Rozdział 11

252 16 4
                                    

Tessa

Dziewczyna? Że co?? Jak?

-Tak spadłam ze schodów. -powiedziałam do pani. A co miałam powiedzieć? Wiem powiem mu że...

Co ona tu robi? Przerywam sobie ponieważ do pokoju wchodzi Sussan. Zawsze wie kiedy wejść..

-No chłopaku, noga nie jest złamana ani zwichnięta ale niech uważa. Będziesz musiał teraz nosić swoją dziewczynę.- o tak ponosi ponosi...

-Tak kochanie, dzisiaj na randkę wniesiesz mnie do restauracji. - Posyłam mu słodki uśmieszek... A on patrzy się na mnie jak w obrazek. O Sussan już nie mówiąc jest biała jak ściana.

-Możecie iść na lekcje. A teraz następna. Sussan proszę.

Wychodzimy z klasy a ona nie zdejmuje ze mnie oka. A może z Harrego? Mam to gdzieś, chociaż lubię ją wkurzać...  Wychodząc Harry obejmuje mnie w pasie (mocno) i w końcu przemawia.

-Ciebie to mogę na koniec świata zanieść. - całuje mnie w czoło. A ja mam motylki w brzuchu ... Jak to?

Sussan chyba to usłyszała i zaczęła mocno chrząkać... Głupia.

-Choć idziemy na lekcje nie chce zostać w kozie...

-Ja nie idę.-mówi Harry.

-Jak to?

-Mam coś ważnego do załatwienia. Widzimy się później. PA.

-Pa.-mówię gdy go już nie ma.

-Biedulka zostawił cię? Pewnie poszedł do swojej Molly. Szkoda mi cie... <sarkazm>- mówi przechodząca koło mnie Sussan.

-Nie zostawił mnie miał coś do załatwienia żmijo.- pokazuje jej fucka i idę do klasy. Co ona sobie myśli... I o jaką Molly jej chodzi? To jego dziewczyna?

-Panno Young zadałam pytanie.-mówi nauczycielka gdy nawet nie wiem kiedy siedzę już przy ławce... Zamyśliłam się o nim...

-Przepraszam zamyśliłam się. Może pani powtórzyć?

-Pytałam Cię co to znaczy lubić kogoś?

O aha. Wtedy wchodzi do klasy Harry. Ze śmiejącą się blondynką...

-Podejdź do tablicy proszę. A wy siadajcie... Zostajecie w kozie.

-No Tesso co to znaczy kogoś lubić jeśli wiesz o co mi chodzi...
                        ***

CO ON ODWALA?

Panna_w_kapturze Xx

9 cyfrOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz