Rozdział 6

1.5K 62 0
                                    

Od pięciu dni leżę w szpitalu z powodu obrażeń zrobionych przez mojego ojca oraz odwodnienia.Ashton tak jak reszta przychodzą do mnie codziennie blondyn nawet kika razy dziennie.To miłe że się martwi.

Ashton_Jak wyjdziesz ze szpitala to zabiore cię na lody...co ty na to?

Caitlin_Ashton to słodkie ;)

Ashton_Ty jesteś słodka ;*

Caitlin_Dobra bo się zarumienie;D

Ashton_Podnieca cię to haha

Caitlin_Weź idź

Ashton_Tęsknię za tobą nie moge się doczekać aż cię przytulę i pocałuję

Caitlin_To se poczekasz zostaje tu do wtorku

Ashton_Co ?! jeszcze cztery dni mam czekać aż będę mógł normalnie w domu cię pocałować wyściskać i nie tylko *porusza zabawnie brwiami*

Caitlin_Na nic nie licz kochanie :*

Ashton_Jeszcze zapragniesz mnie

Caitlin_Śnisz

Ashton_A wiesz że tak...mam takie sny o tobie że ...

Caitlin_Dobra nie kończ przeżyje bez tej informacji

Ashton_Jak chcesz XD

Pisząc z Ashton uśmiechałam się do telefonu.Po chwili zobaczyłam że mam jeszcze jedną wiadomość ma kiku.Była ona od Stiles'a

S.S_Jak tam w szpitalu ? Za ile wyjdziesz ?

Caitlin_Nie powinno cię to interesować po co wgl piszesz ?

S.S_Interesuje mnie zdrowie mojej nastepniej ofiary

Caitlin_Jakiej ofiary o co ci do cholery chodzi?

S.S_Dowiesz się w swoim czasie do potem kwiatuszku

S.S is offline

Zaczynam się powoli bać Stiles'a .O jaką ofiarę mu chodzi ? Dlaczego się odemnie nie odczepi ?Odłożyłam telefon na małą szafeczke koło łóżka i wstałam z niego.Odczepiłam kroplówkę po czym ruszyłam w stronę drzwi.Miałam na sobie tylko moja piżamę.Otworzyłam drzwi od mojego pokoju oraz wystawiłam głowę by rozejrzeć się czy czasem nigdzie nie ma Stiles'a.Dzięki bogu nigdzie go nie było.Odetchnęłam z ulgą.Ruszyłam w stronę łazienki .Wchodząc do niej zobaczyłam dziewczynę palącą papierosa.Posłałam jej lekki uśmiech a ona go odwzajemniła.
-Masz może jeszcze jednego ?-Zapytałam się jej.Dziewczyna skinęła głową grzebiąc w torebce.Po chwili wyciągnęła z paczki szlugę podając mi.Podziękowała po czym biorąc od niej zapalniczke odpaliłam go.Zaciągnęłam się opierając o umywalkę.
-Długo tu jesteś?-Spytała
-Od kilku dni a ty?
-Dwa tygodnie -Westchnęła kończąc papierosa.
-Na co jestes chora?
-Nie jestem chora poprostu trafiłam tu z powodu pobicia
-O mój boże kto cie pobił -Ponownie zaciagnełam się papierosem patrząc na nia
-Nie za bardzo pamiętam ...było tak kilku kolesi jeden z nich był gdzieś po czterdziestce-Rzekła wyrzucając peta do toalety
-Byłaś na policji ?Pamiętasz może jak się któryś nazywał ?-Spytałam
-Emm coś tam pamiętam jeden nazywał się chyba na S..Slisen ,Stilsen-Gdy dziewczyna myślała próbowała sobie przypomnieć imię chłopaka myślałam że padnę tam na zawał.
-Stiles-Szepnęłam
-T-tak skąd to wiesz?-Po jej głosie rozpoznałam że jest przerażona.Dokonczyłam papierosa po czym wyżuciłam go spószczajac wodę.
-Poprostu tak rzuciłam nie wiedziałam że o niego właśnie chodzi -Wzruszyłam ramionami patrząc jak dziewczyna wychodzi.Westchnłam ciężko przeczesujac dłonią włosy.Otworzyłam jedną z kapin po czym weszłam do środka zamykając się.Schowałam twarz w dłonie czując że się zaraz poplacze.Bałam się....bałam się że nie jestem jedyna która została porwana.Nagle usłyszałam jak drzwi od łazienki się otwierają.Pewnie pacietka albo pielęgniarka przyszła .Pociągnęłam nosem ocierając jedną łzę z policzka.Nagle zobaczyłam przed moja kabiną parę butów męskich.
-To damska łazienka -Warknęłam .Usłyszałam jak ktoś szarpie za klamkę .Przymróżyłam  oczy marszcząc czoło.Wyciągnęłam dłoń by odkluczyć drzwi.Moja dłoń się trzesła.W końcu przekreciłam plastikowy kluczyk otwierając drzwi.Wyszłam z kabiny rozglądajac się.Nikogo nie było.Nagle poczułam jak ktoś pcha mnie na ścianę .Jęknęłam czując ból w plecach.Zamknęłam oczy krzywiąc się z bólu.Podniosłam  powieki.Po policzku zaczęły spływać po nim łzy jak zobaczyłam Stiles'a.

