Rozdział 13

2.7K 237 4
                                    

Z dedykacją dla WybrankaNocy

Wcale się na ciebie nie gapią. To tylko ludzie . Zamknij oczy i wszystko będzie dobrze .
Zamknij i weź oddech. Skup się !

Moje myśli gnały co chwilę, to w jedną to w drugą stronę. Każdy dookoła mnie patrzył na każdego koło siebie , jak na wroga. Przechodziłam korytarzem pełnym podejrzanych spojrzeń . Oddech tłukł mi się w piersi , przypominając o tym czego tak bardzo się bałam . Złowróżbny tok moich myśli z minutę na minutę pogarszał całą tą sprawę . Chciałam zniknąć . Chciałam się rozpłynąć , jak sen nocy letniej , lecz nadal ktoś lub coś trzymało mnie na ziemi .

Nagle ktoś szarpnął mnie za rękę , strasząc jeszcze bardziej . Odwrócona już do tej osoby , mogłam śmiało odetchnąć z ulgą . An nie ustannie szarpała mnie za rękaw ciągnąc w stronę damskiej łazienki.
- Rusz się w końcu ! Ile można tak czekać ! - rzuciła oburzonym tonem w moją stronę.
- Dobra,dobra. Już idę ! - burknęłam pod nosem . Blondi obrzuciła mnie kpiącym spojrzeniem ciągnąc mnie niewiadomo po co.

Będąc w łazience An najpierw posprawdzała czy nikogo w pobliżu nie ma , dopiero potem biorąc głęboki satysfakcjonujący oddech streściła mi powód całego tego zamieszania.
- Wiem czego NKwS szuka ! - skakała podekscytowana .
- Taa . Każdy w szkole to wie .
- Och daj spokój ! Mogałabyś się choć raz przejąć tym co do ciebie mówię ! - odparła oburzona. Czasem naprawdę An przypominała mi małą dziewczynkę , która nie dostała tego czego chciała.
- Jakbyś nie zuważyła zawsze cię słucham ! A ten temat po prostu mnie nie interesuje ! - może choć jedno słowo do niej dotarło patrząc na jej minę. Nie była zadowolona z obrotu sprawy , ale też nie była zniechęcona do dalszego działania.
- Masz szczęście , że jesteś moją przyjaciółką...I pamiętaj dziś będzie ostatni raz , gdy wspomnisz mi o bandzie tych zadufanych w sobie głupków ! A teraz mów za nim stracę całkowicie cierpliwość - mruknęłam zrezygnowana . Chciałam mieć już dawno za sobą , całą tą szopkę związaną z NKwS.
- No to tak . Słuchaj mnie uważnie , bo więcej nie powtórzę. - kiwnęłam porozumiewająco głową- Idziemy dziś na imprezę . I nie. Nie znoszę sprzeciwu . Idziemy tam razem . Powód może wydawać się prozaiczny , ale idziemy tam potańczyć - mrugnęła - I nie zamierzam wychodzić z tamtąd z pustymi rękami...

