Rozdział 9

2.3K 251 4
                                    

Odwróciłam szybko się od chłopaka czując  jak jego klatka piersiowa podnosi się i opada w śmiechu. Po raz kolejny nie był to mój szczęśliwy dzień.
- Nie przywitasz się nawet ze swoim ulubionym kolegą?-Brunet szturchnął mnie w ramię udając przy tym, że go ranię. Podgłośniłam bardziej muzykę płynącą z głośników, odwracając się jeszcze bardziej do szyby.

Minuty mijały jedna za drugą. Całym ciałem czułam jak Zack bezczelnie gapi się na mnie, co nie bardzo pozwalało mi się skupić na odprężeniu. Czemu ten chłopak był tak irytujący? Pytanie to stale pojawiało się w mojej głowie.
Gdy autobus w pewnym momencie brał ostry zakręt w lewo brunet przysunął swoje ciało bliżej mojego. Gwałtowną reakcją ze stykiem między nami było wciągnięcie przeze mnie głośno powietrza.

Od chłopaka biła siła i potęga przyzywając mnie do niego jak ćmę do światła. Mogłoby się to wydawać trochę absurdalne, ale chłopak pachniał tym czymś co sprawia, że kobiety szaleją na ich widok. Może ten po prostu czysto męski zapach? Nie wiem, ale napewno nie byłam na to obojętna. Nie zauważyłam nawet, gdy w którymś momencie mimowolnie odwróciłam się bardziej w jego stronę, aby wyraźnie widzieć jego profil. Oboje spojrzeliśmy się na siebie, słysząc tą nieustanną ciszę między nami. Żadne z nas nie powiedziało słow aż do samego przyjazdu do miasta.
Gdy tylko zaczęliśmy wysiadać pozbierałam swoje rzeczy i też ruszyłam do wyjścia . Zacka już dawno nie było pomijając fakt , jak tylko autokar zaczął hamować , wstał i ruszył do wyjścia. Moje przeczucie mówiło mi , że brunet po prostu powstrzymywał się od zrobienia czegoś nieodpowiedniego.

Na zewnątrz czekały już na mnie przyjaciółka i koleżanki . Chłopaki ponoć poszli zrobić ,, męskie zakupy " . Co nie obeszło się bez śmiechu. Razem z An , Liz , Aną i Victorią poszłyśmy na podbój centrum handlowego. W środku pierwsze co rzuciło się naszej rudowłosej Vic była księgarnia stojąca zaraz przy wejściu. Tak , oto jedna z nas została wyeliminowana . Zostało nas tylko jeszcze cztery , a z każdym krokiem odpadała kolejna. W obuwniczym straciliśmy Anę . W kosmetycznym poległy dwie ostatnie An i Liz. Nie przejmując się nimi kompletnie szłam dalej do mojego celu.
W pierwszym sklepie nie znalazłam tego co chciałam, w drugim nie spodobał mi się tak mały wybór , a w trzecim w końcu mi się poszczęściło. Zgarnełam do ręki wszystkie ciuchy , które mi się spodobały i ruszyłam z nimi do przebieralni. Trochę mi to trwało , ale w końcu została mi do przymierzenia piękna czarna sukienka ze złotymi zdobieniami. Miała ramiączka szyte na krzyż , z dość dużym dekoltem. W talii idealnie przylegała do ciała , a poniżej pasa była poszerzana kończąc się dopiero przed koloano. W mojej przebieralni było słabe światło , więc aby sprawdzić dokładnie , jak na mnie leży musiałam wyjść . Potrójne , dobrze oświetlone lustro stało dopiero obok foteli dla gości i klientów. Po raz kolejny pech chciał , że na swojej drodze napotkałam nikogo innego , jak Zacka. Chłopak zobaczył , że idę w jego stronę ,to też nie mogłam już zawrócić.Bez zbędnych uprzejmości przeszłam obok niego . Udając , że nie przeszkadza mi jego obecność.

W lustro spoglądała ciemna brunetka z zielonymi oczami i w czarnej sukni. W całym stroju brakowało jeszcze ostatniego elementu. Nim się zaczęłam rozglądać po sklepie , odwracając się zauważyłam , że chłopak trzyma wyciągnięte w moją stronę piękne złote szpilki, akurat w moim rozmiarze. Nie komentując , co , jak , i dlaczego po prostu wzięłam od niego te buty mrucząc przy tym ciche dziękuję. Zack odpowiedział tylko skinieniem głowy . Nie czekając na inne reakcje chłopaka założyłam buty i spojrzałam w swoje zadowolone odbicie . Dziewczyna za szkłem z całą pewnością wyglądała , jak księżniczka. Gdy już skończyłam przebierać się z powrotem w moje ciuchy zdecydowałam , że kupię tą sukienkę , buty oczywiście i kilka innych drobiazgów . Pani przy kasie podziękowała mi za zakupy w ich sklepie i zachęciła do powrotu w przyszłości. Wychodzą ze sklepu wysłałam dziewczynom sms-a ,że skończyłam już i idę do pobliskiej kawiarni na kawę . An potwierdziła , że też będą tam za chwilę. Spokojnie ruszyłam w stronę wyznaczonego miejsca odrazu wchodząc i zamawiając każdej jej ulubiony przysmak. Nie minęło pięć minut , a krzesełka przy moim stoliku zaczęły szurać.
- I co ciekawego kupiłyście ? - spytałam wyprzedzając ich pytanie.
- Viki kupiła nową książkę - An przewróciła oczami na rutynę naszej koleżanki , a reszta wpadła w śmiech.
- Ej to najnowsza powieść tego pisarza ! To hit na liście bestsellerów ! - Viki broniła się z całych sił , ale w końcu się poddała.
- Ana kupiła trzy pary nowych butów. Zabójcze piętnasto centrymetowe czarne szpile . Wiązane ,ślicze sandałki na wysokim koturnie i czarno błękitne trampki. My z koleji z Liz kupiłyśmy : szminki różne kolory , dwa tusze do rzęs , maseczki odżywcze , balsam cynamonowy do ciała i pięć lakierów do paznokci . A ty co kupiłaś ? Siedzisz tak i się nie chwalisz , a przecież widzę , że masz koło siebie torbę z zakupami .
- No cóż . Czym tu się chwalić ? Kupiłam parę ciuszków i buty , ale odrazu zaznaczam , że sukienkę zobaczycie na balu za miesiąc . A tak po za tym kupiłam dwie bluzki , crop top , spodenki z wysokim stanem , oraz parę innych .
- No nieźle się obłowiłaś widzę. A teraz przejdźmy do rzeczy. - An wstrzymała oddech nadając sytuacji napięcia.- Widziałam dzisiaj drak queen z jej świtą . Ale co najważniejsze bez Zacka . Chłopak przepadł na cały ten czas , a teraz przed chwilą wracając widziałam , jak jej wysokość dopadła go wychodzącego ze sklepu z ciuchami.Chłopak tłumaczył się niby , że jej szukał , ale nikt mu nie wierzy . Ciekawe , którą tym razem próbował poderwać ? -An i reszta wybuchły śmiejąc się i nie zauważając , że mnie wcale nie było do śmiechu. Szybko , aby ukryć prawdę będącą w wyrazie mojej twarzy , zmieniłem temat. Żadna z nich nie zauważyła zmiany. To też przyjełam to z ulgą . Nikt już , więcej nie poruszył tego tematu, a napięcie wywołane w moim ciele po zakończeniu naszego spotkania całkowicie opadło . Godzinę później wszystkie czekałyśmy na przystanku na naszą zbiórkę. Wtedy dopiero mnie olśniło. Ja przecież miałam zbiórkę trzy godziny później niż moja paczka . Z miną męczennicy pożegnałam się z przyjaciółmi i ruszyłam dalej . Myśląc co będę robić przez tak długi czas.

Nie mając konkretnie na nic pomysłu błąkałam się tak po prostu po mieście . W końcu całkowicie znudzona i zmęczona usiadłam na ławeczce w parku , w którym obecnie się znajdowałam. W okół nie było żadnej żywej duszy. Czasem wiatr poruszał koronami drzew , niosąc ze sobą zimny powiew , lub w pobliskich krzakach hałasowało jakieś zwierzę. Nic co mogło by szczególnie zwrócić moją uwagę na te dwie i pół godziny.
Wpatrzona w przestrzeń przede mną podparłam głowę rękami. Odrazu w oczy rzuciła mi się moja bandana. Tym razem była czarna z zielonymi wzorami , ale mnie i tak martwiło to co było pod nią. Postanowiłam ją odwinąć. Ściągałam ją tylko do mycia tak , więc nie bardzo mogłam lub chciałam oglądać co jest po nią .
Moim oczom ukazała się czarna obręcz w okół nadgarstka . Skóra jakimś dziwnym trafem w tym miejscu była czerwono czarna , przyprawiając mnie o mdłości. Po dłuższych oględzinach widać było , że spod tej czarno czerwonej skóry formuje się coś na wygląd wzoru. Znamię to przypominało misternie robione dzieło prawdziwego artysty. Fale oplatające rękę do okoła przypominały bluszcz , a reszta skomplikowanych zdobień dopiero zaczynała wychodzić na powierzchnię. Dzięki temu widokowi miałam pewność , że An z większą pewnością przyjmie fakt , że na ręce mam coś na kształt tatuażu. Teraz wystarczyło poczekać do końca tego miesiąca , a później modlić się i czekać .
Mądrością człowieka nie jest kwestia to co wie , lecz to czego nie wie.
Nie wiedzą jest wiedzą .
Słowo to potęga .
Najbliżej jest prawdy .
Kto najdalej sięga .


ŻniwiarzeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz