Siedzieliśmy w kinie już dwie godziny. Z niecierpliwością czekałam na napisy. Kiedy wreszcie to nastąpiło prawie wybiegłam z sali ciągnąc za sobą chłopców.
- Już myślałam, że to się nigdy nie skończy. - powiedziałam.
- Ja też. - powiedzieli chłopcy chórem na co ja zareagowałam śmiechem.
Ruszyliśmy do wyjścia i wróciliśmy do domu. Kiedy tylko przekroczyłam próg ruszyłam po schodach do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i zawinięta w ręcznik poszłam do pokoju. Wyciągnęłam piżamę i czystą bieliznę. Ubrałam się, wróciłam do łazienki gdzie rozwiesiłam ręcznik, po czym od razu skierowałam się do pokoju gdzie położyłam się na łóżku i niemal od razu zasnęłam.
***
24 grudnia
Podniosłam się z ziemi gdzie nie wiem jakim cudem się znalazłam. Chwyciłam czerwony sweter z reniferem i czarne legginsy z napisem "Idiots... Idiots Everywhere". Zbiegłam po schodach witając się z mamą i Meggie.
- Co na śniadanko? - zapytałam z uśmiechem.
- Zrób sobie coś... - powiedziała siostra, a ja ją poczochrałam po głowie. - Ejj.. Ja nad tym warkoczek półgodziny w łazience siedziałam.
- Meg, ty i tak umiesz lepiej ode mnie. Różnica TYLKO dziesięć lat... - powiedziałam z naciskiem na "tylko". - Chcesz to mogę ci zrobić tego fajnego koka z loków.
- Okay. - wypiszczała brunetka.
Mama postawiła przede mną miskę z musli, a ja ją pocałowałam w policzek. Zjadłam śniadanie ze smakiem, po czym rozwaliłam się na sofie. Przełączałam na kolejne kanały aż wreszcie natrafiłam na wywiad chłopców.
- Dobrze, więc przejdźmy do drugiego pytania. - powiedziała reporterka. - Rozchodzi się plotka, że dziewczyna Leondre zachorowała.
- Tak, to prawda, ale teraz już wszystko dobrze. - uśmiechnął się brunet.
- Już nie ma amnezji?
Leo się chyba zakłopotał.
- Nie, nie ma. - powiedział Charlie.
- To dobrze. - uśmiechnęła się reporteka.
Skąd ona to wiedziała do cholery? - pomyślałam.
Zadawała im jeszcze pytania o trasę, płyty, piosenki i tak dalej. W sumie to nic ciekawego. Kiedy skończył się wywiad wyłączyłam telewizor i podeszłam do mamy, która robiła dania na kolację.
- Pomóc? - zapytałam.
- Chętnie. - uniosła jeden kącik ust.
***
WieczórStanęłam przed lustrem i poprawiłam moją czerwoną, rozkloszowaną sukienkę. Weszłam do kuchni i wyjęłam talerze oraz sztućce. Rozłożyłam je na stole w jadalni. Do zestawu dołożyłam szklanki. Na środku stołu położyłam dzbanek z jeszcze ciepłym kompotem (a.n Nie chce mi się sprawdzać jakie są zwyczaje angielskie... Więc dam te polskie xD). Kiedy wszystko było gotowe podeszłam do choinki i zapaliłam lampki. Uśmiechnęłam się, ale od razu mój uśmiech znikł. Zdałam sobie sprawę, że nie będzie na Wigilii osoby która w moim wcześniejszym życiu była bardzo ważna. Podeszłam do stołu. Popatrzyłam na świeczki, które stały na środku stołu, na każdą szklankę, na każde nakrycie... Usłyszałam dzwonek i podeszłam do drzwi i otworzyłam je. Przede mną zobaczyłam Leo, jego mamę i młodszą siostrę Matildę. Za nim stali Charlie, jego mam, młodsza siostra Charlie'go Brook. Nie było starszych braci Leo, no ale trudno.