Parę godzin później nadal nie wierzyłam w absurd pomysłu An. Ta diablica czasami potrafiła zawstydzić samego diabła . W głowie się nie mieścił mi jej szalony plan. Ciągle chodziłam w okółko próbując wymyślić , jak wybrnąć z tej zwariowanej sytuacji. Nim zdąrzyłam się obejrzeć wilk w owczej skórze stał w drzwiach , uśmiechając się do mnie głupkowato.
- Na co czekasz ? Czas się szykować na najlepszą imprezę życia ! - wykrzyczała radośnie rzucając się w wir ubrań , butów i kosmetyków. Siedziałam na skraju łóżka i z niedowierzaniem patrzyłam , jak po koleji wyciąga z szafy kojene ubrania , po czym po chwili rzuca je na stertę za sobą . Z iście piekielnej ciekawości zajrzałam do środka jej szafy , sprawdzając ile ubrań jej jeszcze zostało. Ku mojemu przerażeniu mogłam tylko stwierdzić , że z godzinkę , jak nie dłużej jej to zajmnie. Zapowiadał się ciężki wieczór.

~~~~~~~
Wszyscy dookoła prężnie działali ustawiając przy barze i na stole napoje te zwykłe , jak i procentowe . Bar z przekąskami stał całkowicie zastawiony pod przeciwległą ścianą . Każdy z tych ludzi miał swoje dziś wyznaczone zadanie i każdy musiał wypełnić je w stu procentach.

Chłopak z brązową czupryną dyrygował całym tym towarzystwem , pomagając przy okazji swoim kolegom w przenoszeniu rzeczy na piętro i na poddasze. Na dzisiejszą noc wszystkie rzeczy będące zakazene dla oczu zwykłych ludzi musiały być schowane. Nikt nie mógł poznać tajemnicy , jaką skrywało bractwo i nikt nie mógł poznać prawdy o świecie w którym żyje. Tylko oni byli w stanie strzec tajemnicy , A TYLKO TAJEMNICA BYŁA W STANIE STRZEC ICH.
~~~~
- Nie An po raz setny mówię ci , że nie zdejmę dla ciebie moje bransoletki. - stałam przed lustrem w rażącej w oczy różowej skukience i nie mogłam znieść widoku, który przedstawiało lustro . Wyglądałam , jak pieprzona lalka barbie , a An wspaniałomyślnie chciała mi zrobić do tego różowy makijaż . Po moim trupie! Nie czekając na dalsze jej sugestie zrzuciłam wściekle różowe coś z siebie i ubrałam moje ukochane dżinsowe rurki i białą bluzeczkę odsłaniającą mój brzuch po sam pępek. Włosy zostawiłam rozpuszczone. Gorzej było z bandaną na ręce , która nadal zakrywała dziwne znamię.
- I co ? O wiele lepiej wyglądam w tym ,niż w tym czymś co ty miałaś dla mnie przyszykowane - nie obeszło się z moje strony bez zadowolonego uśmieszku.
- Masz rację nie każdemu dobrze w różowym - rzuciła oschle z wysoko podniesioną głową , jak jakaś księżna i sama wzięła się za ubieranie tej ,, pięknej sukienki'' (czujecie ten sarkazm) . Najgorsze było to , że skubana miała rację . Na niej sukienka leżała idealnie , a jej blond włosy nadawały jej tylko jeszcze większego uroku.
-Istny diabełek w przebraniu anioła - mruknęłam rozśmieszona tym co knuła na dziś wieczór i tym , jak była ubrana.
- Nie znasz takiego powiedzenia . Gdzie diabeł nie może tam babę pośle . - śmiałyśmy się do rozpuku , aż jedna z nas nie była w stanie złapać oddechu.
- Och .. Prawie bym zapomniała . Do tak świetnej kreacji potrzebne są jakieś ładne błyskotki . - An grzebała w szufladce ze swoimi świecidełkami , by po chwili wyciągnąć pęk srebrnych i innych różnego rodzaju bransoletek. Patrzyłam to na nie , to na moją rękę. An potrząsnęła nimi przy mojej twarzy .
- To , jak ? Co wybierasz ? - spoglądała ciekawie na bandane na ręce . Mój mózg starał się wymyślić jakieś dobre rozwiązanie, ale żadne , jak na złość nie chciało wpaść. Już prawie się poddając wpadłam na całkiem niezłe rozwiązanie. Wzięłam od An większość srebrnych błyskotek . Dwie znich były na tyle dość szerokie , że powinny przykryć znamię , a cieńsze powinny wypełniać przestrzeń między nimi nie wzbudzając żadnych podejrzeń. Tak , jak pomyślałam tak , też zrobiłam . Odwracając się plecami do An szybko ściągnęłam bandankę i zamiast niej założyłam wszystkie te bransoletki. An spoglądała na mnie skonsternowana , ale też nie komentując mojego dziwnego zachowania.
- Łał . Rozumiem , że masz zamiar błyszczeć na imprezie . I to dosłownie - przytaknęłam nerwowo , skupiając się na jej całkowitej reakcji.
- Tylko wiesz . Ta twoja bransoletka nie pasuje za bardzo do całej tej reszty.- spojrzałm w dół na rękę . Faktycznie nie pasowała . Za bardzo wyróżniała się spośród reszty.
- Ściągnij ją - rzuciła pewnie.
- No nie wiem . To jedyna pamiątka po mojej rodzinie- szepnęłam nie dokońca pewna co mam zrobić.
- No dalej Mir . Przecież to tylko błyskotka !
- No dobra - ściągnęłam ją , a świat się zatrzymał , aby po chwili nabierająć prędkości.

ŻniwiarzeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz