Natalie Smith

37 2 0
                                    

ROZMOWA:
- Nathalie jak się czujesz? - zapytałam
- Dobrze, ale jeszcze trochę zostanę u rodziców. A jak Connor?
- Bardzo się martwi o ciebie i tęskni za tobą. Niedługo do ciebie zadzwonię, muszę kończyć.
- Pa.
Ubrałam się we flanelową koszulę w kratę, czarne spodenki i trampki. Do torby włożyłam telefon i klucze od domu. Pożegnałam się z Marthą i wzięłam kluczyki od mojego BMW. Wsiadłam do samochodu i ruszyłam do kawiarni.
- Cześć chłopaki. - oznajmiłam.
- Hej. - odpowiedzieli i pocałowali mnie w policzek.
- Usiądź, chcesz coś? - spytał Luke
- Kawę.
Przyniósł mi ją i Adam kontynuował:
- Chcieliśmy z Lukiem bardzo ci podziękować za wczoraj i za ogólną współpracę z nami. Podziwiamy cię, że masz w sobie tyle energii i mobilizacji.
- Właśnie o tym chciałam z wami pogadać. Muszę trochę odpocząć.
- Dwa tygodnie wolnego? - zapytał Luke - Miesiąc?
- Nie, Luke. Dziękuję, ale muszę dać sobie trochę czasu, odpocząć. Nawet nie o to chodzi. Ostatnimi czasy bardzo zaniedbuję rodziców, przyjaciół, siostrę i przede wszystkim Quinna.
- Może spróbujemy z Lukiem dopasować ci godziny pracy. Podwyżkę. - zaproponował Adam.
- Zrobimy wszystko, tylko nie odchodź.
Upiłam łyk kawy i oznajmiłam:
- Tydzień wolnego.
- Dwa dni pracy w kacelarii, dwa w domu plus do tego rozprawy.
- Za jeden koncert 10.000 i urlop w każdej chwili. Co ty na to?
- Dobra, zgadzam się. Quinn z wami gadał? Wiedziałam ! To widzimy się za tydzień. Kurcze za 30 min mam wizytę u lekarza.
- Coś nie tak z twoim zdrowiem ?
- Nie, ale Quinn się martwi.
- Aha. Pa.
Wyszłam i skierowałam się do przychodni. Po kilku minutach byłam już w gabinecie dr. Lawrence. Zrobiła mi kilka badań i powiedziała, że ktoś się do mnie odezwie. Pojechałam więc do domu i poszłam spać.
Poczułam jak ktoś się mi przygląda, więc najpierw otworzyłam prawę a potem lewe oko. I co zobaczyłam. Raczej kogo? Quinna.
- Hej, kotku.
- Cześć - powiedziałam i zakryłam twarz poduszką.
- Wstawaj, rodzice chcieli, żebyś była u nas na kolacji.
- OK.
- Jak po badaniach?
- Wyniki mają być za kilka dni. Wezmę prysznic i zaraz wracam. - pocałowałam go w policzek i wyszłam z pokoju. Wzięłam szybką kąpiel i owinęłam się ręcznikiem. Założyłam czystą bieliznę i spostrzegłam, że nie wzięłam ubrań na zmianę. Włożyłam na siebie szlafrok i weszłam do mojej sypialni. Quinn leżał na łóżku i czytał książkę. CO?! Boże, on właśnie czyta książkę !!! To był niesamowity widok. Po cichu podeszłam do szafy. Chwile później poczułam jak całuje mnie po szyi, położył na łóżku i zdjął szlafrok.
- Na kolacji musimy być o siódmej. Mamy jeszcze trochę czasu.
- O, nie. Kochanie nie teraz.
- Dlaczego? - powiedział i zrobił smutną minę.
- Bo ty jak się rozkręcisz to... nie pojechalibyśmy wcale na tą kolację. - pocałowałam go w usta.
- Ale zostajesz u mnie na noc.
- Dobra.
Wstałam i wyjęłam z szafy białą sukienkę. Założyłam ją i rozpuściłam włosy. Włożyłam białe szpilki. Zrobiłam sobie lekki makijaż i znów zawiesiłam wzrok na czytającym Quinnie.
- No co? - zapytał
- Nic, nic.
- Też lubię czytać.
- Dlaczego mi o tym wcześniej nie powiedziałeś?
- Nie wiem, mało facetów czyta... romanse...
- Ale to normalne. Jaki jest twój ulubiony cytat, a ja zgadnę autora.
- Okay, ale dedykuję go tobie. Uwaga. " Prawdziwa miłość oznacza, że zależy Ci na szczęściu drugiego człowieka bardziej niż na własnym, bez względu na to, przed jak bolesnym wyborami stajesz". <3
Zatkało mnie, powiedział to trzymając mnie za ręce i przez cały czas patrzył mi w oczy. Także lubiłam ten cytat. To było... takie romantyczne. Dla kogoś to będą jakieś tam, nieznaczące słowa, ale dla mnie to... bardzo ważne słowa wypowiedziane przez osobę, która jest najważniejsza w moim życiu.
Przytulił mnie, a ja szepnęła mu do ucha :
- Nicholas Sparks - " I wciąż ją kocham"
- Wiedziałem, że zaczniesz. - odszepnął - Kocham cię. Jedziemy?
- Tak.
- A jaki jest twój ulubiony?
- " Miłość potrafi ranić. Nie ma nic bardziej bolesnego, niż rozstanie. Aby pokochać po raz drugi, trzeba nauczyć się ufać".
- Nicholas Sparks, a z książką nie jestem pewien , Bezpieczna przystań?
- Yhym. Nam się udało. Mimo tego, że się rozstaliśmy pokochaliśmy i zaufaliśmy sobie na nowo.
Dotknął mojej dłoni i pojechaliśmy.
Weszliśmy do domu i przywitali nas rodzice Quinna. Byli trochę nietypowi, nie przypominali moich rodziców, ale byli bardzo fajni.
- Ja minęła wam podróż, Henry mówił, że ulica była zablokowana.
- Tak, ale daliśmy radę.
- Natalko, stwierdziliśmy z mężem, że chcemy poznać twoich rodziców.
- Dobrze, oni państwa również chcieli poznać.
- No to super.
Reszta wieczoru minęła równie dobrze.
Poszliśmy do pokoju Quinna i zaczęliśmy się namiętnie całować. Zdjął ze mnie ubrania, a ja z niego i rzuciłam:
- Twoi rodzice.
- Nie przejmuj się nimi.
- Ale...
- Żadnego, ale.
Wiecie co było dalej. :-D

I jak się podoba rozdział? :-) Dawno nas nie było, ale poprawy sprawdzianów i w ogóle.




Gdy poznałam prawdę 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz