Podczas lotu przejrzałam papiery dotyczące mojej pierwej rozprawy.
Była to kobieta, lat 46. Występuje o rozwód z winy męża, który ją zdradził z młodszą od siebie o 18 lat kobietą. Bezdzietna. To była dość prosta sprawa, ale zawierała dużo rozwagi i umiejętności rozchwytywania kłamstwa i zachłanności.
W domu byłam przed dwudziestą drugą. Martha siedziała w salonie z Aleciem. Kiedy zobaczyła mnie w drzwiach od razu do mnie podbiegła. Mocno przytuliła i pocałowała. Alec również się ze mną przywitał.
- Co oglądacie? - spytałam
- Jakąś fajną komedię.
- A co robi Quinn.
- Jak jechałem do was to nie było go w domu.
Postanowiłam do niego zadzwonić, pod pretekstem, że jestem już w domu.
- Zadzwonię do niego.
Nie odbierał. Dzwoniłam do niego 7 razy i byłam już totalnie wkurzona. Postanowiłam lekko się odprężyć, więc zrobiłam sobie gorącą kąpiel. Wyłączyłam telefon i weszłam do wanny.
Owinęłam się ręcznikiem i poszłam do siebie. Usiadłam w fotelu i wzięłam jakąś książkę.
Nareszcie w domu. - pomyślałam
Założyłam bieliznę i wsunęłam się pod koc. Od razu odpłynęłam.
***
- Nati, skarbie. Natalie. - szeptał
- Yyyyyy... Która godzina? - powiedziałam przekręcając się na drugi bok
- 8:20.
- Quinn! Co ty tu robisz?
- Dzwoniłaś wczoraj.
- No właśnie wczoraj.
- Nie mogłem oddzwonić.
- Powiedzmy, że ci wierzę i wybaczam.
- Jak tam po trasie?
- Dobrze, ale miałam dosyć przenoszenia się z hotelu do hotelu. Wreszcie się wyspałam i wreszcie się zobaczyliśmy. - pocałowałam go w usta.
- Pięknie wyglądasz.- szepnął - Bardzo pięknie.
- Ej...
- No co? - podniósł dłonie do góry - przecież mówię prawdę.
Owinęłam się kocem i usiadłam mu na kolanach. Zaczęliśmy się całować, bardzo delikatnie. Do pokoju wparowała Martha.
- Przepraszam.
- Daj spokój, w czym mogę ci pomóc. - zeszłam z kolan mojego chłopaka i zwróciłam się do przyjaciółki.
- Pożyczyłabyś mi tej błękitnej koszuli. Plis.
- Oki, tylko gdzie... ja... ją... mam... - szperałam w szafie. - O! Jest, proszę i polecam się na przyszłość.
- Quinn co ty jej zrobiłeś, że ona ma taki dobry humor.
- Hej, ja to wszystko słyszę.
- Nie wiem.
- O której będziesz dzisiaj w domu? - zapytałam Marthy
- Kochana, w pracy jestem do 18, albo i nawet dłużej.
- Yhym.
Wyszła, a ja rzuciłam się na Quinna i to dosłownie. Położył się na łóżku, a ja usiadłam na nim okrakiem. Nachyliłam się i zaczęłam go całować. Chwilę potem Quinn położył się na mnie, a ja leżałam pod nim. Zaczęłam się śmiać, lecz mój chłopak dalej mnie całował. Kilka sekund później Quinn spojrzał na mnie i również wybuchnął śmiechem.
- Wariatka.
- Stęskniona wariatka, tęskniłeś choć ociupinkę?
- Nie ociupinkę, lecz bardzo.
- Może się ubiorę.
- Mnie to nie przeszkadza, wręcz przeciwnie.
Wyciągnął spode mnie koc i zarzucił na siebie, a mnie okrył sobą. Zachichotałam i oplotłam go nogami w pasie.
- Uspokój się. - odparłam poprzez napady śmiechu spowodowane tym, iż mój kochany chłopak całował mnie po szyi i coraz bardziej się zniżał. - Quinn!
- Słucham. - podniósł głowę znad mojej klatki piersiowej.
- Przestań.
- Dlaczego? - zrobił smutną minę
- Dlatego.
- To nie było wyjaśnienie pani prawnik.
- Nie jesteśmy na Sali rozpraw.
- No dobra, trudno mi przestać, ale za to w sobotę jesteś tylko i wyłącznie moja. - pocałował moje ramię. - Okay?
- W sobotę nie mogę. - zażartowałam.
- No to wracam do dokończenia mojej poprzedniej czynności, a i nie przerywaj mi.
-Żartowałam, dla ciebie wszystko.
- Dobra, więc co robimy?
- Kochanie... - wyjęłam z szafy sukienkę w kwiaty i założyłam ją - Od razu lepiej, nie?
- No fajnie, ale wcześniej było lepiej, seksowniej. - zmierzył mnie wzrokiem
- Chodź zjemy śniadanie, a potem zmykam do pracy.
- Co? Pracujesz dzisiaj?
- Yhym, nie ma tak dobrze.
- Muszę się pochwalić, że ja także dostałem pracę.
- Co ty?
- Nom, jestem ratownikiem medycznym. - wybuchłam śmiechem - Naprawdę, studiowałem medycynę, jak mój ojciec.
- No to jestem z pana dumna, panie White.
Zeszliśmy na dół i Martha oznajmiła.
- Idziesz dzisiaj do pracy?
- Tak najpierw na 11:00 do kancelarii. Obgadamy z Lukiem parę szczegółów dotyczących rozprawy...
- To już jutro??? - zapytała zdziwiona
- Nom, a potem spotykam się z Adamem i Jakiem.
- Quinn ty lepiej jej pilnuj.
- Nie dam jej tak łatwo oddać. - przytulił mnie od tyłu i pocałował w policzek
- Dobra, to widzimy się potem, pa. - pocałowała mnie i Quinna w policzek
CZYTASZ
Gdy poznałam prawdę 2
RomanceDruga część książki pt. "Gdy poznałam prawdę". Będzie dużo szczęścia, radości, ale także smutku i tragedii w życiu trzech przyjaciółek: Natalie, Nathalie i Marthy. Zdradzę również, że w tej części Kate wreszcie się zakocha, ale w kim dowiec...