**
Brunet uśmiechnął sie do mnie łobuzersko.Jego dłonie powędrował na moje biodra szybko je stamtąd zabrałam.Zaśmiał się cicho na mój ruch.
-Och tak seksownie wyglądasz w tej piżamie.-Szepnął przysówając się do mnie.-Zdarł bym z ciebie ją
-D-Dlaczego t-to robisz?-Załkałam-D-dlaczego?
-Błagam cię napewno chcesz wiedzieć?-Skinęłam lekko głową-Tak długo musiałem się męczyć udawać waszego przyjaciela -Skrzywił się .Poczułam oddech chłopaka na swojej szyi.Odepchnęłam go od siebie.Wyglądał na wkurzonego.
-Po co mi to robisz przecież ci nic nie zrobiłam-Wytarłam łzy z policzka .Podszedł do mnie następnie łapiąc dłonią za szyję.Ścisnął ją lekko a ja zlapalam jego dłoń próbując odciagnac ją od sobie.
-Ty nie kochanie ale Irwin tak-Pocałował mnie w policzek a następnie pocałunkami schodził do mojej szczęki.-Tak bardzo podobało mi się jak mnie wtedy calowałaś-Wyszeptał przyciskając swoje usta do moich .Całował mnie delikatnie i namiętnie lecz nie odwzajemniłam tego.Za wszelką cenę probowałam go odepchnąc lecz był zbyt silny.Gdy skończył mnie całować lekko pociągnął zębami moja wargę .-Było tak miło-Wyszeptał do mi do ucha.Odsunął się odemnie .Kątem oka zobaczyłam jak wyciąga z kieszeni nóż.Moje oczy powiększyły się a tętno przyspieszyło.
-N-nie proszę A-ashton nic ci nie zrobił co ci to da?-Wydukałam dławiąc się łzami.Dłoń chłopaka zacianęła się mocniej na mojej szyi po czym  popchnął mnie do tyłu przez co upadłam odbijając się od ściany.
-Chcę żeby w połowie poczuł taki sam ból jaki ja czułem widząc swoją matkę bez ducha leżącą na łóżku-Warknął podchodzac do mnie.Ja nadal lezalam na ziemie chcąc się podnieść -Będzie błagał żebym ci nie odbierał tego pieprzonego życia..chce zobaczyć ten strach w jego oczach ten ból kiedy będę podcinać ci żyły -Krzyknął rzucając nóż w moja stronę.-Radził bym ci to robić samej bo chyba nie chciałabyś żebym ci pomógł -Wyszedł trzaskajac drzwiami .

______________________________
Co takiego zrobił Ashton? Czy związek Ashtona i Caitlin przetrwa? Co zrobi Stiles?

       Spojler Rozdział 7
-Przepraszam
-Nie możesz tego zrobić
-Mogę już to zrobiłam

Zapraszam do komentowania i dawania ⭐

Kik 2 ||Ashton Irwin[ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz