Tessa
Dziewczyna? Że co?? Jak?
-Tak spadłam ze schodów. -powiedziałam do pani. A co miałam powiedzieć? Wiem powiem mu że...
Co ona tu robi? Przerywam sobie ponieważ do pokoju wchodzi Sussan. Zawsze wie kiedy wejść..
-No chłopaku, noga nie jest złamana ani zwichnięta ale niech uważa. Będziesz musiał teraz nosić swoją dziewczynę.- o tak ponosi ponosi...
-Tak kochanie, dzisiaj na randkę wniesiesz mnie do restauracji. - Posyłam mu słodki uśmieszek... A on patrzy się na mnie jak w obrazek. O Sussan już nie mówiąc jest biała jak ściana.
-Możecie iść na lekcje. A teraz następna. Sussan proszę.
Wychodzimy z klasy a ona nie zdejmuje ze mnie oka. A może z Harrego? Mam to gdzieś, chociaż lubię ją wkurzać... Wychodząc Harry obejmuje mnie w pasie (mocno) i w końcu przemawia.
-Ciebie to mogę na koniec świata zanieść. - całuje mnie w czoło. A ja mam motylki w brzuchu ... Jak to?
Sussan chyba to usłyszała i zaczęła mocno chrząkać... Głupia.
-Choć idziemy na lekcje nie chce zostać w kozie...
-Ja nie idę.-mówi Harry.
-Jak to?
-Mam coś ważnego do załatwienia. Widzimy się później. PA.
-Pa.-mówię gdy go już nie ma.
-Biedulka zostawił cię? Pewnie poszedł do swojej Molly. Szkoda mi cie... <sarkazm>- mówi przechodząca koło mnie Sussan.
-Nie zostawił mnie miał coś do załatwienia żmijo.- pokazuje jej fucka i idę do klasy. Co ona sobie myśli... I o jaką Molly jej chodzi? To jego dziewczyna?
-Panno Young zadałam pytanie.-mówi nauczycielka gdy nawet nie wiem kiedy siedzę już przy ławce... Zamyśliłam się o nim...
-Przepraszam zamyśliłam się. Może pani powtórzyć?
-Pytałam Cię co to znaczy lubić kogoś?
O aha. Wtedy wchodzi do klasy Harry. Ze śmiejącą się blondynką...
-Podejdź do tablicy proszę. A wy siadajcie... Zostajecie w kozie.
-No Tesso co to znaczy kogoś lubić jeśli wiesz o co mi chodzi...
***CO ON ODWALA?
Panna_w_kapturze Xx
CZYTASZ
9 cyfr
FanfictionEpilog Wprowadzenie... Tessa Young Zwykły dzień w szkole...Dzień jak codzień.-przynajmniej dla mnie-zjadłam coś rano ,pożegnałam się z mamą.Wsiadłam do mojego czerwonego mini i ruszyłam do szkoły...Tak miną mi por...