-Harry boję się -Wyszeptałam chowając twarz w zagłębieniu jego szyi. Brunet głaskał mnie po plecach mówiąc że wszystko będzie dobrze. Lecz ja wiedziałam że nic nie będzie dobrze.
-Obiecałem Ashtonowi że będę się tobą opiekować i dotrzymam obietnicy -Powiedział obejmując mnie mocniej ramionami.
-Dziękuję -Odsunęłam się od niego posyłając uśmiech. Nagle do pokoju niczym burza wpadł Michael.
-On był u Ashtona -Przerażone oczy Clifforda patrzyły na Harry'ego. Jaki "on"?- D-Dał mu wiadomość od Connora-Michael był naprawdę przerażony. Więc my też powinniśmy.Harry odszedł odemnie po czym podszedł do niebiesko włosego.-T-To koniec ...słyszycie !-Podniósł głos. Wtedy spojrzał na mnie. -To wszystko przez ciebie -Wykrzyczał mi prosto w twarz. Poczułam dziwne uczucie. Nie miałam zielonego pojęcia dlaczego tak powiedział. Harry stanął na przeciwko mnie łapiąc za dłoń widząc iż za chwilę Mike straci nad sobą panowanie.-Dlaczego przeze mnie ?-Zapytałam lekko trzęsącym się głosem
-Został nam tydzień...siedem pieprzonych dni na poddanie się. Albo skończymy z kulką w głowie.-Wysyczał po czym wyszedł trzaskając za sobą drzwiami. Nawet nie zauważyłam kiedy łzy zaczęły spływać po moich policzkach. Mike ma rację to wszystko przeze mnie. To wszystko moja wina. Nie myśląc ominęłam brata Ashton'a wybiegając z pokoju. Słyszałam za sobą jego krzyki lecz się nie zatrzymałam. Wybiegłam z domu. Na dworze było zimno oraz zapowiadało się na deszcz. Czarne chmury opanowały niebo. Spojrzałam w górę na nie. Musiałam coś z tym zrobić. Przeze mnie chłopcy mogą stracic życie. Zaczęłam biec w nieznaną mi drogę.Krople deszczu zaczęły spadać z nieba na moja twarz zmywając moje łzy. Na dworze ani jednej duszy. Pusto. Skręciłam w ciemną uliczkę kierując się nad jezioro gdzie kiedyś przychodziłam ze Stilesem . Ocierając łzy stanęłam na trawie przed wodą przyglądajac się jej. Lekkie fale obijały się o wielkie kamienie w wodzie. Katem oka zobaczyłam most. Skierowałam się w jego stronę. Weszłam na niego po czym ruszyłam na jego sam koniec. Strach zżerał mnie od środka. Sama nie wiedziałam co zamierzam zrobić.Gdy byłam już na samym końcu oparłam ręce o jego metalowe barierki. Uśmiechnęłam sie lekko. Podciągnęłam się po czym stanęłam na barierce. Przytrzymywałam się jednej z nich by nie stracić równowagi. Z mojego widoku wyglądąło na to że było głęboko. Już nik nie będzie przez mnie cierpieć.Pomyslałam.Pusciłam sie parierki tak że stałam na nich nie trzymjac sie niczego. Poczułam sie wolna. Otarłam ostatnią łzę z policzka.
-Kocham cię Ashton-Szepnęłam po czym zamknęłam oczy. Gdy chciałam już skoczyć usłyszałam za sobą krzyki. Nie zwracałam na to uwagi.
-Caitlin zejdź proszę co ty zamierzasz zrobić?-To był Harry.
-Odejdź bo skoczę-Powiedziała głosem przepełnionym strachem
-Nie możesz tego zrobić...co z Ashtonem?-Zapytał robią jeden krok w moja stronę. Spojrzałam na niego. Widziałam w jego oczach strach.
-Nie będzie przez mnie cierpieć...nikt już nie będzie-Rzekłam po czym wypuściłam z ust powietrze.
-Zabijesz go!-Krzyknął-Tego chcesz? By bardziej cierpiał...nikt przez ciebie nie cierpi.To my sobie to zafundowaliśmy nie ty ...Proszę zejdź.Zrób to dla Ashtona-Rozkleiłam się. Harry pomógł mi zejść z barierek. Przytulił mnie mocno głaszcząc po plecach . Dlaczego to chciałam zrobić? Zraniłabym Ashtona...zraniłabym samą siebie
Kolejny:)))))
w zwiastunie znajdują sie sceny które będę w trzeciej części.....Pojawi się już niebawem. Może nawet w nastepnym tygodniu :)
![](https://img.wattpad.com/cover/49637226-288-k293173.jpg)