Tessa(ok. 01.00-rano)
Nie Harry! Nie możesz! Kocham cię!
O matko! To tylko sen. Cała się trzęsę a łzy spływają mi po policzku.
Śnił mi się... Byłam na ślubie. Jego ślubie z Sussan. Płakałam i krzyczałam lecz oni mnie nie słyszeli. Cieszyli się sobą a ja się im przyglądałam.
Teraz zrozumiałam. To nie byłam ja. Nie jest mi przeznaczony. Musze się od niego uwolnić. Dać sobie z nim spokój. To nie będzie takie proste...
Dziś już wtorek. Ubieram się i pędzę do szkoły. Po 15 minutach jestem już na pierwszej lekcji. Nie odzywam ,jakby mnie nie było... Liama nie ma w szkole bo jest chory. Lekcje mijają bardzo szybko a ja nie mogę przestać o nim myśleć chociaż staram się o nim zapomnieć. Ciekawe co teraz robi?-myślę wracając do domu.
Harry
Jesteśmy już na miejscu. Przespałem całą drogę samochodem a potem lot samolotem. Śniła mi się. Cały czas... Ona w pięknej białej sukni w kościele. Przy niej stał mężczyzna. To byłem ja. Pocałowałem ją i uciekłem z przed ołtarza. Potem obudziła mnie Molly.
Dlaczego to zrobiłem? To tylko głupi sen... Nic poważnego a jednak przejmuje się nim. Nigdy bym jej tego nie zrobił... O czym ja myślę? O ślubie? Nie Harry otrząśnij się!!!
Dałeś sobie z nią koniec -podpowiada mi moja podświadomość. Mam ją gdzieś! I tak jej nigdy nie słuchałem. Wiem że Tessa mnie kocha. Ale ja nie mogę jej tego dać. Nie jestem romantykiem. Tylko sobą. Nie tym kogo oczekuje.
Ha. Kto by pomyślał że ja Harry Styles , chłopak który może mieć każdą chce tej jedynej. Śmieszne co? Ciekawe co teraz robi?-myślę wchodząc do mojego apartamentu w hotelu. To będzie naprawde długa reszta tygodnia.
***
Jacy oni są wkurzający! Dlaczego które nie odpuści! Przecież są dla siebie stworzeni!
Panna_w_kapturze Xx

CZYTASZ
9 cyfr
FanfictionEpilog Wprowadzenie... Tessa Young Zwykły dzień w szkole...Dzień jak codzień.-przynajmniej dla mnie-zjadłam coś rano ,pożegnałam się z mamą.Wsiadłam do mojego czerwonego mini i ruszyłam do szkoły...Tak miną mi por...