Stałam patrząc na tort i wystrojony salon z wytrzeszczonymi oczami. Dziś są moje urodziny! Kompletnie zapomniałam. Wszyscy (Kate, Charlie, Leo i mama) zaczęli śpiewać Happy Birthday... Stałam tam zażenowana. Przecież chłopcy dziś mają koncert!
- Wszystkiego najlepszego kochanie! - przerwała moje przemyślenia mama. - Proszę oto mój prezent. - powiedziała dając mi nie wielkie pudełko posyłając cudowny (mami xD) uśmiech. Odwzajemniłam.
- A tu ode mnie! - pisnęła Kate i wręczyła mi duużo większe. Pocałowała mnie w policzek.
- Proszę Blue - tym razem to Charlie. I moocno mnie przytulił.
- I najlepsze na końcu. Proszę - uśmiechnął się Leo i pocałował mnie w czoło.
- Dziękuję wam. - powiedziałam i posłałam każdemu uśmiech. - A czy wy nie macie dziś koncertu? - z tym pytaniem skierowałam się do chłopaków.
- No mamy, ale dopiero o 21 . - powiedzieli równo i uśmiechnęli się.
- Okay. - odpowiedziałam też z uśmiechem.
- Czas na tort!! - zawołały mama i Kate równocześnie na co reszta wraz ze mną zaśmiali się.
Ruszyliśmy do stołu i usiedliśmy przed dwupiętrowym różowym (pewnie Kate wybierała) tortem. Były na nim piękne kwiaty z lukru, a na górze bardzo podobna moja podobizna.
Mama nałożyła każdemu po dużym kawałku. Po zjedzonym posiłku udaliśmy się na kanapę i fotele. Usiadłam przy Leo patrzą ukradkiem na mamę, która patrzyła na nas z uśmiechem.
Moja rodzicielka włączyła telewizor. Do DVD włożyła płytę i kliknęła play. Myślałam, że zapadnę się pod ziemię. Mama włączyła filmiki, które nagrywała kiedy byłam mała. Najpierw pokazała mnie tańczącą makarene w trzeciej klasie. Leo mnie mocniej przytulił kiedy to zobaczył i o mało nie wybuchnął śmiechem.
Kilka kompromitujących Blue filmików później...
One dalej szły. Miałam same kompromitujące filmiki?! No proszę was... Teraz wszyscy śmiali się w najlepsze, kiedy oglądali mnie udającą, że pływam w wanie jako 2- letnie dziecko. Ja chciałam się zapaść pod ziemię.
Wreszcie się skończyły.
Matko no w końcu.
- Mamo. - powiedziałam.
- Tak? - zapytała nadal rozbawiona mama.
- Kiedy goście pójdą musimy porozmawiać. - odpowiedziałam z taką powagą, że wszyscy zaczęli się śmiać.
Kiedy goście naprawdę musieli iść pożegnaliśmy się.
- Do zobaczenia na koncercie Kate. - powiedziałam do przyjaciółki i ją uściskałam.
- No do zobaczenia, przed koncertem. Przyjadę po ciebie z bratem.
- Naprawdę? Dzięki.
- Nie ma za co. - powiedziała i poszła.
- Do zobaczenia na koncercie chłopcy.
- No do zobaczenia. - powiedział Charlie i mocno mnie wyściskał.
Zaczęłam się śmiać. Podszedł do mnie Leo i powiedział:
- Jeśli pani pozwoli... - popatrzył się na moją mamę.
- Pozwalam. - roześmiała się.
Leo pocałował mnie prosto w usta. Oblizał moje wargi w taki sposób, że nikt tego nie zauważył. Uśmiechnęłam się. On też.
- Do zobaczenia. - powiedzieliśmy na równo. Zaśmialiśmy się. I odeszli.
----------------------------------------
I jak Wam się podoba? Co myślicie?