę negocjować -On prychnął wywracając oczami.
-Jak chcesz!-Podniosła głos Elka-Tylko potem nie przyłaś zapłakana bo nam nie wierzyłaś
-Nie mam zamiaru wam wierzyć.-Powiedziałam
-Przylecieliśmy tutaj z Europy by zacząć życie od nowa. Nie zauważyłaś że stare życie ciągle nas prześladuje. Nie mam zamiaru spędzić reszty życia za kratkami tylko dlatego że ty nie chciałaś nas posłuchać - Wydarł się Derek. Zamurowało mnie. Stanęłam jak wryta i patrzałam na niego. Chłopak wyglądał na wściekłego.
-W dupie mam to co sobie teraz pomyslicie. Skończyłam  z tym. Was prześladuje a nie mnie. Zmieniłam się ..moze nie do końca ale jest poprawa. A teraz sorry ale szykuje się na randkę z chłopakiem -Rzuciłam otwierając drzwi frontowe. Gestem ręki pokazałam iż maja wyjść. Tak też zrobili. Nie obeszlo się bez docinke w moja stronę.

2 godziny później

-A co powiesz na Little Caitlin?-Zapytał Ashton obejmują mnie ramieniem.Od godziny leżymy na miękkim kocu i patrzymy na gwiazdy.Ashton wybrał sobie jedna i teraz wymyśla nazwę .
-Little Caitlin?-Spojrzałam na niego-Nie wiem a może Big Ashton ? -Parsknęłam śmiechem a on razem ze mną
-Big Ashton hmmm fajne haha-Zaczął się śmiać.-Mógłbym tu zostać z tobą na zawsze -Rozmarzył się bawiąc naszymi palcami.
-Ja z tobą tez -Obiełam go ręką w pasie i położyłam głowę na torsie. -Kocham cię
-Kocham cię bardziej -Ashton pocałował mnie w czubek głowy przytulając.-Mógłbym cię o coś zapytać ?-Skinęłam lekko głową czekając aż coś powie.-Czy gdybym był inną osoba niż teraz,gdybym był czymś okrutnym ..kochałabyś mnje jeszcze-Zmarszczyłam lekko nos słuchają jego wypowiedzi. Podniosłam głowę i spojrzalam mu w oczy.
-A jesteś ?-Zapytałam przybliżając twarz do jego.
-Kochałabyś mnie gdybym był?
-...-W jego oczach widziałam nadzieję a także strach. Nie miałam pojęcia co powiedzieć ,ale zdecydowałam się nie krótką odpowiedź -Tak-Szepęłam całując go delikatnie. Poczułam jak się uśmiecha. Blondyn obrócił nas tak że leżałam pod nim. Całował mnie delikatnie oraz namiętnie. Czułam jak wkłada w to miłość. Owinęłam ręce wokół jego szyi bawiąc się końcówkami jego włosów.
Za to on jedną ręką trzymał mnie w tali a drugą na policzku lekko go glaszczac.Przybliżył swoje ciało do mojego. Zdałam sobie sprawę . Nie mogłabym uwierzyć osoba które grały rolę moich przyjaciół. Kochałam Ashtona a on mnie.
I nic by tego nie zmieniło .


Rozdział nie sprawdzony ....
Przepraszam z góry za błędy .

Rozdział dodany wcześniej ,lecz jutro też się pojawi. Przypominam że na moim profilu znajdziecie sanpchat'a w którym będę dawała spojlery a na kiku będę odpowiadała na pytania dotyczące historii.

Serdecznie pozdrawiam i całuję ✌

Kik 2 ||Ashton Irwin[ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz