Nathalie Spigelman

30 2 0
                                    

Dzień mijał mi spokojnie, do południa. Około dwunastej mój szef przyniósł mi kilka rękopisów, nowo poznanych pisarzy, które miałam przeczytać, streścić i stwierdzić czy nadają się do publikacji. Tak więc już od kilku godzin ślęczałam nad wypocinami innych ludzi i rozważam nad ich przyszłością pisarską. Dominic kazał mi być nieobliczalną i taka właśnie starałam się być. Podkreślałam miejsca którym przydałyby się poprawki i całkowite zmiany.

Z mojego zaczytania wyrwał mnie dźwięk przychodzącej wiadomości.

Od: Conorek
O której kończysz?

Zerknęłam na zegarek i ze zdziwieniem odkryłam że jest już 16.

Do: Conorek
W sumie to już się zbieram ;)

Szybko dostałam odpowiedź
"Czekam na parkingu"

Z uśmiechem na twarzy spakowałam swoje rzeczy i nie przeczytane prace, pożegnałam się z Dominikiem uprzednio pytając czy mogę już iść.

Na parkingu tak jak obiecał czeka na mnie Connor. Stał oparty o maskę swojego auta.

-Cześć skarbie.

-Hej kotku.-przyciągną mnie do siebie i mocno pocałował. -Jedziemy?

-Yhmmm. -pokiwałam głową.

Otworzył przede mną drzwi i już po chwili zajął miejsce kierowcy.

***


Po dwudziestu minutach byliśmy pod gabinetem doktor Brown. Usiedliśmy na krzesłach i czekaliśmy na naszą kolej.

-Rodzice zaprosili nas na obiad. -oświadczył Connor.

-Tak?

-Tak. Mówili że chcą z nami o czymś porozmawiać.

-O czym?

Nie zdążył odpowiedzieć bo przerwał nam głos starszej kobiety.

-Panna Nathalie Spigelman.

Weszliśmy do środka i usieliśmy przed wielkim biurkiem.

-Miło cię znów widzieć. Rozumiem że przyjechaliście na wizytę kontrolną? -zaczęła doktor Brown.

Zaprowadzono nas do drugiego gabinetu gdzie pani doktor kazała mi się położyć na wielkim fotelu i podciągnąć bluzkę.

-No dobrze, sprawdźmy co u maleństwa. -powiedziała kobieta i przyłożyła do mojego brzucha aparaturę.

Brown pokazała nam niewielki punkt na ekranie i po chwili słyszeliśmy bicie małego serduszka. Gdy pani doktor przesunęła końcówkę na drugą stronę mojego brzucha bicie serduszka naszego maleństwa zagłuszyły inne uderzenia. Spojrzałam na panią doktor przerażona a ona ze spokojem zrobiła wydruk USG i pozwoliła mi wytrzeć brzuch. Gdy już to zrobiłam poprawiłam bluzkę i ponagliłam kobietę.

-I co?

-Gratuluje. To bliźniaki.

Po usłyszeniu tego spojrzałam na Connora którego oczy były utkwione w moim brzuchu.

-Connor? -spytałam niepewnie na co chłopak podniósł wzrok na moją twarz.

Szybkim ruchem ściągną mnie z fotela i mocno przytulił.

-Kocham cię, tak strasznie cię kocham. -szeptał mi do ucha a ja byłam w niebo wzięta.

***


Gdy tylko weszliśmy do domu rodziców Connora chłopak krzykną na cały dom:

-Otwierać szampana! Trzeba to oblać!

Już po chwili w przedpokoju pojawiła się cała rodzina Whiteów. Wszyscy spojrzeli na Connora jak na idiotę. No prawie wszyscy, Clare patrzyła na nas z rozczuleniem.

-Dlaczego się tak drzesz? -spytał Quinn z rozbawieniem.

-Będę ojcem! -wykrzyczał ponownie Connor a mi uszy prawie odpadły.

-Wiemy. -powiedział Alec.

-Nie właśnie nie wiecie. To bliźniaki!!!

Nastała chwila ciszy w której wszyscy się w nas wpatrywali.

Nagle wybuchła fala gratulacji. Chłopaki pobiegli po tego szampana bo stwierdzili że takie wydarzenie rzeczywiście trzeba oblać. Gdy już wszyscy się w miarę uspokoili i usiedliśmy w salonie mój chłopak zapytał:

-O czym chcieliście z nami porozmawiać?

-Obawialiśmy się że będzie za duży ale jak się okazuje będzie idealny. -Powiedziała z uśmiechem Clary.

-Pamiętasz letnią rezydencie ciotki Heleny? Tą którą dostaliśmy w spadku? -spytał Mark - I tak stoi pusta więc pomyśleliśmy że skoro zakładacie rodzinę przyda się wam większy dom.

Ze zdziwienia otworzyłam aż usta.

-Tato ale wy nie musicie... -zaczął Connor ale szybko mu przerwano.

-Ale chcemy. To już postanowione. -odparła jego mama. -Oczywiście trzeba wyremontować i pewnie będziecie chcieli urządzić ten dom w bardziej nowoczesnym stylu ale na pewno da się zrobić przed narodzinami bliźniaków.

Jeszcze przez jakiś czas próbowaliśmy przekonać ich że to zbyt drogi prezent ale i tak nie dali się przekonać.

Około wieczora wróciliśmy do domu. Dopiero wtedy zaczęło to do mnie docierać. Bliźniaki.

*** BLIŹNIAKI!!! ***

Gdy poznałam prawdę 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz