Natalie Smith

40 2 0
                                    

- Jak się spało? - zapytał Quinn.
- Dobrze, ale o wiele lepiej minął mi wieczór.
- Uuuu... No to dobrze. - oznajmił i pocałował mnie w czoło. - Idę pod prysznic, a ty tu leż.- puścił mi oczko.
- Idę na dół na kawę.
- OK, w takim razie twoje ubrania są w szafie.
- Moje ubrania?
- Tak, kupiłem ci kilka. Mam nadzieję, że ci się spodobają.
- Dziękuję. Ale wiesz, że...
- Tak wiem nie musiałem.
Quinn poszedł pod prysznic, a ja założyłam na siebie czarne rurki, białą koszulkę i dzianiny, rozpisany swetr.
W kuchni siedzieli rodzice chłopaków i Connor oraz Alec.
- Dzień dobry.
- Hej. Napijesz się kawy ? - zapytał Alec
- Yhym, a co państwo powiedzą na pyszne śniadanie? Co wy na to chłopaki? Naleśniki z nutellą, dżemem i serem. - oznajmiłam.
- Kocham Cię! - krzyknął Alec i mocno przytulił - Wy idźcie do siebie. A my je zrobimy.
- Nie najlepiej się czuje, pójdę do siebie.
Gdy wszyscy wyszli my wzięliśmy się za naleśniki. Włączyliśmy radio i zaczęliśmy się wygłosić, tańczyć itd. Kilka minut później ktoś wszedł do kuchni. Był to Quinn.
- Słyszałem co do niej powiedziałeś. - oznajmił i skrzyżował ręce na wysokości klatki piersiowej.
- Quinn... chcieliśmy ci powiedzieć, ale... - wiedziałam, że żartuje, więc jeszcze bardziej wczułam się w tą sytuację.
- Jak możecie. - powiedział i wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem.
Zawołaliśmy wszystkich na śniadanie, ale nie przyszedł Connor, zrobiłam mu kilka naleśników i gorącą herbatę. Zapytałam i weszłam do środka. Chłopak leżał na łóżku.
- Przyniosłam ci śniadanie.
- Dzięki.
- Connor co się dzieje?
- Co z Nathalie?
- Dobrze.
- Dlaczego? Dlaczego ona mi to robi? -zapytał - Nie wiem co zrobić?
- Kochasz ją. - kiwnął głową, że tak - To może powinieneś poczekać, albo zrobić krok do przodu. Wybór należy do Ciebie.
- Masz rację, pojedziesz ze mną w jedno miejsce?
- OK.
- Zejdę za 10 minut.
Zeszłam na dół , państwa White'ów już nie było. Usiadłam przy stole, a Quinn podał mi talerz z naleśnikiem. Na nim było serduszko i kartka:
" Dla najlepszej dziewczyny jaką kiedykolwiek miałem. Kocham Cię :-*"
Uśmiechnęłam się i zjadłam go.
Potem zszedł Connor ubrany w biało-czarną koszulę i czarne spodenki. Powiedzieliśmy chłopakom że jedziemy na zakupy i ruszyliśmy w drogę.
Connor zatrzymał samochód przed jubilerem. Wiedziałam już co knuje.
- Dzień dobry, pomóc w czymś państwu? - zapytała niską brunetka.
- Tak, szukamy pierścionka. - oznajmił
- Zaręczynowego. - dodałam.
- Gratuluję państwu.
- Niestety to nie ja jestem tą szczęściarą.
- Aha.
Wybraliśmy najładniejszy pierścionek. Byłam pewna, że Nathalie będzie zachwycona.
Poszliśmy z Connorem do parku. Usiedliśmy na ławce, a Connor zapytał:
- Myślisz, że się jej spodoba?
- Jestem tego pewna.
- A ty i Quinn?
- Nie chcę się spieszyć. Boję się, że wszystko między nami by się zepsuło. Boję się przyszłości.
- Moim zdaniem jeśli dwie osoby się kochają to przezwyciężą trudne chwile. Ja bardzo kocham Nathalie i ona chyba mnie też, na razie chcę dać jej czas na przemyślenie paru spraw, ale wiem, że jeżeli powiedziała by mi, że jest w ciąży to... to bym się cieszył, ponieważ chcę być dla niej oparciem.
- Wiem, ale... Ja chyba nie jestem jeszcze gotowa. Sam wiesz co zrobił mój były.
- Tak, Quinn mówił mi o tym. On cię kocha i to bardzo. Może się powtórzę,ale wcześniej był facetem, który mógł mieć każdą, a teraz poza tobą świata nie widzi.
- Wracamy?
- Yhym.

*Jak się podoba?*

Gdy poznałam prawdę 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz