Gdy tylko lekarz powiedział, że Julie urodziła Sky byłam bardzo szczęśliwa. Moje uczucia były nie do opisania.
Najpierw ja, Quinn i Ed weszliśmy do sali, a Julie w tym czasie trzymała małą na rękach. Edward podszedł i wziął na ręce swój mały skarb. Łza popłynęła z jego oczu, na co się uśmiechnęłam, ponieważ nigdy w życiu nie widziałam Eda tak szczęśliwego.
- Jak się czujesz Julie?- spytałam.
- Cudownie, mam wszystko o czym zawsze marzyłam. Córeczkę i męża.
- Chcieliśmy was o coś zapytać. - powiedział mój brat.
- Tak, chcielibyście zostać rodzicami chrzestnymi Skylar?
- No pewnie, że tak. - rzuciłam i przytuliłam żonę mojego brata.
- Oczywiście. - dopowiedział Quinn.
- Mogę? - zapytałam.
- Tak. Chrzest odbędzie się gdzieś dopiero za pół roku, może za osiem miesięcy. Moi rodzice wyjechali i wrócą dopiero za jakieś sześć miesięcy.
Wzięłam moją chrześnicę na ręce i poczułam, że też chce mieć dziecko. Może nie teraz, ale za rok. Spojrzałam na twarz Quinna, uśmiechał się. Widziałam w jego oczach, że odwzajemnia moje uczucia.
- Dziękuję.- podziękowała mi Julie.
- Za co?
- Gdyby nie ty to zapewne urodziła bym albo w domu, albo w karetce. Dziękuję.
- Każdy zrobiłby na moim miejscu to samo.
- A tak w ogóle to ty powinnaś się ścigać, a nie. Zawsze lubiłaś takie rzeczy, a dziś to pokazałaś, ja też dziękuję - oznajmił mój brat. Gdy byliśmy mali zawsze siedziałaś ze mną i z tatą w garażu.
Nasi rodzice przyjechali zobaczyć wnuczkę.
Musiałam jechać do domu trochę się przespać, ledwo stałam na nogach. Quinn usiadł za kierownicą, a ja zapięłam pas i oparłam się o szybę. Chwilę później odpłynęłam.
Quinn odpiął mój pas i podniósł mnie z siedzenia i zaniósł na górę. Położył mnie na łóżku i położył się koło mnie. Pocałował w czoło, przytulił do siebie i szepnął:
- Bardzo cię kocham. - ponowił pocałunek i wyszedł.
Kiedy się obudziłam było dawno po południu, a mój telefon ciągle dzwonił.
- Halo? - powiedziałam zaspanym, ale również rozwścieczonym głosem.
- Sorry, za to, że cię obudziłem, ale jestem pod twoim domem i mam dla ciebie złą wiadomość. - powiedział Adam.
- Dobrze, zaraz przyjadę.
- Gdzie jesteś?
- W swoim pokoju.
- Aha, to rusz tyłek i PRZYJEDŹ na dół.
- Zaraz będę.
Rozłączyłam się i dopiero teraz zastanowiłam się nad sensem tej rozmowy. Schodząc na dół zaczęłam się śmiać.
- Wariatka. - rzucił i pokazał mi artykuł. - Powiesz mi co zrobiłaś?
- Ja?
- Jechałaś ponad sto na takiej drodze! Zwariowałaś!
- Możesz na mnie nie krzyczeć!
- Czy ty w ogóle wiesz co się stało!
- Co się stało, proszę bardzo, powiedz mi co się stało!
CZYTASZ
Gdy poznałam prawdę 2
RomanceDruga część książki pt. "Gdy poznałam prawdę". Będzie dużo szczęścia, radości, ale także smutku i tragedii w życiu trzech przyjaciółek: Natalie, Nathalie i Marthy. Zdradzę również, że w tej części Kate wreszcie się zakocha, ale w kim dowiec...